Psy w kulturze Wschodu

Wedy, święte księgi hinduizmu, które powstały w latach 1200-800 p.n.e., o psie wyrażają się ciepło i z szacunkiem. Pojawia się w nich suka bogów, zwana też czterooką suką, a w pieśni Atharva-veda księżyc staje się „niebieskim psem, któremu należy składać ofiary.

„Boską suką” była Sarama. Należała do Indry, boga deszczu i burz. Zajmowała się wyszukiwaniem i pilnowaniem krów, które bóg uwalniał z niewoli. Sarama miała dwóch synów – Śabalę (co oznacza cętkowany) i Śjamę (czarny). Jako podopieczni boga śmierci – Jamy – towarzyszyli zmarłym w drodze w zaświaty. Pilnowali również, by bram niebieskich nie przekroczył nikt, kto nie powinien znaleźć się w raju. Potomkowie Saramy, czyli wszystkie żyjące po dziś dzień psy, nazywane są Sarameya. Historię Saramy możemy znaleźć w Mahabharacie – najdłuższym i najstarszym eposie, nazywanym piątą wedą.

Przekleństwo suki Saramy
Pewnego dnia, gdy król Dźanamedźaja z dynastii księżycowej uczestniczył w przeciągającym się rytuale ofiarnym na polach Kurukszetry, pojawił się tam pies, syn suki Saramy, wysłanniczki króla bogów Indry, którego trzej bracia króla złapali i brutalnie pobili. Pobity pies boleśnie skowycząc pobiegł do swej matki, lamentując, że został pobity, choć nawet nie zbliżył się do ofiarnego zwierzęcia i tym bardziej go nie polizał. Został ukarany, zanim złamał Prawo i popełnił przestępstwo. Rozgniewana suka Sarama udała się na pola Kurukszetry, gdzie ciągle jeszcze trwał nie zakończony rytuał ofiarny i zwracając się gniewnie do króla Dźanamedźaja, rzuciła nań przekleństwo: „O królu dopuściłeś do tego, że mój syn został pobity, choć nie zrobił nic złego, niech więc i tobie przytrafi się nieszczęście bez przyczyny”.

Po zakończeniu rytuału i powrocie do stolicy swego kraju Hastanapury król Dźanamedźaja zaniepokojony przekleństwem Saramy zajął się poszukiwaniem kapłana, który przy pomocy swych mocy duchowych potrafiłby przeciwdziałać skutkom popełnionego zła i znalazł go w końcu w samotnej pustelni proroka Śrutaśrawasa, gdzie dotarł pewnego dnia polując na jelenia i gdzie zobaczył jego syna proroka Somaśrowasa i zapragnął natychmiast mieć go za swego kapłana.

Zwrócił się więc z uprzejmą prośbą do proroka Śrutaśrawasa, aby zgodził się na oddanie mu swego syna na nauczyciela, na co prorok odpowiedział, iż nie ma nic przeciw temu, jeżeli król zaakceptuje fakt, że syn ten został poczęty dzięki sile jego ascezy i narodził się z węża, który wchłonął jego nasienie. Będąc pół-wężem i pół-człowiekiem posiada ogromne moce duchowe i potrafi zneutralizować skutki wszelkiego zła za wyjątkiem grzechu przeciw Najwyższemu Bogowi. Poza tym król powinien pogodzić się z tym, że syn ten złożył przysięgę, że odda braminom wszystko, co jest w jego posiadaniu, jeżeli zostanie o to poproszony.

Król bez wahania wszystko to zaakceptował i powierzył prorokowi Somaśrawasowi funkcję swego kapłana i nauczyciela, o czym też natychmiast poinformował swoich trzech braci odpowiedzialnych za pobicie syna suki Saramy. Uspokojony nakazał im, aby byli posłuszni wszystkiemu, co jego nowo wybrany kapłan nakaże i sam opuścił stolicę swego kraju i udał się na podbój Takszasily. [Mahabharata, Opowieść 1: Rytualna masakra wężów króla Dźanamedźaja, przekł. Barbara Mikołajewska]

Lajla i Madżnun to Romeo i Julia świata arabskiego. Historia opowiada o autentycznej miłości poety Kajs ibn al-Mulawwaha, nazywanego Madżnun, czyli "szalony" do Lajli bint Saad. Rodzina dziewczyny sprzeciwiła się temu związkowi i wydała Lalę za mąż. Ona jednak nie potrafiła zapomnieć ukochanego i umarła z żalu. Dowiedziawszy się o tym, Madżnun udał się na jej grób i tam zakończył swoje życie. Wątek ten pojawia się w poezji perskiej, tureckiej, urdu i wielu innych.

Opowieść znalazła miejsce także w mistycznym traktacie Moulana Dżalaluddin Rumi, założyciela bractwa wirujących derwiszy. Rumi przedstawia psa, jako jedną z najdroższych Madżnunowi istot:
„niczym Madżnun, który głaskał i całował psa
a kiedy przy nim był, miłości spalał go żar
i w pokorze stale krążył wokół niego
i dawał mu do picia syropu różanego
aż ktoś spytał go: „ej, ciemny Madżnunie
co to za szaleństwo, którego przerwać nie umiesz?
pies to brudne zwierze, zad swój ciągle liże
i odchody zjada, pies to zwierze nieczyste.”
i jeszcze wiele innych wymienił wad psich
o wadach wiedział dużo, o tajemnicach nie wiedział nic
rzekł Madżnun: „ty, któryś jest tylko ciałem
chodź tu i popatrz na tego psa moimi oczami
ów pies to talizman, na którym pieczęć jest Pana
to strażnik Lejli, który jej uliczkę ochrania
popatrz na jego pragnienie, wiedzę, duszę, serce
spójrz, jakie miejsce wybrał, aby w nim zamieszkać
to pies o twarzy szczęśliwej, pies jaskini mojej
zaufany w mym smutku, towarzysz zgryzoty mojej
ów pies, który żyje na Lejli uliczce
droższy mi jest niźli lwy wszystkie
wszystkie lwy bowiem służą tylko jemu
zamilcz więc i żegnaj, bo dalsza mowa sensu nie ma”
[Moulana Dżalaluddin Rumi, Masnawi-je ma’anawi, III, 567 – 597]

Tam, gdzie Rumi pisze o „psie jaskini mojej”, ma na myśli psa Siedmiu śpiących z Efezu. Legenda mówi, że chcąc uniknąć prześladowań za czasów cesarza Decjusza (poł. III w.), który śmiercią karał chrześcijan, siedmiu młodzieńców schroniło się w grocie nieopodal Efezu, gdzie spali przez następne dwieście lat i opuścili jaskinię dopiero, kiedy rządy objął Teodozjusz..
Wedle Koranu Siedmiu śpiących pilnował pies, noszący imię Al Rahim (Ketmir, Katmir, Katmer, Kratim, Kratimer).
„8. Czy uważałeś, że powieść o dzieciach, które się do jaskini schroniły, i o Al-Rakim, widoczny cud przedstawia.
9. Gdy do niej weszli, taką prośbę zanieśli do Boga: Panie! okryj nas cieniem miłosierdzia swego, i spraw, niech słuszność przewodzi przedsięwzięciom naszym.
10. Pogrążyłem ich we śnie głębokim, przez lat bardzo wiele.
11. Potem przebudziłem, aby wiedzieć kto z nich lepiej policzy czas jaki we śnie zostawali.
(…)
17. Sądzono, że się przebudzili, a oni jeszcze snem byli złożeni; przewracałem ich, z jednego boku na drugi. Ich pies leżał z wyciągnionemi łapami u wnijścia do Jaskini; ktokolwiekby ich ujrzał wypadkiem, uciekałby z przestrachu.
(…)
21. Będą się sprzeczać o liczbę, wielu ich tam było; jedni powiedzą, było ich trzech, a pies czwarty; drudzy, że było pięciu, a pies szósty; inni jeszcze utrzymywać będą, że było siedmiu, a ich pies ósmy; lecz to jest chęć zgłębienia tajemnicy, o której nikt z was wiedzieć nie może, powiedz im: Bogu tylko wiadomą jest dokładnie ich liczba.
24. Dzieci te zostawały w Jaskini przez lat trzysta i jeszcze dziewięć.”
[Koran, sura XVIII]

Siedmiu śpiących

Psy Fo – chińskie figurki porcelanowe produkowane już w czasach dynastii Han (206 p.n.e. - 220 p.n.e.). Te mityczne zwierzęta pojawiły się pod wpływem religii buddyjskiej, w której symbolem świętości był lew. Ponieważ jednak ówcześni Chińczycy nigdy lwa na oczy nie widzieli, to sięgnęli do wzorców rodzimych i stworzyli go na podobieństwo psa. Pies Fo (czyli „pies Buddy”) uosabia dostojeństwo i potęgę, ochrania przed złymi mocami i duchami, jest także uznawany za obrońcę prawa. Do końca trwania Imperium Chińskiego (1911 r.) figury psów ustawiano przed budynkami państwowymi, bramami świątynnymi oraz grobowcami. Para psów podarowana cesarzowi poczytywana była za oznakę najwyższego szacunku dla władcy. Współcześnie figurki zdobią wejścia do restauracji, czy hoteli, a także stragany z pamiątkami. Psy są zazwyczaj w kolorze zielonym, groźnie szczerzące kły albo bawiące się piłką.

Pies Fo


Legendy japońskie

W czasie wojen domowych psów używano jako zwiadowców i posłańców do roznoszenia rozkazów między oblężonymi twierdzami. Bata Tokiyoshi, samuraj żyjący w XIV wieku, posiadał psa imieniem Inusbishi – pies-lew. Kiedy zimą samuraj wraz ze swymi ludźmi zostali odcięci przez wrogie wojska Ashikagów w zamku Takasu, wysłał psa, by wybadał sytuację w obozie przeciwnika. Niedługo do uszu Toiyoshiego dobiegło warknięcie – sygnał, że nieprzyjaciel czuwa. Nakazał więc swoim ludziom, by udali się na spoczynek. Rano samuraja obudził Inubishi machający ogonem. Machanie oznaczało, że wróg śpi, więc samuraj wydał rozkaz natychmiastowego ataku, który zakończył się spektakularnym sukcesem.

Na zachodzie Japonii o niektórych rodzinach mówi się, że są inugami-mochi – właścicielami magicznych psów. Inugami są bardzo małe i niewidoczne dla wszystkich, poza ich właścicielami. Służą im za to wiernie, a na wszystkich, którzy mogliby zagrozić rodzinie rzucają urok. Dziedziczone są w linii żeńskiej – z matki na córkę.

Innym legendarnym psem był Shiro, obdarzony magiczną mocą, należący do niepozornego, ubogiego staruszka. Pewnego dnia Shiro usiadł pod drzewem i zaczął warczeć. Zaintrygowany staruszek podszedł do psa i postanowił rozkopać ziemię w miejscu, na które warczał pies. Przerzucił zaledwie kilka łopat, kiedy jego oczom ukazały się złote monety. Staruszek oniemiał z zaskoczenia i szczęścia.

Jak to w legendach bywa, pojawili się też bohaterowie negatywni w postaci złych sąsiadów. Zobaczyli oni co się stało i postanowili poprawić swój byt. Porwali Shiro i kazali mu przeszukać własny ogród. Pies w pewnym momencie zaczął warczeć. Ucieszeni zaczęli kopać, ale zamiast złota znaleźli tylko gnój. Rozgniewało ich to okrutnie, a swoją złość wyładowali na psie zabijając go. Kiedy staruszek się o tym dowiedział wpadł w rozpacz i długo płakał. W końcu wykradł ciało psa, pochował go, a na grobie złożył ofiarę. Jeszcze tej samej nocy ukazał mu się duch Shiro i kazał ściąć rosnące przy grobie drzewo i zrobić z jego pnia moździerz do ryżu. Kiedy staruszek to uczynił okazało się, że ryż zamienia się w złote monety. Niestety także i to zobaczyli sąsiedzi i ukradli moździerz. Jednak im ryż zamieniał się w gnój, bynajmniej nie złoty. Wściekli rozbili moździerz, a jego kawałki spalili. I znów w nocy pojawił się duch Shiro i przykazał dziadkowi, by zebrał popiół i posypał nim martwe drzewa. Gdy to uczynił drzewa wypuściły listki, a później kwiaty. Odtąd staruszek jeździł po całym kraju i ożywiał drzewa. W ludowych opowieściach pozostał hanasaka-jijii - Dziadkiem Sprawiającym, że Kwitną Kwiaty.

Shiro

Szczenięta w Japonii były symbolem zdrowia dzieci i lekkich porodów. W VIII wieku cesarzowa Komyo poleciła rozpocząć w Hokkeji produkcję glinianych talizmanów w kształcie małych piesków. Każda ciężarna kobieta starała się w taki talizman zaopatrzyć. Pieski z Hokkeji były przez stulecia pożądanym prezentem ślubnym. Talizmany występowały też jako pudełka w kształcie psa – inubako, do przechowywania leków lub kosmetyków. Japońska kultura wiąże się nierozerwalnie z honorowym samobójstwem. Któż z nas nie słyszał o harakiri czy seppuku. Czynności tej patronował bóg Omisto, który miał psią głowę. Wyznawcy Islamu wierzą, że psy są spokrewnione z Szatanem i dlatego nie cieszą się popularnością. Wyjątkiem od tej reguły są tylko saluki, które Beduini hołubią do tego stopnia, że pozwalają im spać w swoich namiotach, a szczenięta mogą być karmione mlekiem matek, które straciły swoje dzieci.

Pierwsze wzmianki o psach pochodzą z IV wieku p.n.e., kiedy kwitła cywilizacja sumeryjska.
Czworonogi określane były słowem „ur”, które w połączeniu z innymi wyrazami mogło oznaczać dowolne zwierzę. Na przykład wydra była psem wodnym.
Tammuz, małżonek bogini Isztar, bóg wegetacji roślinnej i pasterzy, jako nieodłącznego towarzysza miał czarnego psa. Tak mówi o nim starosumeryjski epos:
„Gdybym kryjówkę twoją pod przymusemzdradził,
niech mnie zadusi twój pies,
twój czarny pies, owczarek twój,
szlachetne zwierzę, władców pies,
twój pies niech mnie zadusi”

Bogini zdrowia i lekarzy, Gulu, przedstawiana była z psem, a jej podopieczni używali psiej śliny jako leku. Babilończycy sądzili, że wałęsające się psy, to duchy poległych wojowników, którzy nie dostąpili pochówku. Wierzyli też, że demony sprowadzające choroby mogą przyjmować postać psa.

Awesta powiada: „Świat istnieje dzięki rozumowi psa”, a Zaratustra naucza, że: „Dusza człowieka, który zabił owczarka, psa domowego lub tresowanego schodzi ze świata pełna udręk i trwogi, niby wilk wśród starego i głębokiego lasu”. Religia nakazywała, by pies podczas uczty traktowany był na równi z innymi biesiadnikami.

Natasza
WORTAL PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie