Uczłowieczanie psa lub kota powoduje zawsze błędy komunikacyjne, a te pociągają za sobą zaburzenia zachowań ludzi i ich zwierząt. Na dodatek pies mieszkający w mieście ma ograniczone możliwości realizacji swoich naturalnych instynktów, co również prowadzi najpierw do frustracji a potem do zaburzeń (zwłaszcza, gdy jego właściciel jest zabiegany i nie zadaje sobie trudu by poznać biologię zachowania i wymagania życiowe drapieżnika przygarniętego pod swój dach oraz tak pracować ze swoim zwierzęciem, by jego zachowania były akceptowalne społecznie).