Szkolenie szczeniaka - Warto zacząć jak najwcześniej

Wśród części właścicieli psów ciągle jeszcze pokutuje opinia, że szkolenie psa przed upływem jego pierwszego roku życia nie ma sensu. Uważają oni, że młody pies jest za.... , jest niemądry, by skutecznie opanować wymagane umiejętności. Duży wpływ na powstanie takiej opinii miały dawne, przestarzałe metody szkolenia, oparte głównie na bodźcach mechanicznych, które nie zdawały egzaminu w pracy z młodym psem. Często mogły przynieść więcej szkód niż pożytku. Świadomość ta ulega jednak zmianie. W środowisku kynologów, szkoleniowców, czy treserów coraz głośniej wyraża się chęć pracy z sześciomiesięcznymi psami. Właściciele zaczynają doceniać efekty wczesnej pracy ze swoim „ulubieńcem”. Słyszymy rozmowy o hierarchii w stadzie, podporządkowaniu psa Właścicielowi jako przewodnikowi , o metodach wychowawczych i zasadach współżycia z psem pod jednym dachem, wzorując się na normach społecznych obowiązujących w stadzie dziko żyjących wilków. Prowadzi to nas we właściwym kierunku - podporządkowania psa sposobami naturalnymi, stosując metody psychologiczne, przy jednoczesnym ograniczaniu technik mechanicznych, gdyż stają się one zbędne. Nie musimy już tak często „szarpać” psa, by zechciał nas zauważyć, odkładamy kolczatki, sięgamy po zabawkę i smakołyk. Piesek coraz chętniej na nas patrzy, skupia swoja uwagę na Przewodniku, z radością dla Niego pracuje.

Może więc należałoby spróbować z 3, 4 - miesięcznym szczeniakiem?

Docierają do nas sygnały z „zachodu” o szkołach dla szczeniąt. Czy ma to sens? Zapewniam – ma! I to duży!

Suka – matka „oddaje” nam szczenię, które wie co znaczy podporządkowanie – swojego rodzaju posłuszeństwo, wie dużo o zachowaniu czystości, etc.

Przejmując szczenię, zaczynamy nieświadomie popełniać błędy wychowawcze, nadajemy szczenięciu cechy ludzkie, mylnie odczytując jego zachowania, oddajemy przywileje i prawa Przewodnika stada. Pod naszą opieką rośnie niezależna, ignorująca psia jednostka, czasami lękliwa i nerwowa, czasami pewna siebie i agresywna.

Pracę ze szczeniakiem należy podzielić na trzy podstawowe działy.

Pierwszym – najważniejszym jest zdobycie umiejętności narzucenia szczenięciu roli podporządkowanego w stadzie. Jest to dla Właścicieli najtrudniejsze pole do działania, gdyż musi on nauczyć się postawy wobec szczenięcia, którą cechują egoizm, samolubność często ignorancja. W naszym społeczeństwie cechy te są uznane za naganne, w świecie zwierząt stadnych wzbudzają szacunek, podziw, „przywiązanie”. Działa tu trochę zasada „TIR ma zawsze pierwszeństwo”. W praktyce stosujemy wobec szczeniaka następujące zachowania: pierwszy jem śniadanie – po mnie mój pies; pierwszy wychodzę z domu, a mój pies w drugiej kolejności; moi znajomi przyszli do mnie, nie do szczeniaka, on idzie w lewo, ja w prawo (oczywiście mam go na smyczy, a więc nie ma wyboru), Takich sytuacji które pokazują szczeniakowi, kto jest „najważniejszy” jest mnóstwo, problem polega na ich właściwym zrozumieniu i wykorzystaniu w procesie wychowania. Najczęstszym pierwszym błędem, który popełniamy wobec szczeniaka jest użyczenie mu swojej sypialni. Pamiętam do dziś jak jedna z Właścicielek wspaniałego beagle’a na pytanie, gdzie piesek śpi odpowiedziała mi – „w mojej sypialni w łóżku, ale nie na poduszce tylko w nogach”. Pozostało mi tylko podszepnąć „skoro zdobył Pani sypialnię i łóżko, wkrótce zdobędzie również poduszkę”. Należy wiedzieć, że marzeniem beagle’a jest by Właścicielka zajęła kocyk w korytarzu, a on rozgości się wygodnie w ... !

Drugim – niemniej ważnym jest socjalizacja szczeniaka w środowisku. W trzecim i czwartym miesiącu życia należy szczególnie starannie przeprowadzić proces socjalizacji psa w środowisku w którym przyjdzie mu egzystować. Proces ten polega na umożliwieniu pozytywnych kontaktów (chronimy przed niebezpieczeństwem) z ludźmi dorosłymi, dziećmi, innymi szczeniakami i dorosłymi psami, oraz poznanie: środków lokomocji miejskiej, gwaru pobliskiego centrum handlowego, ruchu ścieżki rowerowej, hałasu imprezy publicznej (najlepiej z pokazem sztucznych ogni). W procesie socjalizacji doskonale rozumiemy co znaczy chronić przed niebezpieczeństwem (najczęściej nadmiernie chronimy nasze szczeniaki). Problem powstaje w momencie, gdy piesek wykaże lęk i przestraszy się np. hydrantu. Naszą natychmiastową reakcją jest - pocieszenie psa, próba uspokojenia w ludzki sposób „jak dziecko” (nadanie szczenięciu cech ludzkich). Pies nie jest werbalny i nie rozumie słów, które do niego mówimy, a posiadając instynkt zwierzęcy (mowa ciała) odbiera nasz miły ton i ciepłą rękę jako akceptację lęku. Jednym słowem uspakajając - pochwaliliśmy takie zachowanie, czym utrwalamy lęki. W przyszłości nasz dorosły już pies widząc hydrant będzie się trząsł, bo nieświadomie tego od niego żądaliśmy.

Trzecim – jest szkolenie. Jeśli dwa pierwsze udało się przejść bez specjalnych „błędów”, ten będzie już łatwy. Mając skupioną uwagę psa na sobie (jesteśmy jego atrakcyjnym i godnym zaufania Przewodnikiem ) uczymy na zasadzie zabawy i smakołyku praktycznie wszystkich zadań z zakresu podstawowego posłuszeństwa. Czteromiesięczny szczeniak aportuje piłkę, przychodzi na każde zawołanie i siada przy naszej nodze (oczywiście z oczekiwaniem na nagrodę – w końcu psy są przekupne i nie robią niczego dla idei), pokonuje nawet trudne przeszkody na torze (jest odważny – prawidłowa socjalizacja) i nie interesują go w tym momencie inne psy, bo ma z nimi codzienny kontakt (atrakcyjność środowiska – prawidłowa socjalizacja).

Czy to możliwe? Zapewniam – łatwiej niż nam się wydaje!

Czy warto zaczynać tak wcześnie ... ? , odpowiedź zostawiam Państwu.

 

Piotr Lisiecki
http://www.abc.poznan24.pl/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie