Socjalizacja szczeniaka - 3 strefy

Mam ostatnio dużo pytań od ludzi, którzy stali się właścicielami małego słodkiego szczeniaczka. Po kilku tygodniach szczeniaczek zaczyna warczeć, gryźć, szczekać bez opamiętania. Ludzie zaczynają się obawiać własnego psa i zwracają się po pomoc.

Początkowo myślałem, że to chyba nie jest możliwe, aby np. dziesięciotygodniowy szczeniak terroryzował rodzinę. A jednak. Zastanawiam się jak do tego mogło dojść? Co stało się takiego, że mały rozkoszny szczeniaczek zachowuje się jak mały terrorysta? Wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia takiego zachowania jest SOCJALIZACJA. Socjalizacja obejmuje trzy sfery: emocjonalną, poznawczą i sferę działania.  W sferze emocjonalnej bardzo ważne jest poczucie bezpieczeństwa. Stabilne poczucie bezpieczeństwa zapewnia mu przewodnik obdarzony autorytetem. Głaskanie, tulenie, wspólna zabawa dają szczeniakowi poczucie bezpieczeństwa i przynależności.

Druga sfera - poznawcza związana jest z nauczeniem się co jest a co nie jest bezpieczne, korzystne i zapewniające dobrostan. Każdy organizm stara się maksymalizować komfort, a minimalizować niewygodę i ból. Dlatego poznawanie rzeczy i sytuacji, które prowadzą do zwiększenia komfortu jest bardzo ważne dla psa. W sferze działania - pies dowiaduje się w toku socjalizacji, jakie jego zachowania przynoszą korzystne skutki i jaki jest zakres jego psiej wolności. Pewne działania przynoszą mu korzyści - inne wręcz przeciwnie.

Równowaga pomiędzy tymi trzema sferami jest bardzo ważna, ponieważ zaburzenie jednej z nich pociąga za sobą zaburzenia w pozostałych.

Pies w sposób naturalny dąży do osiągnięcia maksymalnych korzyści. Będzie w tym celu manipulował otoczeniam, aby te korzyści uzyskać. Tak, tak - będzie manipulował nami i naszym zachowaniem. Szczekając wniebogłosy może wymusić podanie mu jedzenia, zabawę. Wskakując na nasze łóżko po powrocie z błotnej kąpieli w kałuży na pewno spowoduje, że zwrócimy na niego uwagę. Powoli to pies zaczyna rządzić naszym czasem, domem i ustalać zasady, które są dla niego korzystne. UWAGA! To nie ma nic wspólnego z "teorią dominacji" znaną z wczesnych prac Johna Fishera. Raczej należałoby to nazwać "teorią hedonizmu".

W świecie, w którym "wszystko wolno" (pies DOWIEDZIAL się, że pewne DZIALANIA zwiększają zakres jego posiadania) zmienia się także sfera emocjonalna. Poczucie bezpieczeństwa zostaje zaburzone. Skoro opiekunowie pozwalają na wszystko, zgadzają się na tyranię małego psa to znaczy, że są SLABI, jak więc mogą stanowić oparcie i najwyższą instancję rozstrzygającą co wolno, a co nie? Jak mają powiedzieć psu, jakie zasady obowiązują w świecie ludzi i gdzie są granice?

 

 

Pies czuje się coraz bardziej zagubiony. Opiekunowie opacznie rozumieją jego potrzeby, a on - coraz bardziej sfrustrowany stara się dotrzeć do jakiejś granicy jak do punktu odniesienia. Tymczasem te granice przesuwają się coraz bardziej, wydaje się, że w ogóle ich nie ma. Brak oporu oznacza, że nic nie jest stabilne i bezpieczne.  Pies prowokuje swoim zachowaniem jakąś reakcję, która dałaby mu informację "gdzie jest ganica". A człowiek ustępując coraz bardziej przekonuje psa, że jest słaby, że nie ma żadnego autorytetu i pies musi sobie radzić sam.

Kiedyś próbowano rozwiązać taki problem poprzez "ustalenie hierarchii w stadzie". Brano psa za kark, przygniatano do ziemi, robiono różne dziwne rzeczy, żeby nauczyć psa "gdzie jest jego miejsce". Przypominało to katowanie płaczącego i zagubionego dziecka, żeby przestało płakać.  Takie postępowanie zamiast rozwiązywać problem czasami tłumiło objawy, owocując jednocześnie zwiększeniem agresywności, czasami aktami autodestrukcji i zaburzeniami kompulsywnymi.

Aby rozwiązać problem wypadałoby zająć się wszystkimi trzema sferami. W praktyce oznacza to, że jeśli uda się nam wpłynąć tylko na jedną z nich - pozostałe również się zmienią. Najprościej zacząć od zapewnienia psu poczucia bezpieczeństwa. Pies poczuje się bezpiecznie, gdy ustalimy jasne zasady i będziemy ich przestrzegać zawsze. Bez użycia siły. Mamy bardzo wiele argumentów. Jednym z nich jest jedzenie. Kto powiedział, że pies musi być karmiony z miski? Przecież możemy dawać mu jedzenie z ręki. Zawsze za coś, co dla nas zrobi, zgodnie z zasadą "nic w życiu za darmo". Możemy brać szczeniaka na ręce i przytulać go tak długo, aż się uspokoi. Wtedy go puszczamy. Przez to uczymy go, że na naszych kolanach jest bezpieczny, a my jesteśmy tak duzi i silni, że może nam ufać bezgranicznie. Możemy być sprytniejsi od szczeniaka, któremu oferujemy do pogryzienia zabawkę zamiast naszych mebli, jednocześnie uniemożliwiając mu gryzienie antycznej kanapy.

Uporządkowany świat staje się źródłem poczucia bezpieczeństwa i komfortu dla psa, a jasne postawienie racjonalnych granic zdejmuje z niego konieczność ustawicznego poszukiwania "punktów oporu". Pies staje się spokojniejszy i bardziej zrównoważony.

 

Jacek Gałuszka
http://www.wesolalapka.pl/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie