Otrzymałem dziś telefon z prośbą o konsultacje zoopsychologiczne w sprawie 5-letniego Amstaffa, który nagle (wczoraj) stał się agresywny względem domowników i psów.
Rozmowa wyglądała tak:
To był niewątpliwie głupi żart i dlatego zainspirował mnie do zwrócenia Państwa uwagi na różne odmiany głupoty, która krzywdzi ludzi i psy.
Oczywistą jej odmianą jest wstrzymywanie się ze szkoleniem psa do czasu, gdy zacznie on stwarzać poważne problemy. Praca nad psem powinna się zacząć od momentu zakupu szczeniaka, ale przebiegać na miarę jego możliwości percepcyjnych i koncentracyjnych (zaplanowane krok po kroku, krótkie treningi kończące się sukcesem). Poczucie bezpieczeństwa każdej istoty wiąże się z rozumieniem i przestrzeganiem ustalonych zasad. Jeśli te zasady będą się ciągle zmieniać, to i zachowanie zwierzęcia będzie rozchwiane i problemowe.
Do psów ras bojowych nie bez powodu przylgnęła etykietka morderców. Mądrze prowadzone hodowle nie dopuszczają do skojarzeń psów agresywnych i nadpobudliwych, prowadzą dokładne programy socjalizacyjne i treningowe szczeniąt oraz nie godzą się na oddanie psa przypadkowemu nabywcy. Jednak takie dobre hodowle przegrywają z pseudo - hodowlami. Jeśli większość psów z tej grupy ras stwarza problemy w przestrzeni publicznej, to w jaki sposób, mając amstaffa, bullterriera czy pitbulla, przekonać innych, że ten konkretny pies został wybrany świadomie i jest prawidłowo prowadzony? Większość ludzi, dla bezpieczeństwa, będzie omijała takiego psa dużym łukiem. Oznacza to pogłębienie problemów socjalizacyjnych. Zwierzę rozumie tylko, że na jego widok wszyscy usuwają się z drogi, więc nabiera przekonania o swojej wyjątkowej randze.
Następnym etapem jest obszczekiwanie tych, którzy nie ustępują z drogi. Wtedy wszyscy uzyskują potwierdzenie swoich przepowiedni i zaczyna się efekt błędnego koła ( „A nie mówiłem?"). Stereotypy są więc bardziej szkodliwe niż wyjątki od statystyk.
Głupotą jest pozostawianie dziecka i psa (jakiejkolwiek rasy) bez kontroli osoby dorosłej. Media bardzo chętnie nagłaśniają przypadki pogryzień ludzi przez psy, znacznie rzadziej donoszą o czynach bohaterskich w psim wydaniu. Złe wydarzenia pamięta się mocniej niż dobre, zwłaszcza gdy dotyczą one dzieci. Tak jesteśmy ewolucyjnie zaprogramowani.
Głupotą jest tworzenie list agresywnych ras psów. To nie rasa jest agresywna, tylko konkretny osobnik wyhodowany i/lub wychowany przez konkretną osobę. Jeśli przyjmiemy, że 30% ludzi białych to potencjalni przestępcy ( Boże chroń nas od takich statystyk ), to czy usprawiedliwione będzie stosowanie szczególnych form kontroli pozostałych 70%?!!
Jeszcze większą głupotą jest tworzenie prawa, które nie może być należycie egzekwowane. W jaki bowiem sposób przedstawiciel służb miejskich ma udowodnić właścicielowi psa, że jego zwierzę należy do agresywnej rasy? Co się liczy bardziej, zachowanie psa i odpowiedzialne zachowanie jego właściciela, czy ich dokumenty rejestracyjne?
Jedno jest pewne, z powodu ludzkiej głupoty i nieodpowiedzialności cierpią ludzie i zwierzęta.
Na szczęście wymyślono sposoby jak temu zaradzić. Więcej informacji dostaniecie Państwo na I Międzynarodowej Konferencji „ Problemy zwierząt i ze zwierzętami w mieście", która odbędzie się we Wrocławiu w poniedziałek 30 maja. Wstęp jest bezpłatny, ale prosimy o przeczytanie programu i rejestrację swojego udziału za pośrednictwem strony www.zwierzetawmiescie.evenea.pl
Zapraszam.
Marcin Wierzba
Wortal PSY24.PL