Rzymskie epitafia - rzeźba psy

Starożytni Rzymianie stawiali pomniki nagrobne i układali epitafia nie tylko dla ludzi. O wysokim stopniu ich ucywilizowania świadczy stosunek do zwierząt. Podobnie jak dzisiaj, tak i dwa tysiące lat temu pies nie był tylko zwierzęciem gospodarskim pilnującym dobytku, ale tez przyjacielem i pupilem domowników. Pies otaczany był troską, przedstawiany w malarstwie, rzeźbie i mozaikach, nawet opiewany w prozie i poezji.

Najpopularniejszymi rasami były moloss z Epiru i maltańczyk z Melity. Potężny i groźny moloss miał budę obok pomieszczenia dla niewolnika zwanego iator, tuż przy ostium. Na podłodze przy wejściu mozaika ułożona w słowa „cave canem” ostrzegała przed czworonożnym strażnikiem.

moloss z Epiru


Pies towarzyszył wojsku, pasterzom i woźnicom. Właśnie jeden z właścicieli wozu zajmujący się transportem ludzi, towarów i poczty wyrył swemu towarzyszowi następujące epitafium:
Stróż powozów, co nigdy nie szczekał bez potrzeby. Teraz milczy, a jego cień swych prochów strzeże.

Napis znajduje się na niewielkiej kamiennej kolumnie ustawionej w Ricina, opodal Ankony, gdzie pies zakończył życie.

Mały maltańczyk był ulubieńcem tak matron, jak i szacownych patres familiae. Wolno mu było przebywać w atrium, bibliotece, jadalni i kuchni, a nawet spać z właścicielami w łóżku. Do tej rasy należała Patrice, spoczywająca pod marmurowym nagrobkiem w okolicach Salerno:
Niosłem cię, suczko nasza, łzy lejąc obficie
W żałobie, co mniej by bolała przed laty piętnastu.
Nie będziesz więc Patrice po tysiąckroć całusów mi dawać
I na mej szyi kłaść się z wdziękiem już ci nie wolno.
Ze smutkiem złożyłem cię dla twych zasług w marmurowym grobie
I osobiście z duszami mych przodków złączyłem na zawsze.


Marmurowa płyta zdobiła też grób Myii, czyli Muchy, która mieszkała ze swym państwem w Augusta Ausciorum we Francji. Na niej wykute są słowa ostatniego pożegnania:

Jakże ty słodka byłaś, jak miła
Gdyś za życia na me łono się kładła (…)
O cios to nieszczęśliwy, Myio, żeś umarła!
Głębia mogiły już cię więzi bez czucia –
Ani mi służyć, ani bawić skokami nie możesz (…)


Do polowań używali Rzymianie psów lakońskich z Grecji i psów galicyjskich. Jednego z Lakończyków opisał nawet Marcjalis w epigramie nagrobnym [Marcjalis „Epigramy” (XI,69)]:

W amfiteatrze wśród mistrzów na łowczynię wychowana,
W lasach sroga, a potulna w domu
Lidią się zwałam. Panu służyłam wiernie Dextrowi (…)
Nie zmarłam po długim życiu w bezużytecznym wieku (…)
Od kła zginęłam,co błysnął jak piorun, odyńca (…)
Nie mogłam pomrzeć szlachetniejszą śmiercią.


Galijska suczka doczekała się epitafium na kamiennej płycie znalezionej przy Porta Pinciana. Nosiła imię Margarita, czyli Perła.

Galia mię zrodziła, imię mi muszla dała z bogatych fal morza (…)
Nauczono mnie bez trwogi przebiegać lasy nieznane
I z pagórków wypłaszać dziką zwierzynę.(…)
Na miękkim łonie pana mego i pani wylegiwałam
A zmęczona wiedziałam, jak spać na pościelonym łożu. (…)
Ale już doszłam do kresu mego przeznaczenia
I oto ziemia mnie kryje pod małym marmurem.


Wyobrażenia psów stanowiły też elementy dekoracyjne pojawiające się bardzo często na pomnikach nagrobnych. Pies był symbolem wierności, zwłaszcza, gdy spoczywał u nóg kobiety.
rz2

Prochy Anthusa, małego chłopca, spoczęły między rokiem 50 a 70 w prostym sześciennym ołtarzu, który wystawił mu jego ojciec Lucius Iulius Gamus. Między słowami dis minibus stoi chłopiec trzymający zwój, a u jego stóp widać psa.


Natasza Słomka
http://kryminalistyka.info/
dla WORTAL PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie