Wielu właścicieli psów w pewnym momencie mocno ogranicza częstotliwość wizyt w gabinecie weterynaryjnym. Powodem są oczywiście koszty, ale też święte przekonanie, że skoro pupilowi na pierwszy rzut oka nic nie dolega, to nie ma sensu fundować mu wątpliwej przyjemności z wizyty w lecznicy. Takie podejście jest błędne. Dowiedz się, dlaczego warto minimum raz w roku odwiedzić weterynarza, nawet jeśli pies ma się świetnie i nie zdradza oznak choroby.
Pierwszym powodem, dla którego warto, a wręcz trzeba regularnie zaglądać z psem do gabinetu weterynaryjnego, są obowiązkowe szczepienia. Jednym z nich jest szczepienie przeciwko wściekliźnie. Rezygnując z tego właściciel naraża psa, siebie, ale też innych ludzi na realne niebezpieczeństwo.
Zwykle przy okazji wizyty szczepiennej weterynarz dokładnie bada psa i może wychwycić różne mniejsze i większe problemy zdrowotne.
Psy słabo komunikują, że cokolwiek im dolega. Wiele czworonogów potrafi skrzętnie ukrywać ból, przez co właściciele mogą się w ogóle nie zorientować, że ich pupil jest chory. W grę często wchodzą również inne, zupełnie drobne problemy niedostrzegalne na pierwszy rzut oka, jak chociażby obecność kleszcza.
Regularne wizyty u weterynarza pozwalają zachować kontrolę nad stanem zdrowia zwierzęcia i w porę zareagować, gdyby okazało się, że pupilowi jednak coś dolega.
Nie jest to może najważniejszy argument przemawiający za regularnymi wizytami w gabinecie, natomiast trudno go zbagatelizować. Jest to szczególnie istotne w przypadku tych psów, które źle reagują na lecznice weterynaryjne, są w nich nerwowe, a nawet bywają agresywne.
W takiej sytuacji właściciel powinien dbać o to, aby pies miał regularny kontakt z weterynarzem, co pozwoli zbudować choćby tylko luźną więź opartą na zaufaniu. Dzięki temu zwierzak powinien lepiej znosić każdą wizytę w lecznicy weterynaryjnej.