Z ŻYCIA PSICH SFER... czyli historyjki niepoważne...
cz1.
Kryminalna zagadka z psiego grajdołka
W pewnym mieście służby specjalne dostały „cynk”. Tak...sprawa wyglądała bardzo poważnie. Ale koledzy z NY, Miami i Chicago byli zajęci jakimiś błahostkami...cóż. Znikąd pomocy. Trzeba to zrobić po naszemu. Nalot znaczy...
Oczom zaskoczonych funkcjonariuszy specjalnych ukazał się straszny widok.
Tak... wszędzie biały proszek... dużo białego proszku. Przecież każdy nowicjusz specjalny wie czym jest BIAŁY PROSZEK. Oglądało się parę filmów...
Delikatnie, aby nie zadeptać śladów ewidentnego przestępstwa, dokonano wizji lokalnej.
Biały proszek jak trop prowadził do kolejnych pomieszczeń.
I dalej. Cóż za widok!!! Skąd oni tego tyle wzięli? Grubsza sprawa...
...i tu jeszcze...
Tak, a tu widać jak ktoś usiłował „posprzątać” ślady przestępstwa, zatrzeć ślady...
Ale te wyraźne odciski „palców”...
I resztki dowodów na czarnym osobniku, proszę zwrócić uwagę na nos i łapy...
Na miejscu przestępstwa, bowiem, zastano 4 osoby: małą czarną „V”, dużą białą „T”, pręgowaną „S” i niebieskiego niezidentyfikowanego osobnika (nie chciał podać danych).
Z protokołu przesłuchań nic oczywistego nie wynikło. Zeznania podejrzanych mętne i zawiłe. Często zmieniane i mało wiarygodne. Oto z nich wycinki:
- „V”, „T” i „S” – „... to nie ja...”; niebieski osobnik milczy.
- „V” – „... ok., chciałyśmy zrobić Pani ciasto... ale nie wiedziałyśmy gdzie są te.. te jajowate... no jajka. Przecież mówię, że jajka. „T” – „... o rany....” i popukała się w czoło. Niebieski milczy.
- „V” – „...a ta torebka papierzana mówiła do mnie... serio... – tu jestem! tu jestem! tak... porzucaj mnie troszkę... dobrze... i biegaj ze mną, najlepiej WSZĘDZIE. Tak było... serio. „T” – „...o rany...” i popukała się w czoło. Niebieski nadal uparcie milczy.
- „S” pogardliwie patrzy na służby specjalne i prycha. Pewnie COŚ wie. Niebieski milczy.
Po zebraniu dowodów i ich przeanalizowaniu stwierdzono, że to niebieski osobnik jest winny całego zamieszania. To jego uparte milczenie go zdradziło. I próba zamaskowania się na miejscu przestępstwa, co doskonale widać na zdjęciu nr 2. Proszę się uważnie przyjrzeć jak próbuje się zakamuflować. Leży nieruchomo jakby chciał być niewidzialny. „Ale nie z nami te numery...” powiedziały służby. A ślady psich łapek? No cóż... niebieski jest kosmitą a oni tacy przebiegli są... Oglądało się parę filmów. Na szczęście podejrzana substancja okazała się mąka ziemniaczaną i sprawę umorzono.
Entuzjazm niesłusznie podejrzanych „V” i „T” był przeogromny.”...tak, to on...kosmitek to uczynił! Aresztować go...” Krzyczały radośnie i pobiegły na „eSa”, spacerek znaczy. „V” tradycyjnie unosiła się lekko nad ziemią .
A „S” zamruczała i popukała się w czółko. W kocie czółko...
Tekst: Agnieszka Mordwa
Zdjęcia: Patrycja Szybkowska-Górna
WORTAL PSY24.PL