Pracujemy, podejmujemy różne inicjatywy, staramy się pomnażać stan posiadania. Wszystko jest pięknie dopóki ma miejsce współpraca, harmonia działania, dobra kooperacja. Życie lubi jednak zaskakiwać. Zmieniają się plany, oczekiwania, dążenia. Rozpada się rodzina i każdy z małżonków idzie w swoją stronę. Zaczynają się korowody prawne związane z podziałem majątku. Bywa, że elementem wspólnego dorobku rozpadającego się małżeństwa jest hodowla psów rasowych. Pół biedy kiedy dochodzi do jej podziału w drodze porozumienia. To jednak rzadki przypadek. Najczęściej oczekiwania sprowadzają się do finansowego zadośćuczynienia. Rodzi się problem z określeniem wartości. Najczęściej, każda ze stron krańcowo różnie widzi wartość hodowli psów, koszty jej prowadzenia, dochody. Adwokaci, w sobie właściwy sposób, uzasadniają interesy klientów. Argumentacja jest bardzo różna, najczęściej dalece wykraczająca poza realia natury kynologicznej.
Problem sprowadza się do określenia wartości hodowli na moment ustania wspólnoty majątkowej stron. Sądy najczęściej nie mają wiedzy z zakresu kynologii. Zaczyna się poszukiwanie biegłego...
Opisywana sytuacja ma umocowanie w realiach. Ze zrozumiałych powodów, zajmę się ogólną problematyką oszacowania wartości hodowli psów jako elementu dzielonego majątku.
Ustalmy fakty.
Jeżeli hodowla psów rasowych zgłoszona jest do Urzędu Skarbowego jako dział specjalny produkcji rolnej - sprawa może być stosunkowo prosta. Zwłaszcza kiedy prowadzona jest księga przychodów i rozchodów. Wtedy będą określone koszty utrzymania psów i przychód wynikający z reprodukcji. To pozwoli na ustalenie zysku netto. Pozostanie problem określenia wartości psów tworzących hodowlę.
Kłopot pojawia się jeżeli opodatkowanie rozliczane jest ryczałtem (Patrz artykuł: „Podatek od prowadzenia hodowli psów rasowych") a także kiedy w ogóle zapomniano o zobowiązaniach wobec fiskusa.
Pozostańmy przy tych ostatnich sytuacjach.
Trudność oszacowania wartości i kosztów hodowli psów rasowych oraz uzyskiwanych z jej prowadzenia przychodów a także określenie zysku netto, sprowadza się do ustalenia kilku faktów. Z konieczności trzeba posłużyć się pewnym uproszczeniem. Regułą jest bowiem krańcowo różne postrzeganie sytuacji przez każdą ze stron procesu sądowego.
Nie chciałbym urazić uczuć kogokolwiek ale w sprawach majątkowych występuje konieczność posługiwania się pojęciem wartości i rynku, niezależnie od emocjonalnego stosunku do psów.
Trzeba określić następujące pozycje w kategoriach fiskalnych, które mogą stanowić przedmiot podziału. Ile warte są psy, w tym egzemplarze hodowlane?
Jaką ilość szczeniąt sprzedano w badanym okresie? Ile było kryć reproduktorami? Jakie były koszty utrzymania psów obecnych w hodowli? Bilans powinien pozwolić na oszacowanie dochodu netto z prowadzenia hodowli. Pozycję pierwszą - wartość psów trzeba rozgraniczyć na hodowlane i pozostałe. Tu zaczyna się problem. Psy hodowlane, zwłaszcza z dobrymi rodowodami i tytułami wystawowymi, pozostające w wieku reprodukcyjnym mogą mieć realną wartość rynkową. Egzemplarze młode, poza wiekiem szczenięcym, dopóki nie zrobią uprawnień hodowlanych, stanowią jedynie obciążenie. Tym bardziej psy poza wiekiem reprodukcyjnym nie przedstawiają wartości handlowej. Stąd wymierne oszacowanie wartości psów jest bardziej w kategoriach umownych niż rynkowych. Określenie liczby miotów i szczeniąt jest stosunkowo proste. Oddziały ZKwP rejestrują wszystkie wydane metryki. Podobnie odnotowywane są krycia suk (ale z macierzystego Oddziału).
Pewien problem pojawia się przy określeniu ceny sprzedaży szczeniąt. Wiedzieć trzeba, że niema cennika na psy. Ceny szczeniąt są umowne i szalenie zróżnicowane w zależności od mody na rasę, pochodzenie, a nawet rejon kraju. Psy dorosłe, które nie posiadają kwalifikacji hodowlanej jest bardzo trudno sprzedać, nawet za symboliczną cenę. Pominę tu kwestię etyki. Zajmijmy się jedynie ekonomią, która niestety jest brutalna.
Koszty hodowli zamknijmy kwestią żywienia zbilansowaną suchą paszą. To akurat można stosunkowo precyzyjnie wyliczyć wg zapotrzebowania na masę ciała psa. Najczęściej przyjmuje się następujące normatywy kosztu żywienia:
Podkreślam znaczne uproszczenie.
Pominięte są koszty infrastruktury, kosmetyków, a zwłaszcza koszt udziału w wystawach psów.
Realna, wymierna wartość hodowli określona przychodem - wynika ze sprzedaży szczeniąt i ekwiwalentu za krycia reproduktorami. Po potrąceniu kosztów żywienia psów uzyskuje się zysk z hodowli.
Przeprowadzona kalkulacja w oparciu o wymienione elementy jest znacznym uproszczeniem. Pamiętać bowiem trzeba, że np. wiek hodowlany suki kończy się z upływem 8 lat. To nie musi oznaczać, że wcześniej, w każdym roku mogła rodzić szczenięta. W obciążeniach uwzględnić trzeba utrzymanie psów, które z różnych powodów (jeszcze lub już) nie mają kwalifikacji hodowlanej. Nie można zapominać o ryzyku, którym obarczona jest każda działalność hodowlana. Choroby, wady, kontuzje itp. to nieodłączne zagrożenia towarzyszące kynologii.
Reasumując majątek w postaci hodowli psów rasowych ma wartość bardziej w kategoriach teorii niż praktyki. Jak już wspomniałem, dorosłe psy w hodowli najczęściej są „niehandlowe". Znaleźć klienta nawet na hodowlane egzemplarze jest bardzo trudno. Pewien wyjątek może stanowią wartościowe importy po dobrych rodzicach.
Z tych powodów „majątek na czterech łapach" jest bardzo trudny do wyliczenia. Finansowe określenie wartości hodowli psów rasowych jest najczęściej teorią umownie przekładalną na pieniądze. Dlatego rodzi się poważny problem kiedy życie dyktuje konieczność finansowego określenia wartości hodowli psów rasowych.
Jan Borzymowski
WORTAL PSY24.PL