Wpływ właściciela na efekty szkolenia psa - cz3

A) Szkolenie

Jeszcze do niedawna w środowiskach kynologicznych mówiono o tresurze psów, jednak w dzisiejszych czasach odchodzi się od takiego nazywania sprawy i często spotyka się określenia takie jak układanie czy wychowanie. I jedno, i drugie ma na celu wzajemne ułożenie stosunków pomiędzy psem, a jego panem na warunkach człowieka, aby mogli oni ze sobą razem żyć pod jednym dachem. Posiadanie informacji o funkcjonowaniu układu nerwowego psa, a także umiejętne połączenie teorii z praktyka umożliwia nie tylko osiągnięcie pożądanych wyników szkolenia, ale również zrozumienie zachowania psa. Ponieważ człowiek poprzez pryzmat wpajania psu ludzkiego systemu wartości nie potrafi zrozumieć, w jaki sposób pies się uczy konsekwencje takiego postępowania mają rozmaite skutki w szkoleniu. Z jednej strony brak takiej wiedzy powoduje nieposłuszeństwo psa w domu i na placu szkoleniowym (pies nie reaguje na nasze komendy, albo reaguje nieprawidłowo), z drugiej człowiek w swoim postępowaniu z psem tkwi martwym punkcie. Często oczekiwania człowieka, co do psa są przyczyną wielu konfliktów, a jeszcze częściej właściciel postępuje niewłaściwie, bo patrzy na życie psa w ludzkim stadzie z punktu widzenia relacji społecznych ludzi. Zrozumienie przez właściciela, że dla jego psa człowiek jest psem umożliwia prawidłowe wychowanie i szkolenie. Dopiero, gdy człowiek zacznie myśleć tak jak pies tudzież wilk możliwe staje się doszukiwanie przyczyn złego zachowania. Aby stosunki z psem ułożyć we właściwy sposób należy swojego psa dobrze poznać, bardzo ważne by w swoim postępowaniu przewodnik nie przejawiał zdenerwowania. Wiedząc, że pies bardzo subtelnie reaguje zarówno na pieszczoty, jak i na szorstkość, o powodzeniu szkolenia decyduje pomysłowość i odpowiednie działanie. Jeżeli właściciel chce, aby jego pies był zrównoważony i posłuszny sam powinien posiadać takie cechy charakteru, które mu to umożliwią. Opanowanie, konsekwencja, cierpliwość i stanowczość, a jednocześnie wymagania zarówno w stosunku do psa jak i samego siebie są cechami idealnego szkoleniowca. Nie bez znaczenia pozostają również inne elementy, które wspólnie w oczach psa tworzą obraz właściciela.

Człowiek pełniący rolę przewodnika oddziałuje na psa swą pozycją ciała, mimiką twarzy, wzrokiem, ubiorem oraz ruchami rąk, wydawanymi rozkazami, barwą, siłą i tonacją głosu, indywidualnym zapachem i tempem kroku. Wszystkie te bodźce płynące w różnych połączeniach są dla psa sygnałami do wykonania określonej czynności. Od początku kontaktów z psem właściciel powinien postępować konsekwentnie, aby potem w trakcie szkolenia nie musiał zmieniać przyjętego schematu: przejrzyste gesty, jasne i zwięzłe komendy, postawa. Nawet samo nastawienie człowieka do kursu i do zmian, jakie zaszły w jego postrzeganiu psa w dużej mierze decydują o skuteczności procesu szkolenia. Obserwując prace właścicieli z psami na szkoleniu da się również zauważyć, że wielu z nich ma słabą wiedze o predyspozycjach behawioralnych danej rasy, a jej dobór rzadko ma związek z temperamentem właściciela i warunkami utrzymania. Częściej kryterium wyboru jest panująca moda lub, co gorsza chwilowy kaprys, a konsekwencje takich decyzji widać później w dalszej pracy z psem. Aby na psa oddziaływać trzeba poznać fizjologiczne podstawy nauki i prawa rządzące psychiką psa. Bez tych niezbędnych informacji trudno jest zrozumieć postępowanie wychowanka i błędy własne popełniane przez samych właścicieli.

Trzonem rodziny (przewodnikiem stada) powinien zawsze być człowiek, dopiero gdy swoim postępowaniem właściciel osiągnie taką pozycje może liczyć na szacunek psa oraz jego podporządkowanie. Osiągniecie takiej pozycji przez człowieka nie wymaga jednak używania wobec psa siły, ale konsekwentnego i umiejętnego z nim postępowania. Przez to, że hierarchia ma charakter liniowy zawsze wiadomo, kto jest numerem jeden, a kto numerem dwa itd. Niestety w wielu rodzinach utrzymujących na co dzień psy, relacje człowiek- pies nie zawsze są tak przejrzyste, a ich skutkiem jest nieposłuszeństwo psa. Niemal każdy szanujący się właściciel (szczególnie mężczyzna) powiedziałby, że w jego rodzinie to on jest osobnikiem Alfa, potem jego partnerka, a na końcu dzieci i pies. Swoim postępowaniem i zauważalnymi reakcjami psa właściciel utwierdza się w tej decyzji niemal codziennie. Jest to oczywiście jego punkt widzenia, a argumenty, jakie przemawiają za takim obrazem sprawy są najróżniejsze. Nie dostrzegając subtelnych różnic, jakie dzielą gatunek Canis familiaris od Homo sapiens, właściciel patrzy na swego psa przez swój system wartości, choćby dla własnej wygody. Owszem może i swoim zachowaniem daje psu pewne sygnały, które go w hierarchii wywyższają. Jednak bardzo często równocześnie działa wręcz odwrotnie i stawia się w sytuacji, w której to jego pies przejmuje stery. Dzieje się to na każdym kroku, ponieważ człowiek zapomina, że jego pies potrzebuje uporządkowanego życia w którym każdy zajmuje określone miejsce. Zapominając o stałym podkreślaniu swojej dominującej roli w rodzinie, właściciel na każdym kroku traci zaufanie psa. Dzieje się to codziennie, a co najgorsze nieświadomie.

Człowiek wychodząc na spacer z psem często nie zdaje sobie sprawy, że ta prosta czynność ma na celu nie tylko wybieganie psa, ale również jego podporządkowanie. Cofając się do pierwotnych instynktów odziedziczonych po wilku dla naszego towarzysza zwykły spacer okazuje się być niczym innym jak wyruszeniem na polowanie. Ciągnąc na smyczy pies stawia się ponad panem, a gdy spuszczony ze smyczy obiega nas w kółko-stara się utrzymać zwartość stada. Chcąc mieć kontrole nad psem należy pamiętać, ze to osobnik alfa powinien nim kierować i że to od nas zależy czy to my nim będziemy. Pozwalając psu na zbytnia swobodę w domu właściciel traci wiele przywilejów, które mógłby wykorzystać będąc przewodnikiem grupy. Niestosując reguł panujących w sforze opiekun sprawia, że pies bez większych problemów nim kieruje. To człowiek powinien pierwszy wyruszyć na spacer dając psu do zrozumienia, kto tu rządzi i to on powinien decydować o jego przebiegu. Czując zależność od człowieka w czasie spaceru, pies zacznie postrzegać właściciela w nowym korzystniejszym położeniu. Chcąc osiągnąć pozycje lidera trzeba mieć na uwadze, że osobniki dominujące jako pierwsze wyruszają na polowanie(spacer), kierują nim, i to one jako pierwsze się posilają. Podkreślanie swojej wyższości w sforze jest naturalnym zjawiskiem dla psa, ale nienaturalnym dla człowieka. Wolimy zasady zgodne z przyjętymi normami społecznymi (demokracja), których pies w ogóle nie pojmuje. Na każdym kroku nieświadom niczego właściciel sytuuje psa w hierarchii wyżej od siebie, a efektem tego jest nieposłuszeństwo. Przystępując do jedzenia obiadu człowiek nie traktuje tego jak rytuału, za którym kryje się wiele istotnych dla psa znaczeń. Jest to po prostu kolejny posiłek, który codziennie spożywa. Nie widząc nic złego w podkarmieniu psa, zapomina, że i tu obowiązują pewne reguły i że tu też działa hierarchia. To osobniki alfa pierwsze się posilają, a dopiero po nich do uczty przystąpić mogą pozostali. Każda próba zamiany kolejności jest zawsze stanowczo powstrzymana ostra reprymendą. Czy jedząc obiad pozwala się zaglądać innym członkom rodziny do talerza, albo czy mamy w zwyczaju nad kimś stać?

Witając się po powrocie z pracy, szkoły czy zakupów właściciel ponownie może podkreślić swój status w rodzinie. Ignorując psa i jego bogaty repertuar powitań, od skakania do szczekania właściciel korzysta z przywileju przysługującego osobnikom Alfa. Nie czyniąc tego w pierwszej kolejności człowiek zdobywa u psa poszanowanie dla swoich decyzji. Przyzwalając członkom rodziny na przywitanie z sobą, a dopiero potem z psem, właściciel bezpośrednio manifestuje swoja uprzywilejowaną pozycję w stosunku do psa, a pośrednio stawia również pozostałych domowników w hierarchii ponad psem. Wprowadzając taką kolej rzeczy zniknąć powinny uciążliwe dla psa zachowania ze skakaniem na właściciela na czele. Człowiek nie znający psychiki psa nigdy nie zbuduje z psem prawidłowej więzi. Zapominając, że wiele z jego codziennych czynności z psem ma drugą-psią stronę niechcący stawiamy się w niekorzystnej sytuacji. Jeśli właściciel popełnia błędy powinien szybko je naprawić. Tylko obniżając pozycje psa w domowej hierarchii sprawi, że pies będzie go słuchał, podziwiał i chętnie zajmie miejsce u jego boku. Czy jednak zawsze się to udaje właścicielowi osiągnąć, jak wynika z moich badań jest ku temu wiele przeszkód. Przecież nie przebywa z nim tylko jedna osoba, często jest to kilku domowników, czasami są to dzieci, czasami osoby starsze. Ważne, żeby podporządkowanie było efektem pracy wszystkich członków rodziny, w przeciwnym razie to, co uzyska jeden, zaprzepaszczają pozostali. Nie osiągnąwszy pozycji dominującej w życiu codziennym trudno jest wymagać od psa posłuszeństwa na szkoleniu. Często te niejasne sytuacje powodują dziwne zachowanie psa od lękliwości po agresję . Ponieważ z jednej strony psa właściciel w hierarchii wywyższa (np. pozwalając mu spać na kanapie), to z drugiej równie często tez go obniża (np. nie pozwala skakać na gości). Nie rozumiejąc, co się od niego wymaga pies nigdy nie pozbędzie się przekonania, że to on nad nami stoi.

Jak już wspomniałem we wcześniejszych rozdziałach mojej pracy do charakterystyki biologicznej psów należy ogolenie rzecz biorąc, dobra zdolność uczenia się i zapamiętywania oraz duży repertuar zachowań. Wykorzystuje się to zarówno w procesie wychowania psa jak i w szkoleniu specjalistycznym. Stosując odpowiednią procedurę uczenia, zwana warunkowaniem pies nabywa skojarzeń pomiędzy bodźcem istotnym dla zwierzęcia a bodźcem obojętnym. Takie utrwalone skojarzenia, to tak zwane odruchy warunkowe (Kaleta 1999).

Doskonałym przykładem takiego odruchu jest efekt doświadczenia Iwana Pawłowa, polegający na reagowaniu ślinieniem na obojętny bodziec, który nie ma żadnego związku z zachowaniem pokarmowym. Podając psu jedzenie (bodziec bezwarunkowy) z jednoczesnym dźwiękiem (bodziec warunkowy) pies przejawia genetycznie zaprogramowaną reakcje wydzielania śliny (odruch bezwarunkowy). Po pewnej liczbie powtórzeń działania obu bodźców reakcje wydzielania śliny będzie można wyzwalać poprzez sam dźwięk (bodziec warunkowy) powodując powstanie u niego odruchu warunkowego ( ślinienie pod wpływem dźwięku). Zjawisko to określa się mianem warunkowania klasycznego, które z fizjologicznego punktu widzenia jest „czynnościowym połączeniem dwóch ośrodków w mózgu dającym w efekcie skojarzenie”. Dobrym przykładem stosowania w praktyce warunkowania klasycznego jest uczenie młodego psa porządku. Początkowo szczenię oddaje mocz i kał w przypadkowych miejscach w domu, a zasadniczym celem warunkowania jest wytworzenie skojarzenia tych czynności z bodźcami środowiska poza domem. Aby to osiągnąć należy wyprowadzać psa w na dwór w czasie, kiedy prawdopodobieństwo wypróżnienia jest największe, na przykład po posiłkach, śnie, bądź, gdy przejawia on zachowania poprzedzające wydalanie. Z pośród wielu osób uczestniczących w kursie posłuszeństwa znaczna część miała z psami ten problem, a ich podopieczni często załatwiali swoje potrzeby w domu. Jak wywnioskowałem z rozmów główną przyczyną takiego zachowania były zbyt krótkie spacery, niewłaściwa technika karmienia, karanie psa w nieodpowiednim momencie (kiedy kara następowała po długim czasie od zdarzenia i nie dawała psu właściwego skojarzenia z tym co zrobił), brak motywacji nagrodą oraz zbyt duża przestrzeń (całe mieszkanie, dom) udostępniana psu podczas nieobecności właściciela (pies chcąc podkreślić swoja przynależność terytorialna oznaczał ten teren w znany sobie sposób).

Drugim zjawiskiem znacznie szerzej stosowanym w szkoleniu psów jest warunkowanie instrumentalne. Następuje, gdy reakcja psa w określonej sytuacji (bodziec warunkowy to sytuacja, np. wydanie komendy „siad”) kończy się wzmocnieniem: negatywnym (kara) lub pozytywnym (nagroda). Przy szkoleniu zwykle stosuje się oba (Fisher 2001) , ale liczne obserwacje wykazują, że kara i przymus jako czynniki hamujące są mniej skuteczne niż nagroda i oddziaływanie przyjemne. Pamiętać należy, że zadając zwierzęciu ból możemy wywołać strach, który w praktyce bardzo utrudnia szkolenie, nie bez znaczenia jest również zróżnicowanie rasowe w poziomie tolerancji na ból.

Negatywne wzmocnienie ma za zadanie zniechęcić psa do powtarzania konkretnej czynności (oduczanie)-np. szarpnięcie psa smyczą, a wzmocnienie pozytywne to jakiekolwiek działanie, które- stosowane podczas jakiejś czynności- wpływa na zwiększenie szansy, że czynność ta będzie powtórzona w przyszłości (Fisher 2001). Aby osiągnąć lepsze efekty szkolenia zaleca się używania kilku rodzajów wzmocnień, z jednej strony zwiększa to atrakcyjność szkolenia, a z drugiej- pozwala człowiekowi na większą swobodę i prowadzenie nauki nawet wtedy, gdy określony rodzaj wzmocnienia jest niedostępny (O’Farrell 1989). Szkoleniowiec powinien się wiec zastanowić, jakie instynkty można u psa pobudzić, by osiągnąć zamierzony cel, a jakie stłumić. Uświadomiwszy sobie cel, łatwiej znajdzie środki do jego realizacji (Smyczynski 1989).

Nie ma jedynej uniwersalnej metody stosowania wzmocnień, ponieważ indywidualna i międzyrasowa zmienność we wrażliwości na różne bodźce jest znacząca. Dużą rolę odgrywa tu więc nie tylko znajomość predyspozycji poszczególnych ras psów, ale także charakter oraz sposób stosowania wzmocnienia w zależności od sytuacji; do najważniejszych wzmocnień (bodźców) należą (wg. Kaleta 1999- zmodyfikowane):

 

Ø Werbalne (pochwała, reprymenda, rozkaz, wszystkie o ustalonym i niezmiennym brzmieniu i tonacji)

Ø Dotykowe (głaskanie, klepanie, naciśnięcie na zad psa podczas komendy „siad”, szarpniecie smyczą lub lekkie uderzanie w odpowiednich miejscach ciała psa)

Ø Smakowe i zapachowe (pokarm- smakołyki, najlepiej mięsne o silnej woni, a ich stosowanie poprzedzone powinno być przegłodzeniem psa)

Ø Wizualne (możliwość obserwacji przez okno, ustalone gesty rąk, mimika)

Ø Nagrodą dla psa może być również wykonanie jakiejś czynności- wyjście na spacer czy przyniesienie ulubionej piłki..

 

Chcąc nauczyć psa wykonywania jakichkolwiek czynności, trzeba zastosować zgodnie z regułą Pawłowa, nie tylko bodziec bezwarunkowy, ale i warunkowy, przy czym ten pierwszy (np. nagroda w postaci smakołyka) powinien być poprzedzony o 1-2 sekundy bodźcem warunkowym (np. rozkazem słownym, podniesioną ręką). Tylko taki wzorzec warunkowania w czasie zapewnia właściwy efekt, w innym wypadku, gdy odstęp czasu jest zbyt długi pies nabywa mylne skojarzenia. Ucząc psa zwrotu w lewo lub w prawo, od razu po podaniu komendy (bodziec warunkowy) trąca się psa kolanem w okolicy barku (bodziec bezwarunkowy), przez co powstaje u niego odruch warunkowy- pies skręca. Bez względu na to ile razy każemy psu wykonać jakąś czynność do jej wzmocnienia możemy wybrać którykolwiek z bodźców. Może być to każdorazowe podanie smakołyku, (jeżeli jest to bodziec silnie na niego oddziałujący), lub zabawa z piłką dopiero po wykonaniu kilku prób. Szkoląc psa początkowo należy nagradzać go każdorazowo, a w miarę trwania nauki stopniowo coraz rzadziej; nigdy jednak całkowicie zaprzestać. Aby odruch warunkowy (reakcja na komendę) nie uległ stopniowemu zanikowi (wygaszeniu) musi być stale wzmacniany, najlepiej w nieregularnych odstępach czasu. Zbyt częste powtarzanie w krótkim czasie nie jest dobre, a najlepiej, gdy pies pomiędzy ćwiczeniami może się rozerwać. Z jednej strony proces warunkowania psa powinno się prowadzić tak, aby jego pożądane odruchy nie wygasły; z drugiej, nienagradzane zachowania niewłaściwe mogą zanikać samoistnie. Stąd jedną z zalecanych metod korygowania niepożądanych zachowań jest często nie karanie psa, ale ignorowanie (Kaleta 1999).

W codziennym życiu pies nieustannie kojarzy rozmaite sytuacje z odczuciami, które są dla niego nagrodami i karami, a każda powtarzająca się sytuacja sprzyja temu zjawisku. Błędne jest więc myślenie, że pies podlega warunkowaniu tylko na szkoleniu. Proces ten towarzyszy psu przez cale życie, a jego umiejętne wykorzystanie w wychowaniu jest kluczem do osiągnięcia sukcesów wychowawczych. Poprzez umiejętną interpretacje zachowania psa, w którym właściciel potrafi odczytać, co psa motywuje do konkretnych działań, a co zniechęca i jak powinien on psem pokierować człowiek buduje właściwą więź ze swoim psem. Znajomość psychiki psa, sposobu, w jaki funkcjonuje jego układ nerwowy, oraz metodyki wyrabiania nawyków znacznie przyspiesza proces szkolenia, czyniąc go bardziej atrakcyjnym zarówno dla psa jaki i jego opiekuna (Brzezicha 2002, Lisiecki 2001). Szkolenie jest kwestią podejścia- zarówno właściciela jak i jego psa, a nauka trwa tyle, ile trzeba. Jeden pies będzie się np. uczył siadać w jeden dzień, innemu zajmuje to dwa tygodnie- oba są w porządku.

 

B) Budowanie więzi

Więź pomiędzy właścicielem, a jego psem jest bodaj najważniejszym czynnikiem we wspólnym życiu tych dwóch różnych gatunków. Można by się zastanawiać, co tu budować skoro od tysięcy lat wiadomo, że pies jest najlepszy przyjacielem człowieka. Aby ułatwić sobie życie właściciel oczekuje, że pies sam z siebie będzie mądry jak profesor, posłuszny mu z „miłości”, że bez najmniejszego wysiłku z jego strony wszystko „jakoś” się ułoży. Da się jednak zauważyć, szczególnie podczas obserwacji szkolenia, że tak jak więzi rodzinne i te miewają różną moc i jakość. Często zresztą współpraca układa się nie najgorzej, bo psy rzeczywiście mądre są z natury. Jednak nie zawsze tak się dzieje, a wiele rozmaitych problemów z zachowaniem psa wynika właśnie z braku takiej więzi. Filarami jej są wzajemna akceptacja, przyjaźń i zaufanie.

Kupując psa, ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że poszczególne rasy różnią się nie tylko wyglądem, ale tez charakterem i potrzebami. Odkrywają ten fakt dopiero po czasie, gdy okazuje się, że ze swoim psem nie potrafią się porozumieć. Różnica charakterów często bywa przyczyna ostrych konfliktów, w których pies świetnie wyczuwa fakt ludzkiego niezadowolenia. Czując dyskomfort psychiczny, pies zachowuje się inaczej niż oczekuje człowiek. To tylko podglebia konflikt i stawia pod wielkim znakiem zapytania dalszą współprace. Wprowadzając psa do ludzkiej społeczności należy pamiętać, że dla psa to naturalne stado działa na „psich” zasadach i że to od właściciela zależy, jakie miejsce w nim zajmie. Często większość ludzi nie potrafi przyjąć takiego punktu widzenia, stad wiele problemów:, „Bo nie słucha, Bo wskakuje na kanapy, Ciągnie na smyczy, Nie przybiega na komendę”, przykłady można by mnożyć. Wprowadzenie psa do domu to spora rewolucja, cala rodzina musi przystosować się do zmian. Pies, który nie spełnił oczekiwań nie jest łatwy do zaakceptowania. A kiedy się kogoś nie akceptuje, trudno go też przyzwoicie traktować. Właścicielom brak cierpliwości, żeby jasno wyłożyć psu, jakie są ich oczekiwania- a pies z natury inteligentny, sam z siebie nie dojdzie, czego się od niego wymaga. Kierując się swoimi naturalnymi przywilejami pies postępuje w sposób, który dla własciciela nie jest mile widziany. Niezadowolenie, choć często przez ludzi ukrywane, dla psa jest jednak doskonale widoczne. Pies czując wrogość, unika kontaktu, kojarzącego mu się z czymś nieprzyjemnym. Gdy trenując właściciel woła go do nogi, pies podchodzi niepewnie, już samo to sprawia, że większość ludzi traci panowanie nad sobą. Pies wyczuwając te emocje, tym bardziej nie chce podejść- to błędne koło, z którego trudno się wyrwać, nie wspominając o budowie zaufania, o którym w takiej sytuacji nie ma mowy. Usprawiedliwiając się właściciele myślą, że wszystko jest w porządku. Przecież dają psu jeść, leczą, trzymają w domu. W niezrozumiałym zachowaniu psa człowiek upatruje symptomów wrednego charakteru, lub głupoty. Ludzie nie myślą, że ich pies to całkiem dobry pies, ale dla kogoś innego. To zwierze stadne potrzebuje uporządkowanego życia, rządzonego jasnymi regułami. W stadzie istnieje hierarchia- wiadomo, kto jest najważniejszy, a kto ostatni. Wbrew opiniom psy wcale nie garną się do pełnienia roli przywódcy, jeżeli nie są osobnikami o silnie dominacyjnym charakterze. Większość psów czuje się szczęśliwa, zajmując podrzędną pozycje w domowym stadzie, którym rządzi silny przywódca- człowiek. Gdy tak rzeczywiście jest wtedy pies darzy swojego pana zaufaniem. Problem w tym, że ludzie często nie potrafią być przywódcami swoich rodzin. Preferujemy model partnerski, który dla psa jest kompletnie nie zrozumiały. Zgodnie z prawami panującymi w sforze wilków na kimś, kto raz jest przywódcą a raz nie, nie można polegać. A zatem, choć niechętnie pies przejmuje jego funkcje. Wiele problemów z psem wynika z tego, że rola lidera przerasta jego możliwości psychiczne.

 

 

Brak zaufania pomiędzy psem a jego panem to równie często pojawiający się problem. Właściciele psów często nie zdają sobie z tego sprawy, bo stosunki miedzy nimi układają się nie najgorzej. Pies reaguje na komendy, może nie natychmiast, ale jednak. Wywołuje to oczywiście zadowolenie pana, ale wystarczy sytuacja niecodzienna: nagły huk, przechodzący pies, rowerzysta czy samochód. Przestraszony pies nie wraca, agresywny atakuje i nie daje się odwołać. Czworonożny przyjaciel przestaje słuchać komend, a co tu dopiero mówić o posłuszeństwie. Pies, który ufa swemu przywódcy, wie, że w razie niebezpieczeństwa ten go obroni:, jeżeli pan się nie boi, nie ma się czego bać. Pies, który ufa panu jest gotów wykonać każde jego polecenie, bo wie, że tak będzie dla niego najlepiej. Pozwoli się tez wykąpać, zabrać miskę czy zabawkę. Właściciele psów często tłumaczą, że brak kontaktu z psem to wina szalonego współczesnego trybu życia. Na budowanie więzi z psem nadzwyczajnie ludziom brak czasu. Jednak tylko niedoświadczeni wierzą, że to prawda. Aby porozumieć się z psem i zbudować solidne podstawy do pracy i wspólnego życia nie trzeba wbrew opiniom poświęcać im całego wolnego czasu. Nawet odrobina wystarczy, ale musi być to czas poświecony wyłącznie dla psa. Pies doskonale zrozumie ludzkie intencje, jeżeli tylko od początku wzajemnych kontaktów ustanowi się jasne reguły postępowania. Trzeba psu okazywać akceptację, przyjaźń i zaufanie z jednoczesnym egzekwowaniem ustalonych zasad podporządkowania. Konsekwentnie, zawsze takie same. To wolno, a tego nie wolno, bez ulegania zachciankom psa. Trzeba zapewnić także odpowiednią do rasy ilość ruchu i przynajmniej podstawowe szkolenie. Obserwując zajęcia psów rozmaitych ras od razu widać, któremu z nich praca z właścicielem sprawia przyjemność, a któremu nie służy w ogóle. Brak nawiązania bliskiego kontaktu z psem i niezrozumienie zasad jego postępowania zawsze bez względu na rasę sprawia ogromne problemy wychowawcze. Pies, który w domu sprawia problemy, z pewnością nie będzie nas słuchał na szkoleniu. Ważne, aby właściciel wiedział, że pies będzie tym chętniej wykonywał jego polecenia im bardziej będzie mu się to kojarzyć z czymś przyjemnym. Nie wystarczy go wyczesać, trzeba do psa w tym czasie mówić, obdarzać go pieszczotami. Nie wystarczy tylko wyjść z nim na spacer i spuścić ze smyczy, trzeba z nim ćwiczyć, bawić się, okazywać zainteresowanie. Psy uwielbiają, gdy się cos od nich wymaga, ale tylko wtedy, gdy wiedzą, że przyniesie im to korzyści. Dlatego nie należy za dobre zachowanie szczędzić psu pochwal, smakołyków lub czegokolwiek, co sprawia mu przyjemność. Nawet proste codzienne czynności takie, jak dawanie jeść czy wyjście na spacer dobrze poprzedzić jest drobnymi ćwiczeniami: ”siad”, „waruj”, w ten sposób damy psu znać, że za każdym razem, gdy zrobi cos dla swojego pana, czeka go nagroda. Najlepszą droga do uzyskania posłuszeństwa i wyższej pozycji wobec psa jest ciągłe wymaganie od niego podporządkowania, na każdym kroku. Ucząc się życia z psem, stosowania nagród i pochwał i ograniczając doznania nieprzyjemne właściciel we właściwy sposób zbuduje więź ze swoim psem. Nie wymaga to więcej wysiłku niż codzienne czynności z nim związane. Inna jest tylko jakość poświeconego czasu. To prawda, ze niektóre rasy są trudne i wymagają więcej uwagi. Warto jednak o tym pomyśleć zanim kupimy psa.

VI. PODSUMOWANIE I WNIOSKI

 

Okazało się, że pod wpływem kursu właściciele zmienili swój sposób postrzegania psa w rodzinie. Zaczęli lepiej rozumieć pobudki kierujące jego zachowaniem, jego psychikę. Znacznie poprawiła się pomiędzy nimi komunikacja, ludzie zaczęli rozumieć, co pies od nich wymaga, a czego powinni wymagać od niego. Uczestnictwo w kursie było okazją do poznania swojego czworonoga takim, jakim jest naprawdę, a nie takim, jakiego człowiek sobie wykreował pod wpływem współczesnego trybu życia. Zrozumienie popełnianych błędów znacznie przyśpieszało szkolenie i było początkiem budowania właściwej więzi z psem. Widząc zmiany w zachowaniu swoich psów właściciele chętniej z nimi pracowali i osiągali coraz lepsze efekty. Istotne w szkoleniu jest to, że jego ostateczny efekt nie zależy osobno od predyspozycji samego psa, ale od umiejętnej pracy w zespole, który on i jego własciciel razem tworzą. Ponad połowa osób uczestniczących w badaniach uznała efekty szkolenia jako bardzo dobre, co świadczy nie tylko o zadowoleniu właścicieli z ukończenia kursu, ale również o tym, że uzyskali oni wiele niewymiernych korzyści. Ponieważ codzienny kontakt z psem wymaga znajomości zasad hierarchii panujących w dziko żyjącym stadzie wilków to też właściciele dzięki szkoleniu mogli poznać drzemiące w psach pierwotne instynkty. Ucząc się zależności społecznych wilka, a występujących również u psa każdy z nich miał okazję przekonać się jak blisko te dwa gatunki są ze sobą spokrewnione.

Analizując ankiety przedstawione właścicielom psów i prowadząc obserwacje szkolenia określiłem kilka istotnych czynników wpływających na efektywność tego procesu, głownie są to czynniki antropogeniczne:

 

1) Złe relacje pies-właściciel, w których to pies dominuje nad człowiekiem. Przyczyny stojące u źródła tego problemu to:

Ø Nieznajomość reguł panujących w sforze, gdzie zawsze wiadomo, kto jest pierwszy, kto ostatni, co wolno, a czego nie wolno.

 

Ø Antropomorfizacja psa i jego poczynań, którego efektami jest zachwianie hierarchii w rodzinie i brak zaufania psa do właściciela (ignorowanie poleceń)

 

Ø Nie egzekwowanie reguł i brak konsekwencji w postępowaniu z psem w domu, przyznające mu zbyt wiele przywilejów, np. spanie na kanapie, puszczanie psa w drzwiach przodem, oddawanie zabawki psu w czasie zabawy, itp.

 

2) Brak właściwej komunikacji miedzy psem i właścicielem. Wielu uczestników kursu wydawało się być mało czytelnymi dla psa, a ich tonacja głosu i gest ręki podczas wydawania komendy nie zawsze były prawidłowe i takie same.

3) Nieumiejętne stosowanie systemu nagród i kar. Używane w niewłaściwym momencie nasuwały psu złe skojarzenia; efekt był inny od zamierzonego.

4) Psy, które zostały wzięte z gniazda zbyt późno (po upływie 12 tygodni od urodzenia) i pozbawione zostały właściwej socjalizacji w otoczeniu, jako psy dorosłe reagowały na inne osobniki lub niecodzienne sytuacje strachem lub agresja. Jedyną metodą, jaka mogła odwrócić tego typu zachowania był stały kontakt z innymi psami i nowymi bodźcami oraz przyzwyczajenie psa i wyrobienie w nim pozytywnych skojarzeń z tym związanych. Dobre rezultaty dawało nagradzanie (smakołyk lub dotyk- głaskanie) za każdym razem, gdy przechodząc obok innego psa albo stresującego bodźca ten nie reagował w sposób agresywny, lecz obojętny. Równie skuteczna okazywała się ignorancja właściciela wobec nietypowych zachowań psa.

5) Psy, które zanim przybyły do „ABC- szkoła dla psów” wcześniej były szkolone przez treserów nie-stosujących nagród lub stosujących „stare” metody oparte negacji i bodźcach mechanicznych (kolczatce) agresywnie reagowały na jakiekolwiek próby egzekwowania poleceń. Złe skojarzenia (nieprzyjemne, kojarzące się z bólem) związane z nauka w dużym stopniu utrudniały szkolenie. Praca z takimi psami wymagała większej cierpliwości i profesjonalizmu szkoleniowca.

6) Nie zapewnianie psu dostatecznej ilości ruchu, przez co niektóre psy były nadpobudliwe.

Z przeprowadzonych badań wynika, że nauka posłuszeństwa, jest w dużym stopniu zależna od postępowania człowieka. Znajomość psychiki psa jako gatunku znacznie ułatwia nawiązanie więzi z psem każdej rasy i właściwą z nim współpracę. Okazało się, że nawet w obrębie tej samej rasy ostateczny efekt szkolenia może być bardzo różny, a jego wyniki zależą w głównej mierze od postępowania właściciela. Dopiero, gdy właściciel zrozumie elementarne zasady życia z psem i będzie bezwzględnie je przestrzegał osiągnie efekty w nauce posłuszeństwa. Równie ważne okazały się cechy charakteru samych ludzi, które jednym prace z psem utrudniały, a innym ułatwiały. Obserwacje wykazały, że nie zawsze dobór jest prawidłowy i ostateczny wynik szkolenia zależał nie tylko od samego psa, jego predyspozycji rasowych i cech psychicznych, ale był wypadkowa wielu czynników z, pośród których na pierwsze miejsce wysuwa się chęć człowieka do objęcia przewodnictwa w stadzie, współpracy z psem i poprawnej komunikacji. Równie ważne w prawidłowym szkoleniu było zapoznanie psa z innymi psami we wczesnym okresie życia, co właściciele czynili uczestnicząc w psim przedszkolu. Dawało to solidne podstawy do kontynuacji nauki PT, z człowieka czyniło prawdziwego przewodnika, a samego psa czyniło bardziej szczęśliwym.

 

VII.ZAKOŃCZENIE

Każdy pies nadaje się w mniejszym lub większym stopniu do szkolenia, bez względu na to czy jest kosztownym psem rasowym czy też kundelkiem. Niemniej wpływ właściciela na psa, a co za tym idzie na jego późniejszą współpracę z nim jest bez wątpienia bardzo istotny. Nie ogranicza się on jednak tylko do wyboru rasy i właściwego postępowania z psem na szkoleniu, ale również zgodnego z zasadami hierarchii jego wychowania od samego początku wspólnych kontaktów. Dobrze, aby naukę psa rozpocząć jak najwcześniej i od najmłodszych lat uczyć go prawidłowych zachowań. Unikniemy w ten sposób niespodziewanych sytuacji, gdy pies dorośnie oraz będziemy mogli przewidzieć jego postępowanie w przyszłości. Jeżeli są to zachowania nie poprawne będące efektem wcześniejszych doświadczeń psa, powinniśmy zawczasu je wyhamować i osłabić ich efekt, jeżeli są poprawne- często nagradzać. Ucząc psa pozytywnych skojarzeń od szczenięcia, socjalizując go i poznając jego naturę, właściciel buduje solidne podstawy do efektywnej pracy. Pracy, która przyniesie zadowolenie nie tylko jemu, ale również jego psu. Posiadając psa towarzyszącego właściciele zyskują ponadto komfort psychiczny i odpowiedzialność za jego poczynanie. Powstaje pomiędzy nimi wspólny język będący efektem ich wspólnej nauki, a sam pies przez to, że rozumie swego pana jest stabilniejszym psychicznie partnerem

Aby osiągnąć jakiekolwiek rezultaty w szkoleniu z zakresu posłuszeństwa czy to będzie doberman czy labrador trzeba zrozumieć psie zachowanie. Bez zrozumienia podstawowych reguł panujących w sforze dalsza praca z psem może być dla właściciela jedynie stratą czasu i nerwów. Istotnie, najtrudniejszą sprawą jak się okazało z moich obserwacji było nie samo nauczenie psa wykonywania poleceń, ale wytłumaczenie właścicielom jak z psem postępować zanim zaczną polecenia te egzekwować. Większość ludzi nie umie z psem postępować we właściwy sposób i nie wynika to tylko z ich charakteru, ale głównie z niewiedzy. Stosując w praktyce podawane na spotkaniach zalecenia każdy zauważył istotne zmiany w zachowaniu psa, zaczynające się w domu, a kończące na placu szkoleniowym. Wybierając psa ma się pewien obraz jego predyspozycji zarówno, co do wyglądu jak i behawioru, wiadomo, zatem czego po danej rasie można się spodziewać. Jedyną różnicą będą tu jedynie skłonności danej rasy lub osobnika do dominacji i poddawania się szkoleniu, ale i to często jest wynikiem doświadczeń życiowych psa. Chcąc psa sobie podporządkować i mieć podstawy do dalszego szkolenia przewodnik zawsze postępuje w ten sam sposób. Prawdą jest, że niektóre psy lub szczenięta poszczególnych ras lub linii hodowlanych uczą się szczególnie łatwo. Nie zawsze jednak pies najbardziej inteligentny jest także najłatwiejszy do szkolenia. Zdarzają się psy wybitnie inteligentne, które każde nowo wprowadzone ćwiczenie traktują podejrzliwie i niechętnie i odmawiają jego wykonania. Przełamanie oporu takiego psa wymaga łagodności lub nawet pochlebstwa, ale nawet wtedy wyuczone ćwiczenie wykonywane bywa z widoczna niechęcią. Niektóre psy wykazują się szczególnymi zdolnościami i są w stanie w krótkim czasie wykonywać ćwiczenia na najwyższym poziomie, w dodatku sprawia im to wyraźną przyjemność. Właściciele psów nerwowych lub lękliwych powinni natomiast być zadowoleni, jeśli uda im się opanować podstawowe ćwiczenia na poprawnym zaledwie poziomie. Najważniejszy jest temperament psa, a najwdzięczniejszy w szkoleniu posłuszeństwa jest pies opanowany i odważny. Jeśli pies nie spełnia tych podstawowych warunków, nie powinniśmy oczekiwać po nim specjalnych osiągnięć. Szczególne trudności sprawiają psy źle wychowane, lub zaniedbane w szczenięctwie. Jednak, gdy poświęci im się wiele czasu, cierpliwości i łagodności, nawet one potrafią się szkolić w podstawowym zakresie i nauczyć życia w rodzinie.

WYBRANE FRAGMENTY PRACY MAGISTERSKIEJ. Akademia Rolnicza im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu Wydział Hodowli i Biologii Zwierząt, Specjalność: Biologia Stosowana, Kmieciak Krzysztof
Praca magisterska wykonana w Katedrze Zoologii, Promotor Prof. dr hab. Andrzej Bereszyński, Poznań 2004

za zgodą:
Piotr Lisiecki
http://www.abc.poznan24.pl/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie