BULDOG FRANCUSKI - postać koszmarna i cudowna...

To spontaniczne określenie wzięło się niejako z autopsji jako wyraz emocjonalnego odniesienia.  Po wielu latach kontaktu z ulubionymi rottweilerami, nagle znalazł się w moim domu buldożek francuski Franek. Ten piękny w swojej brzydocie piesek, całkowicie podbił serca domowników. Nic dziwnego, bowiem znana jest wyjątkowa kompozycja człowieka z rasami psów, które mają w sobie krew buldoga angielskiego.  Chodzi m.in. o boksera, bulteriera, buldoga francuskiego, amstafa. Te psy darzą wyjątkową estymą ludzi. Nie można tego powiedzieć o relacjach z pobratymcami, które bywają różne... Dotyczy to zwłaszcza amstafa

Znany mi egzemplarz buldożka fr. jest zaprzeczeniem tej ostatniej tezy. Kocha cały świat i bez najmniejszego oporu podbiega do każdego czworonoga, bez względu na jego wielkość, z koniem włącznie... Wynika z tego konieczność asekuracji, bo bywają psy o wiele silniejsze i, co gorsza, niejednokrotnie kiepsko cywilizowane... Inne, kochane przez Franka zwierzęta mają z kolei kopyta, nie mówiąc o wadze.  Franek nigdy nie warczy, a siłę szczęk manifestuje wyłącznie poprzez gryzienie kości. W określonych okolicznościach dość aktywnie szczeka, co świadczy o podkreśleniu ważności roli opiekuna domu. Przytulony do swojej pani czy pana, bardzo szybko popada w błogostan objawiający się rytmicznym chrapaniem. Tu pewna refleksja. Chrapanie przeszkadza mniej lub bardziej, w zależności od tego kto chrapie? Chrapanie bardzo lubianego psiaka, przyjmowane jest (o dziwo) jak miły, kojący dźwięk, wywołujący co najwyżej uśmiech... Kiedyś jako młody człowiek zajmowałem na wczasach pokój z chrapiącym facetem. Pamiętam to do dziś. Miałem ochotę go udusić J. Głupio, a jednak... Chrapanie Franka to zupełnie co innego.

Nie „siedząc w rasie", tym bardziej byłem zaskoczony będąc na międzynarodowej wystawie psów - Warszawa, lipiec 2012. Ze zdumieniem stwierdziłem, że pod względem liczebności udziału, buldogi francuskie są drugą rasą (64 szt.), po yorkach (70 szt.). Świadczy to o popularności tych przedziwnych piesków. Przyjrzyjmy się im.  Postać krępa, energiczna, żwawa i niebywale sympatyczna. Wprawdzie „buźka" buldożka przypomina żabę, a poruszanie się truchcikiem - ruch prosiaczka, nic to wobec niebanalnego wdzięku całej postaci. Jeżeli coś miłego postrzegać w kategoriach niebezpieczeństwa, to buldożek francuski może być osobliwym tego przykładem. Przez długie lata kontaktowałem się z Panem Zdzisławem Lubowidzkim (hodowla Varsovia), który był doskonałym znawcą rasy. Jego hodowla pozostawiła trwały ślad w rozwoju rasy w Polsce. Jednym z wyróżników wspomnianej hodowli były dowcipne i oryginalne nazwy - Swarna Kaśka, Żwawy Baron, Brutal Barnaba, Krępa Draka itp. Pan Zdzisław był inżynierem architektem, ale Jego życiem całkowicie zawładnęły buldożki francuskie. Doskonale znał się na nich i kochał je.

Po latach, mając bezpośredni kontakt z przedstawicielem rasy, mogę stwierdzić jak dalece utrafione były te nazwy. Antropomorfizując nieco, ta mała, dość karykaturalna, pewna siebie i pełna energii postać, nic nie mówiąc potrafi powiedzieć bardzo dużo. Robi to zachowując się w sposób niebywale ekspresyjny, czytelny.

Nie będę poruszał problematyki historii rasy bo już to na wortalu zrobiono. Pragnę jedynie dodać  pewne ciekawostki, a także szczegóły dotyczące m.in. higieny. Oprócz regularnej kontroli czystości oczu i fałd na kufie, policzkach, również uszy muszą być sprawdzane. W miarę potrzeby dobrze jest przemywać płatkiem nasączonym borasolem. W kwestii ruchu - spacer nie zaszkodził żadnemu psu. Dla buldożka - wystarczy godzinny spacer (byle nie w upał) ze swobodnym, samodzielnym wybieganiem, a nie tylko dreptanie na smyczy. Jeżeli okoliczności wymuszają takie rozwiązanie, to piesek, nie mając wyboru, zaakceptuje to. Ale może wynikać stąd otyłość. Ta mała, sympatyczna figurka jest bardzo inteligentna. Cechuje ją pewna dozą niezależności z próbami podporządkowania otoczenia włącznie . Jednak szkoli się dobrze, łagodnymi metodami, z nagradzaniem. Wykluczone jest jakiekolwiek brutalne traktowanie, krzyk itp. Buldożek jest bardzo odważny. Ze względu na ew. skłonności alergiczne jego dieta musi być starannie opracowana. Nie wolno dawać smakołyków w postaci chleba (m.in. polepszacze alergizują). Częściej załatwia się niż duże psy (kilka kup na dobę). Dostęp do wody jest konieczny nie tylko w upalne dni, zawsze. Jak śpi pochrapuje, ale dla kogoś kochającego psy to miła melodia...Jest najszczęśliwszy w świecie obok swojego pana. Omawiana rasa ma pewien „przywilej" hodowlany - dopuszcza się do pierwszego krycia sukę po ukończeniu 12 miesięcy. Dotyczy to siedmiu ras tzw. „wielkogłowych" (z II gr. FCI: buldog angielski, z IX gr. FCI: boston terier, buldog francuski, Chihuahua kr. i dł. włosa, mops, pekińczyk).  Ze względu na w/w wiek, kwalifikacja hodowlana jest rozłożona w następujący sposób. Suka musi uzyskać w klasie młodzieży od minimum dwóch sędziów trzy oceny co najmniej bardzo dobre. Po pierwszym macierzyństwie, dalsze używanie suki do hodowli wymaga uzyskania trzech ocen co najmniej bardzo dobrych po ukończeniu 15 miesięcy w dowolnej klasie, od co najmniej dwóch sędziów, w tym jedną ocenę na wystawie międzynarodowej lub klubowej. Wszystkie psy potrafią wkraść się w łaski człowieka. Wyzwolić uczucia, czasami wręcz miłość! Jedne potrafią zrobić to lepiej, inne nieco gorzej. Buldog francuski należy do tych pierwszych. Rodzi się pytanie - czy można „zwariować na punkcie psa"? Można. Ale lepiej tego nie robić...

Buldog francuski to typowy, mały molos . Pies mocny w całej postaci, dobrze umięśniony, krótki, zwarty we wszystkich proporcjach : szata gładka, miękka, przylegająca, lśniąca, pysk krótki i płaski, stojące uszy (ale nie mogą być saganowate, ustawione na boki), ogon krótki z natury. Musi sprawiać wrażenie zwierzęcia aktywnego, inteligentnego, bardzo muskularnego , o budowie zwartej i mocnym kośćcu. Pędzący, 14-sto kilowy buldożek z powodzeniem potrafi podciąć człowieka.

Koloryt buldożków jest znacznie urozmaicony. Maść: jednolicie płowa pręgowana lub nie, ewentualnie z niewielką ilością bieli. Płowa, pręgowana lub nie , ze średnią lub dużą ilością bieli.
Wszystkie odcienie barwy płowej są dopuszczalne, od czerwonego do jasnobrązowego ( kawa z mlekiem). Całkowicie białe psy klasyfikuje się jako "płowe, pręgowane z dużą ilością bieli".

Zachowanie i charakter: towarzyski, żywy, skory do zabaw, chętny do ćwiczeń, pełen zapału. Szczególnie czuły w stosunku do swych opiekunów.

Wrażliwość Franka na wdzięk płci przeciwnej jest ogromna! Kiedy składamy wizytę w domu gdzie jest suczka tej rasy Fiona, Franek natychmiast rusza do tańca. Tyle, że w formie zupełnie nie przyjętej na europejskich dancingach...

Jak patrzę na komiczną, a zarazem muskularną sylwetkę, wspaniały łuk barkowy buldożka francuskiego to przypomina mi się tekst piosenki Jeremiego Przybory: „Porucznik Czartogromski zachwyca i podnieca jak osa w tali wąski, jak tur szeroki w plecach..."

Jan Borzymowski
PSY24.PL


POCHODZENIE RASY

Buldog francuski - mała, dziwna figurka przypominająca swym wyglądem coś pośredniego między mopsem, buldogiem angielskim a koboldem ze skandynawskiej sagi. Niecodzienny wygląd i ciekawe cechy charakteru sprawiły, że fascynowały one ludzi przez ostatnie dwa stulecia, zdobywając w szybkim tempie rzesze zwolenników. Rasa uchodzi za stosunkowo młodą. Większość kynologów datuje powstanie rasy na XIX wiek, a jako miejsce jej powstania wskazuje Francję. Nie ma jednak jednomyślności w kwestii, skąd buldogi, zwane później francuskimi, przybyły do Francji i jakie rasy psów złożyły się na ich powstanie. Joan Palmer w książce pt. "Psy rasowe" stwierdza, że buldog francuski prawdopodobnie pochodzi od małego buldoga angielskiego, zabranego do Francji przez koronkarzy z Nottingham, lub od psów sprowadzonych do Francji z Hiszpanii.

Dr Rousselet-Blanc w książce "Pies" wydanej przez Larousse'a pisze, że wg najbardziej prawdopodobnej hipotezy pojawił się we Francji w XIX wieku wraz z angielskimi robotnicami przemysłu włókienniczego, po czym został skrzyżowany z różnymi psami używanymi do tępienia gryzoni i małymi dogowatymi z północnej Francji i Belgii. Z kolei polski kynolog Lubomir Smyczyński twierdzi, że w żyłach buldoga francuskiego płynie krew dawnych brytanów z domieszką krwi pinczera lub teriera. Britta Branders dodaję, iż niewątpliwie krzyżowano je z terierami i mopsami. Pozostawiono przy tym nieumyślnie uszy, które stopniowo przekształcono w charakterystyczne, nietoperzowate. W 1625 roku w Hiszpanii wybito medal z głową psa. Jest ona bardzo zbliżona do głowy buldoga francuskiego. W wydanej w 1939 roku książce Ignacego Manna pt. "Rasy psów" znajduje się fotografia naczynia odnalezionego w czasie prac wykopaliskowych w Trujillo (Peru), pochodzącego z epoki prekolumbijskiej. Ozdobione jest ono figurką psa. Pies ten został nazwany "chincha-buldogiem". Jego podobieństwo do buldoga francuskiego jest bezsporne mimo uproszczeń dokonanych przez peruwiańskiego rzeźbiarza.

Nasuwa się pytanie: czy artysta nie mając do dyspozycji psa, służącego jako model, stworzył wizerunek rasy, która miała pojawić się po kilku stuleciach? Nie wydaje się to prawdopodobne. A może było tak: XV wiek, okręty hiszpańskie i portugalskie pracowicie przemierzają szlak Europa-Ameryka i z powrotem. Nie można wykluczyć, że na którymś z okrętów podróż do Europy odbył również "chincha-buldog". Zbiegłoby się to w czasie z wybiciem w Hiszpanii medalu z głową psa. Czy wobec tego rodowód buldoga francuskiego nie może przedstawiać się następująco: Ameryka Południowa - Hiszpania - Francja. Jest to bardzo prawdopodobne, aczkolwiek nadal to tylko przypuszczenie. A jak było naprawdę i czy "pra-buldożki" spełniały na statkach przypisywanią im później rolę szczurołapów? Chyba nigdy nie uzyskamy całkowitej pewności.

Buldogi francuskie w pierwszym okresie swego istnienia, jako określona już rasa, uchodziły za psy plebejskie. Hodowane były przez gałganiarzy (zbieraczy szmat), tkaczy, koronkarzy i woźniców. Zmiana ich statusu społecznego nastąpiła w chwili, gdy król angielski Edward VII stał się posiadaczem buldożka, a Toulouse-Lautrec uwiecznił nietoperzowatego pieska na jednym ze swoich obrazów. Krąg wybitnych osobistości związanych z buldogami francuskimi jest bardzo szeroki. Wymienić wśród nich należy: Colette - pisarkę, Maurycego Maeterlincka - pisarza, laureata nagrody Nobla, Fiodora Szaliapina - śpiewaka światowej sławy, Annę Pawłową - tancerkę oraz wielką księżnę Tatianę Romanową. Posiadaczem buldoga francuskiego był również dyktator mody Yves Saint Laurent.

Rasa z trudem walczyła o oficjalne uznanie. W 1896 roku sędzia M. Boutroux z pogardą wyrażał się o psach rzeźników, żyjących wśród prostaków i hołoty, nie uznając ich za samoistną rasę i nie widząc dla nich żadnej przyszłości. Los potrafi być złośliwy. Ten sam pan Boutroux, gdy rasa urosła do rangi chluby hodowlanej Francji, w 1910 roku został sekretarzem Klubu Buldoga Francuskiego. Ostatecznie za datę uznania nowej rasy należy przyjąć 1898 roku. Przyjęta wtedy została oficjalna jej nazwa - buldog francuski.

HISTORIA RASY W POLSCE

Buldogi francuskie musiały bardzo szybko uzyskać prawo obywatelstwa w międzywojennej Polsce. Świadczy o tym m.in. fakt zamieszczenia ich dokładnego opisu w wydanej w 1928 roku książce M. Trybulskiego pt. "Psy, rasy, hodowla, tresura i leczenie". Opis ten można traktować jako pierwszą w Polsce publikację "wzorca".

II wojna światowa spowodowała zniszczenie dużej ilości publikacji i dokumentów, na podstawie których można by prześledzić rozwój rasy w naszym kraju. Nie ulega jednak kwestii, że mimo swej plebejskiej przeszłości buldożki stały się ulubieńcami polskiej arystokracji, zamożnej inteligencji i świata aktorskiego. W zachowanych numerach miesięcznika "Mój Pies" w nr 2 z 1934 roku można znaleźć fotografię pary buldożków o imionach POUCHE i ZEZETT, stanowiących własność ks. Olgierdowej Czartoryskiej z Baszkowa. Nie można również pominąć inż. Sylwestra Stachiewicza z Warszawy, znanego hodowcy, wystawcy i jednocześnie importera buldogów francuskich. Okres międzywojenny w Polsce zaowocował między innymi powołaniem w 1937 roku Klubu Buldoga Francuskiego. Coś tajemniczego muszą skrywać w swym wnętrzu te "dziwne ludziki", jeżeli miłość do nich potrafi przechodzić z pokolenia na pokolenie.

Wybuch II wojny światowej zahamował rozwój kynologii w Polsce. Kolejny etap jej rozwoju rozpoczyna się po 1945 roku. W hodowli buldogów francuskich przodowała Warszawa, choć pojedyncze egzemplarze przedstawicieli tej rasy napotykano również w innych rejonach kraju, między innymi na Śląsku i w Krakowie. Pierwszymi powojennymi hodowcami buldożków byli mieszkający na ul. Koszykowej państwo Weberowie. Niemal w tym samym czasie powstała hodowla "Varsovia" inż. Zdzisława Lubowickiego, która przez wiele lat kształtowała obraz "polskiego" buldoga francuskiego. Piętno "Varsovii" można zaobserwować jeszcze obecnie.

Hodowle warszawskie nie uniknęły zamknięcia się w ściśle ograniczonym kręgu, co musiało spowodować powstanie innych ośrodków prowadzących odmienną politykę hodowlaną. W połowie lat 70. palmę pierwszeństwa zaczyna przejmować Wrocław. Prawdopodobnie pierwszym współczesnym buldożkiem we Wrocławiu był sprowadzony z Czechosłowacji przez p. Rakowskiego ALAN z Letniho Ostrova. Błyskawicznie powstają nowe, liczne hodowle takie jak: "Pełnia Szczęścia" Małgorzaty Wierzbickiej, "Zezowate Szczęście" Janiny Żukowskiej, "Paskuda" Tadeusza Chabika, "Hondius" Elżbiety Zaporowskiej oraz "100 Pociech" Adama Chabika, która to hodowla bazując na starannie dobranych reproduktorach dochowała się suczki imieniem SZALONA SIKSA 100 Pociech - Zwyciężczyni Świata Młodzieży w 1994 roku, Interchampionki, Najlepszej w Rasie na XX Jubileuszowej Wystawie Międzynarodowego Klubu Buldoga Francuskiego w Glindow w 1997 roku. W latach 1994-97 hodowla "100 Pociech" na Wystawach Klubowych w Polsce zdobywała tytuł Najlepszej Hodowli Buldoga Francuskiego.

Dokonana w 1995 roku zmiana standardu, polegająca na dopuszczeniu koloru beżowego, spowodowała, że znów wzrosła ranga Warszawy. W 1997 roku, właścicielka hodowli "Draczyn" Krystyna Zbrozińska-Sobczak udała się do Holandii w celu pokrycia pręgowanej suczki HERA Juturna beżowym psem COUER de Pantoufle znajdującym się w rękach p. Aarnts. Wyprawa przyniosła nieoczekiwane efekty. Pani Zbrozińska powróciła do kraju nie tylko z pokrytą HERĄ, ale i z ośmiomiesięcznym beżowym psem o imieniu TOBIAS les Petits Archanges. W ten sposób rozpoczęła się w Polsce epoka beżowych buldożków.

Opracowane na podstawie i za zgodą p. Stanisława Kuchlewskiego - "Buldogi francuskie" Seria HOBBY.

Autor: Krystyna Zbrozińska-Sobczak, http://www.draczyn.com/
zdjęcia: B. Zawadzka, www.stellanova.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie