Jest to nowa, dynamicznie rozwijająca się w Polsce dyscyplina sportowa, konkurencyjna dla PT. Na czym polega Obedience? Inaczej mówiąc jest to posłuszeństwo sportowe, w którym ważną rolę odgrywają szczególiki. To, że pies po przyjściu do nas siądzie krzywo nie wpływa na nasze wspólne z nim życie, ale już poważnie rzutuje na ocenę sędziego. Dlatego jest to dyscyplina przede wszystkim dla osób cierpliwych, spokojnych, którym doskonalenie precyzji wykonania polecenia sprawia wystarczająco dużo frajdy, by mieć motywację do dalszej pracy.
Regulamin Obedience przewiduje klasy w zależności od stopnia trudności- dla początkujących mamy klasę 0, potem jest 1, 2 oraz klasa międzynarodowa- 3. Żeby przejść z klasy 0 do 1 należy uzyskać jedną ocenę doskonałą. Przejście od 1 do 2 i dalej to dwie oceny doskonałe od dwóch różnych sędziów. Klasa 0 jest wydaje się być naprawdę łatwą i w zasadzie do przejścia dla każdego, dobrze wychowanego psa. Diabeł jednak tkwi w szczegółach- nie ważne jest, żeby zaliczyć, tylko zaliczyć doskonale. A to już nie jest takie łatwe.
Przede wszystkim dużo psów ma problem z pracą bez częstego nagradzania- zazwyczaj nagradza się psa zaraz po wykonaniu zadania, na egzaminie nagradzać można jedynie słowem/gestem a i to umiarkowanie… Dla wielu psów jest to skuteczne wygaszenie motywacji- każde kolejne ćwiczenie pies wykonuje coraz mniej chętnie, no bo przecież nikomu nie chce się pracować za darmochę… Bardziej zaawansowane w szkoleniu psy zazwyczaj wiedzą, że nagroda będzie i że warto na nią zapracować, ale taki poziom motywacji osiąga się naprawdę po tysiącach godzin spędzonych na pracy z psem.
Drugim problemem są rozproszenia- zazwyczaj ćwiczymy z psem w domu lub na placu szkoleniowym, gdzie pies nie ma nic innego do roboty, jak tylko pracować za nagródki. Natomiast zawody to już inna bajka- dużo ludzi, dużo innych psów i nagle okazuje się, że pies ma naprawdę ważniejsze rzeczy niż entuzjastyczne reagowanie na wymagania pana. Dlatego przygotowując psa- czy to do PT, czy Obedience, czy nawet agility- warto poświęcić dużo starań na wyrobienie u psa odpowiedniej motywacji, oraz ćwiczyć w różnych miejscach i różnych rozproszeniach.
Chociaż w zasadzie po pierwszym starcie w klasie 0, przy uzyskaniu oceny doskonałej, możemy już przejść do klasy wyższej, to jednak warto pozostać trochę dłużej w zerówce. Po pierwsze pies się otrzaskuje z zawodami, ale przede wszystkim- my zdobywamy doświadczenie jako przewodnik, gdyż 99% błędów popełnianych na egzaminach, to błędy samego przewodnika! Przede wszystkim nagminne są tzw. dodatkowe komendy- za którą uważa się nie tylko gest czy słowo, ale także- każde inne ruchy ciałem, cmoknięcia itp. W zerówce nie jest to jeszcze tak ostro przestrzegane, ale w wyższych klasach- jak najbardziej. Dlatego od początku warto zwrócić uwagę na własne ciało i mieć świadomość tego, co ono robi!
Bardzo ważne w Obedience jest nastawienie psa do tego sportu- w psie musi być widać pasję pracy! Pies powinien na komendę reagować natychmiast, a przy tym z ogromnym entuzjazmem i do tego prawidłowo co do milimetra. Wykonując chodzenie przy nodze, komendę „do mnie” czy inne powinien nawiązywać kontakt wzrokowy z przewodnikiem i stale go utrzymywać. Przy czym widuje się często psy, które na pozór kontakt wzrokowy nawiązały, ale tak naprawdę patrzą się na ramiona przewodnika, albo nawet na twarz, tyle że nie w oczy. Wiąże się to po części z wagą, jaką psy przykładają do patrzenia w oczy, oraz z metodą szkolenia- metody siłowe z pewnością nie wyrobią w psie odwagi do prostego patrzenia w oczy.
Do nauki OB zalecane są wszystkie metody pozytywne, w których pies jest partnerem, a nie sługą, który musi wykonać polecenie. Jako zapalczywy klikerowiec muszę przyznać, że z trudem widzę możliwość przyszykowania psa do OB bez klikera, ale wiem, że jest to możliwe (np. metoda Inki Sjosten czy Zofii Mrzewińskiej). Natomiast zupełnie nie wyobrażam sobie szkolenia z udziałem kar i kolczatek- jak zachęcić psa np.do entuzjastycznego chodzenia przy nodze szarpiąc go przy tym za każdym razem, gdy wyforsuje się do przodu? Dlatego w szkoleniu do OB powinno używać się jak najwięcej nagród, a ćwiczenia podzielić na małe kroczki- łatwiej wtedy osiągnąć doskonałość, do której się przecież dąży.
Nie wiedzieć czemu regulamin OB nakazuje do ćwiczeń ubierać psa w obrożę łańcuszkową, co skąd-inąd ma swoje dobre strony- psy trenujące OB na sam widok łańcuszka okazują radość i wiedzą, że teraz będzie ćwiczone posłuszeństwo. Osoby szkolące swoje psy w różnych konkurencjach mają osobny sprzęt na każdą z nich: np. inne szelki na tropienie po farbie, inne (tzn. inaczej zapinane) do tropienia sportowego, obroża łańcuszkowa do OB., obroża zwykła do agality… Ma to tę zaletę, że pies w momencie ubrania odpowiedniego osprzętowania przestawia się w dany tryb pracy. Stąd moja rada, aby obrożę łańcuszkową zakupić na samym początku szkolenia, co pomoże psu w załapaniu, co kiedy i jak.
Reasumując- zawody obedience to znakomity sprawdzian naszego związku z psem i jego posłuszeństwa w innych, jakże różnych warunkach, ale przede wszystkim- to doskonała metoda na dobrą zabawę dla nas i dla psa. O ile tylko będziemy pamiętać, że tak naprawdę na co dzień żyjemy z psem bez względu na to, czy siada krzywo, czy prosto!
Aleksandra Mucha
www.muchawet.pl
Literatura:
Inki Sjosten: „Posłuszeństwo na co dzień”
Inki Sjosten: „Obedience trening posłuszeństwa”
Zofia Krzewińska „Jak rozmawiać z psem”
Zofia Krzewińska „Po obu końcach smyczy”
Morgan Spector „Clicker training for obedience”- tylko dla anglojęzycznych
www.obedience.pl – na tym portalu można nie tylko przeczytać regulaminy, terminy zawodów, ale także obejrzeć filmiki z przebiegu zawodów- polecam!
www.psysportowe.pl – forum poświęcone różnego rodzaju psim sportom
www.dogs.gd.pl/kliker - kopalnia wiedzy na temat szkolenia klikerowego