Wyścigi psich zaprzęgów HUSQVARNA TOUR 2010

W dniach 8-10. stycznia br. na Polanie Jakuszyckiej k/Szklarskiej Poręby, tuż przy granicy z Czechami, odbyły się już po raz czwarty międzynarodowe wyścigi psich zaprzęgów HUSQVARNA TOUR. Wzięło w nich udział około 40 załóg i  400 psów. Wyścig ten należy do trudniejszych średniodystansowych biegów w Europie. Zawodnicy pokonują dziennie ponad 30 km trasy. Daje to w sumie 100 km dystans do przebycia przez trzy kolejne dni. Sporym utrudnieniem wyścigu był etap nocny, podczas którego maszerzy prowadzili swoje zaprzęgi przez zimowy las jedynie w nikłym świetle czołowych latarek. Podczas wyścigu psy w zaprzęgu nie mogą być podmieniane. Sprawdza się to każdorazowo przy końcu kolejnych etapów poprzez kontrolę mikroczipów.

Wyścig odbywa się w trzech kategoriach. W klasie limitowanej, zaprzęg ciągnie nie więcej niż 6 psów, w klasie nielimitowanej psów może być nawet 12-14 psów, z kolei w tzw. mikroklasie, lub inaczej skijoringu, bierze udział narciarz biegowy z jednym, najwyżej dwoma psami.

Zwycięzcami tegorocznej edycji okazali się następujący zawodnicy:

Kategoria limitowana:

  • I miejsce - Grzegorz Burzyński (POL),
  • II miejsce - Tomas Hubner (CZE),
  • III miejsce - Michał Merhaut (CZE)

Kategoria nielimitowana:

  • I miejsce - Pavel Pfeifer (CZE)
  • II miejsce - Karl Habermann (GER)
  • III miejsce - Pavel Zvolsky (CZE)

Skijouring:

  • I miejsce - Pavel Sarkovsky (CZE)
  • II miejsce - Jarosław Popołoński (POL)
  • III miejsce -  Pavel Janovsky (CZE)

Pierwsze zawody psich zaprzęgów Husqvarna Tour zorganizowano z okazji stulecia od narodzin tego sportu na świecie. Pierwsza historyczna gonitwa, All Alaska Sweepstake, miała swój początek w miejscowości Nome u wybrzeży Morza Beringa na Alasce. Była to jedna z wielu osad, które powstały w czasach gorączki złota, a które przez większą część roku tkwiło w zimowym bezruchu, odcięte od świata bezmiarem śniegu i lodu. Zawodnicy mieli do pokonania dystans ponad 400 mil, czyli ok. 650 km, ale warto było, bowiem główna nagroda opiewała aż na 10 tys. dolarów. Zdobył ją wówczas po 78 godzinach zmagań z wiatrem, zimnem i zmęczeniem maszer Scotty Alan powożący zaprzęgiem alaskan malamutów i psów eskimoskich.

Takie były początki... A dziś? Dziś sport ten cieszy się coraz większą popularnością w wielu krajach świata, w tym także i w Polsce. W naszym kraju liczba maszerów z licencją sięga 2500, ale tylko kilkanaście załóg z Polski uczestniczy w wyścigach na średnich dystansach, większość zaś to załogi sprinterskie, które biorą udział w biegach na dystansie kilku - kilkunastu kilometrów. Choć to trudne do uwierzenia, sport tego typu należy do droższych na świecie i traktowany jest raczej jako hobby dla stosunkowo bogatych zapaleńców. Posiadając stado psów, trzeba każdemu z nich zapewnić dziennie blisko 1 kg  mięsa wołowego, do tego szczepienia, odrobaczanie i mnóstwo miejsca, najlepiej z dala od siedzib ludzkich, by unikać konfliktów z sąsiadami... Zwycięzcy prestiżowych zawodów w Ameryce otrzymują wysokie nagrody pieniężne, jednak z nagród bardzo ciężko się utrzymać. Często z pomocą przychodzą sponsorzy, co jednak w naszych warunkach należy do rzadkości. Główny sponsor IV edycji wyścigów Husqvarna Tour, firma Husqvarna przewidziała dla zwycięzców nagrody finansowe.

Przyjęło się kojarzyć psy zaprzęgowe z rasami północnymi: syberian husky, alaskan malamute, pies grenlandzki, czy samojed. Są to rasy uznane przez Międzynarodową Federację Kynologiczną FCI). Jednak okazuje się, że najlepsze wyniki w wyścigach osiągają .... mieszańce! Nie są to jednak zwykłe kundelki. Przeważnie ich  pochodzenie jest drobiazgowo udokumentowane nawet do kilku - kilkunastu pokoleń wstecz. Psy krzyżuje się pod kątem ich sprawności fizycznej, wytrzymałości i zdolności regeneracji, a nie walorów zewnętrznych, które tak  zdominowały większość psich wystaw. Jedna z takich mieszanek to greystery powstałe na bazie dwóch ras: charta angielskiego i wyżła niemieckiego. Psy te świetnie się sprawdzają na krótkich dystansach. Z kolei tzw. eurodogi, będące krzyżówką różnych ras, np. charta, wyżła i alaskan husky są znakomite na średnich dystansach. Dzięki domieszce krwi psów dalekiej północy mają one więcej wytrzymałości niż greystery. Często dziedziczą one po swych północnych przodkach niemożliwie błękitne oczy... O ile psy rasowe to wyścigowe „mercedesy", eurodogi są jak samochody z Formuły 1, opowiada z pasją Radek Ekwiński, Komisarz zawodów Husqvarna Tour.

Choć maszerzy czynią wiele starań, by hodować psy o możliwie najlepszych cechach przydatnych w wyścigach, nie istnieje żaden oficjalny wzorzec tych psich krzyżówek. Warto dodać, że jedną z pożądanych cech u psów zaprzęgowych jest łagodny charakter. Psy takie nie mogą być agresywne w stosunku do innych psów, ani do ludzi. Cały ten sport wymaga doskonałej współpracy psów i ludzi. Podczas biegu maszerzy nie mogą używać bata ani lejców.  Komunikują się z psami za pomocą komend głosowych. Prawdziwy maszer nigdy nie uderzy psa, potrafi rozmawiać ze swoimi zwierzętami w ich języku. Jeden z lepszych niemieckich maszerów, Karl Habermann, to mistrz takich rozmów. Mówią o nim, że jest zaklinaczem psów...  

Pierwszy w zaprzęgu biegnie zazwyczaj pies najszybszy, z kolei najbliżej sań - pies najsilniejszy. Lider najlepiej komunikuje się z maszerem, często wystarczy jedno krótkie spojrzenie w oczy... Jeśli podczas biegu któryś z psów osłabnie lub ulegnie kontuzji, maszer zabiera go na sanie do specjalnej torby i w ten sposób zaprzęg podąża dalej. Nie zawsze po wygraną. Ale zawsze po niezwykłą przygodę, w której przyroda, psy i człowiek stają się prawdziwą jednością.

 

Wasz psi fotograf
Taida Tarabuła

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie