Heraldyka to nauka pomocnicza historii, która zajmuje się badaniem herbów – ich początków, rozwoju, znaczenia prawnego i zasad kształtowania plastycznego. Herby pojawiły się w Europie Zachodniej w XII, a w Polsce w XIII wieku. Oznakę taką może posiadać osoba, rodzina, korporacja, miasto, prowincja, czy państwo. Pies niestety rzadko pojawia się na herbach, ale możemy kilka takich znaleźć na naszym rodzimym podwórku.
Jeden z najstarszych polskich herbów powstał między 1279 a 1292 rokiem i pieczętowało się nim 57 rodów. To Korczak. Nad jego polem i hełmem opasana koroną znajduje się czara złota, a w niej biały pies. Geneza herbu nie jest jednoznaczna, gdyż z jego powstaniem wiążą się aż dwie legendy.
Był sobie węgierski rycerz, Zoard, herbu Czasza. Wojownik z niego był nielichy – rozgromił nieprzyjaciela nad trzema rzekami - Dunajem, Sawą i Cisą. Po śmierci Attyli Węgrzy chcieli go obrać królem, Zoard jednak odmówił. Jako kandydata polecił przywódcę rodu Kaninów, z czego wzięło się twierdzenie, że Węgrzy koronowali psa. Monarcha okazał się wyjątkowo wrednym typem, a cała odpowiedzialność spadła na Zoarda. Nie pozostało mu więc nic innego, jak tylko pozbyć się władcy. Ściął mu głowę, wsadził do złotej czaszy i pokazał poddanym. By upamiętnić to zdarzenie do herbu Zoarda dodano psa.
Druga opowieść również łączy się z bezkrólewiem u Hunów. Kiedy zmarł Attyla Hunowie nie mogli się zdecydować kogo wybrać na miejsce tak znamienitego wodza. Po długich debatach ustalili więc, że władcą zostanie ten, kto pierwszy przestąpi próg izby. Traf chciał, że pierwszy pojawił się pies. Słowo to słowo, więc koronowano czworonoga. Podczas intronizacyjnej uczty pies dostawał najlepsze kąski, a kości odrzucano do osobnego naczynia. Górę wzięła jednak psia natura i zwierzak rzucił się do czary z kośćmi. Tego było już za dużo krajczemu, który krzyknąwszy „chcesz być panem zaprzestań psich obyczajów”, ściął mu łeb. Królobójca musiał uchodzić przez trzy rzeki, stąd belki w polu.
Wójt książęcy na Słupsku i Sławnie Damian von Winterfeldt wraz z małżonką Sophią (z domu von Krümmel) i dwoma synami spoczął w roku Pańskim 1614 w kruchcie kościoła w Zimowiskach. Płyta nagrobna przedstawia dwa herby – z lewej strony pana, a z prawej pani. W polu herbu Damiana widnieje pies, przedstawiony z profilu, stojący na tylnych łapach, jakby wspinał się na wzgórze. W klejnocie ten sam pies w otoczeniu sprzętu wojennego.
Psa w herbie ma też kilka polskich miast.
W herbie Suwałk możemy zobaczyć na tle trzech gór świętego Romualda, świętego Rocha i czarnego psa. Święty Romuald był założycielem zakonu kamedułów, a góry zwieńczone koroną to godło zakonu. Święty Roch był obdarzony darem uzdrawiania i opiekował się zadżumionymi w Rzymie. Kiedy sam zachorował udał się do pustelni pod Florencją, gdzie niechybnie zmarłby z głodu, gdyby nie pies, który codziennie przynosił mu jedzenie. Św. Roch ochrania przed chorobami, a pies symbolizuje wiarę, wierność i posłuszeństwo.
Jadąc palcem po mapie prawie w każdym województwie można natrafić na miejscowości, których nazwy wiążą się z psami: Psie Głowy na Pomorzu Zachodnim, Pieski w Lubuskim, Psarskie w Wielkopolsce, Psie Pole na Dolnym Śląsku, a przede wszystkim Psary – na Mazowszu, Mazurach, Suwalszczyźnie, w Wielkopolsce, na Dolnym i Górnym Śląsku.
(brak zdjęcia)
Pieczęć gminy Psary z 1910 roku.
Psary na Śląsku, w gminie Woźniki pieczętują się złotym psem w niebieskim polu. Herb nawiązuje do nazwy miejscowości, która ma charakter służebny i oznacza osadę, w której ludzie hodowali psy na potrzeby miejscowego władcy. Herb pochodzi z XIX wieku i jest odwzorowaniem pieczęci gminnej.
Psary w powiecie będzińskim związane były w Średniowieczu z księstwem krakowskim. Tu właśnie zajmowano się tresurą i opieką nad psami myśliwskimi, które służyły później książętom. Mieszkańcy Psar zajmowali się tą działalnością co najmniej do roku 1178.
Herb Żar ma pole herbowe czwórdzielne w krzyż. W czwartym polu barwy czarnej widać białego doga angielskiego ze złotą obrożą. Jest połączeniem herbów dawnych właścicieli miasta. Pies łączy się z rodem Promnitzów, był częścią klejnotu herbowego, obok lwa i rumaka.
Związki z rodem Promnitzów ma też Iłowa w Lubuskiem. W roku 1679 Iłowej nadano prawa miejskie i herb miasta, który wywodzi się z herbu Promnitzów, gdyż to właśnie hrabia Baltazar von Promnitz z Żar wykupił Iłową od radczy czeskiego.
Wielu rzeczy można było nie zapamiętać z lekcji historii, ale z pewnością większości z nas utkwiła nazwa Psie Pole. Pierwszy raz w dokumentach pojawia się w 1206 roku. Wówczas książę Henryk Brodaty oddał to miejsce klasztorowi św. Wincentego w zamian za miasto Oławę.
Nazwa powstała najprawdopodobniej po bitwie pomiędzy wojskami Bolesława Krzywoustego i Henryka V, a więc około1109 roku. Pole bitwy zalegały ciała żołnierzy, które stały się żerem dla okolicznych bezpańskich psów. Współczesne badania historyków wskazują, że nazwa wywodzi się z faktu, że tutejsze ziemie nie miały wielkiej wartości, były liche, czyli psie. Osada otrzymała prawa miejskie w 1252 roku, a od XIV wieku w herbie widniał biały pies na zielonej murawie z datą 1109 u dołu.
Na koniec udajmy się za granicę, gdzie też zdarzają się związki miejsko-psie.
Saint Malo leży we francuskiej Bretanii nad Kanałem La Manche. To portowe miasto okala potężny mur, którego w dawnych czasach od zmierzchu do świtu strzegły przed rabusiami psy. Dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców należało do czworonogów już od czasów wypraw krzyżowych. Zostały od niego odsunięte w roku 1777, kiedy pomyliwszy oficera z napastnikiem rozszarpały go na strzępy. Pierwszy herb z 1591 roku przedstawiał psa obronnego, najpewniej mastifa, na czerwonym tle z mottem „Cave canem”.
Historia miasta Limavady zaczyna się w XVII wieku, kiedy to prowincją Ulster rządził klan O'Cahan. By jednak utrzymać się u władzy musieli stoczyć wiele bitew. Podczas jednej z takich potyczek konieczne okazało się wysłanie wiadomości do sojuszników. Nie było to proste, gdyż klan otaczały szczelnie wojska nieprzyjaciela. Posłano więc psa – wilczarza – który pomknął jak strzała i przesadziwszy rzekę Roe dostarczył wiadomość. Od tego czasu zaczęto nazywać to miejsce "Leim an mhadaidh", co w języku gaelickim oznacza „skok psa”. Nazwa z biegiem czasu przekształciła się w Limavady, a w klejnocie herbu widnieje skaczący pies ze złamaną lancą w pysku symbolizującą klęskę wroga.
Motto miasta to absit invidia - niech nie będzie złej woli.
Natasza
WORTAL PSY24.PL