Z rodowodem czy bez?
Myślą przewodnią zorganizowania wortalu PSY24.PL była popularyzacja psa rasowego w Polsce. Jednocześnie, przyjęta formuła dopuszcza wszelkie wypowiedzi, stanowiska dotyczące najpopularniejszego, nie tylko u nas, zwierzęcia.
Wymieniony w tytule temat był na wortalu wielokrotnie omawiany. Trudno powiedzieć czy wpłynęło to na powiększenie liczby zwolenników posiadania psów rasowych? Tzn. takich, które mają udokumentowane pochodzenie. Wszelkie inne są albo mieszańcami albo psami rasopodobnymi. Kynologia uznaje jako psa rasowego tylko te egzemplarze które mają udokumentowane pochodzenie.
Ale w naszym kraju ogromną większość stanowią wszelkiego typu kundle, a także psy w typie rasy, ale bez dokumentów. Dlaczego tak się dzieje? Z bardzo wielu powodów, które na wortalu zostały wyczerpująco omówione, więc nie będę powtarzał.
Czy wspomniane zjawisko wynika ze zbiegu okoliczności, przypadku, niezbyt doskonałej regulacji prawnej? A może wiąże się to z brakiem wiedzy dotyczącej psów rasowych? Powszechność występowania psów w naszych domach można kojarzyć z miłością do tych zwierząt. Przecież nikt nie bierze psa do domu ażeby umartwiać się, a wręcz przeciwnie, towarzystwo tego czworonoga postrzegane jest jako coś bardzo miłego. Zaryzykuję tezę - większość czytelników tej strony uważa, że dom bez psa nie zasługuje na miano domu...
Dla wielu ludzi pies stanowi konieczny element przestrzeni życiowej. Mam wrażenie, że w Polsce wspomniany „element" niejednokrotnie jest dziełem przypadku. Jeżeli tak, to być może i ta sytuacja mieści się w meritum jednego z powiedzeń Winstona Churchila: „Jest niewiele cnót, których Polacy nie posiadają, i niewiele pomyłek, których udało im się uniknąć."
W przypadku brania psa do domu, „pomyłka" ma wiele odcieni, a ich konsekwencje bywają bardzo kłopotliwe. Bilans oczekiwań, warunków, możliwości musi się zgadzać. W przeciwnym razie pies stanie się utrapieniem dla właściciela, współ-domowników, a także sąsiadów. Tu dochodzimy do kwestii rasowości. Wszelkiego typu szczeniaki są śliczne. Ale nie wszystkie „puchate kulki" są jednakowo przewidywalne. Zwłaszcza kiedy w grę wchodzi efekt niekontrolowanej miłości suczki, a tatuś poszedł sobie w „siną dal"...
Dlatego wszelkie zakupy psiaka na ulicy, giełdzie, czy targowisku kryją ogromne ryzyko niewiadomej. Chcieliśmy mieć pieska malutkiego, kochanego, do 5 kg. A wyrósł bardzo kochany, ale waży 55 kg. Ktoś powie kochanego ciałka nigdy za dużo... Chyba jednak nie zawsze.
Dlatego dobrze jest posiąść minimum wiedzy na temat psów rasowych, przewidywalnych w znacznym zakresie. Taki cel stawia sobie ten wortal. Temu służą formy organizacyjne kynologii, wśród których największą jest Związek Kynologiczny w Polsce i jego Oddziały, działające we wszystkich dużych aglomeracjach. Tak więc możliwości konsultacji, uzyskania niezbędnej wiedzy są. Tylko trzeba chcieć.
Naprzeciw ograniczeniu niekontrolowanego rozrodu różnego autoramentu psów, a zwłaszcza handlu nimi, wyszedł ustawodawca. Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, obowiązująca od 1 stycznia 2012r. wprowadza szereg znaczących regulacji. Mogą one przyczynić się do zmniejszenia ogromnej populacji kundli. Czy tak będzie, życie pokaże. Często jest tak, że przypadkowe spotkanie handlarza szczeniąt decyduje o zakupie. Zwłaszcza kiedy rodzice nieodpowiedzialnie ulegają prośbom towarzyszącego im dziecka. Mamo, Tato - kup mi pieska, będę się nim opiekował...Pozostawię bez komentarza.
Wspomniana nowelizacja m.in. wprowadza:
w „Art. 10a. 1. Zabrania się:
1) wprowadzania do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach;
2) prowadzenia targowisk, targów i giełd ze sprzedażą zwierząt domowych;
3) wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.
2. Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych.
6. Zakaz, o którym mowa w ust. 2, nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów.
Art. 10b. 1. Zabrania się nabywania:
1) zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach;
2) psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.
2. Zakaz, o którym mowa w ust. 1 pkt 2, nie dotyczy nabycia psów i kotów od podmiotów prowadzących schroniska dla zwierząt oraz organizacji społecznych, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.";
W myśl w/w art. 10a p.2 ustawy, wszelkie rozmnażanie psów i kotów w celach handlowych jest zabronione. Nie dotyczy to (p.6) osób zrzeszonych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów.
Ustawodawca idzie dalej - zabrania nie tylko sprzedaży, ale i nabywania psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli. Czyli w kolizji z prawem będzie zarówno sprzedający jak i kupujący psa na ulicy, giełdzie czy targowisku. Wprawdzie ustawa zabrania rozmnażania w/w zwierząt w celach handlowych, poza sferą działalności odpowiednich organizacji patronujących, to w zaciszach domowych wspomniany handel najprawdopodobniej będzie kwitł nadal. Utrudniona będzie sprzedaż, bo wyjście na ulicę czy targowisko grozi mandatem. Co się stanie z częścią niesprzedanego miotu? Wolę nie dociekać. W każdym razie początki egzekwowania ustawy mogą dać efekt odwrotny od zamierzonego. Jednak w dalszej perspektywie
taki zapis powinien przyczynić się do ograniczenia populacji psów, które często są bezdusznie traktowane jako towar. Myślę, że działalność hobbystyczna i dawanie psiaków w prezencie, to rzadziej spotykany (niż komercyjny) motyw rozmnażania mieszańców czy psów rasopodobnych. Hodowcy zrzeszeni w odpowiednich organizacjach pozostają pod pewną kontrolą, a także mogą korzystać z pomocy merytorycznej. Los sprzedanego szczenięcia może być śledzony przez hodowcę.
Transakcja dokonana na ulicy praktycznie wyklucza taką możliwość, zwłaszcza kiedy intencją sprzedającego było zainkasowanie pieniędzy i pozbycie się zwierzęcia. Takie biedne psiaki trafiające w przypadkowe ręce czeka różny los. To one głównie tworzą krajobraz naszych pól i lasów, a także przepełnionych schronisk. Nieoznakowane, pozostające poza wszelką kontrolą, włóczące się, niechciane, wyrzucane z samochodów, wywożone do lasu itp. itd.
Lubię wszelkiego rodzaju psy rasowe i nie rasowe. Ale nie lubię maltretowania zwierząt. Niestety w naszych warunkach rozmnażanie psów i kotów na zasadzie „wolnej amerykanki" , poza formami kontroli organizacyjnej, sprzyjało patologicznym, niedopuszczalnym zjawiskom. Czas przeciwstawić się temu. Nie wolno bowiem zapominać: Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.
Transakcja kupna - sprzedaży psa to nie to samo co bezduszne kupno pary butów, które się później wyrzuca. Dla wielu ludzi jest to oczywiste. Ale niestety nie dla wszystkich. Dlatego konieczne jest prawo, które pomoże tym ostatnim postępować wg zasad cywilizacji XXI wieku.
Jan Borzymowski
WORTAL PSY24.PL