Nasz półtoraroczny PON Leo od jakiegoś czasu wskakuje na ludzkie nogi i wykonuje ruchy kopulacyjne. Zdarza się to stosunkowo często, zwłaszcza gdy w domu dzieje się coś ekscytującego. Czasami trudno się od niego opędzić. Największy kłopot w tym, że próbuje "gwałcić" nogi przychodzących do domu gości, nie oszczędzając nawet teściowej, która bywa u nas dość często. Wszelkie próby odpędzania go, nawet klapsy niewiele pomagają, a ostatnio zdarza się, że potrafi warczeć, kiedy próbujemy interweniować. Mamy wrażenie, że problem z czasem pogarsza się, a Leo staje się coraz bardziej nieznośny w swoim zachowaniu, nie mówiąc już o tym, że stawia nas w bardzo niezręcznej sytuacji wobec osób odwiedzających nasz dom.
Zachowania seksualne, zwłaszcza wspinanie się na nogi lub inne przedmioty bywają często przyczyną zabawnych i mniej zabawnych sytuacji, a kiedy stają się częste i uporczywe stanowić mogą poważny problem utrudniający relacje z naszym pupilem. Niestety my ludzie mamy skłonność do przypisywania im zgoła innego znaczenia niż mają w rzeczywistości, stąd często zamiast sprawnie poradzić sobie z nimi, nieświadomie przyczyniamy się do narastania i utrwalenia problemu.
Dlaczego psy kopulują nasze nogi, poduszki, większe zabawki, inne psy tej samej płci, a nawet koty? Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi - bo są psami i zachowanie kopulacyjne należą do repertuaru ich wrodzonych zachowań.
Jednym z podstawowych celów ewolucyjnych każdego zwierzęcia jest rozmnażanie służące przeniesieniu genów do następnych pokoleń. Nic dziwnego, że zachowania służące reprodukcji, w tym zachowania kopulacyjne są silnie uwarunkowane genetycznie i sterowane przez układ hormonalny zwierzęcia, głównie zaś męski hormon płciowy, osławiony testosteron. W okresie dojrzewania, kiedy dochodzi do intensywnej aktywności układu hormonalnego, zwłaszcza hormonów płciowych, pojawiają się instynktowne zachowania płciowe, takie jak znaczenie moczem, zachowania rywalizacyjne wobec innych samców, demonstrowanie narządów płciowych oraz rzecz jasna zachowania kopulacyjne. W normalnych warunkach, gdy zwierzę żyje w grupie przedstawicieli własnego gatunku zachowania te są prezentowane w odpowiedni, właściwy dla sytuacji sposób - samce wykonują gesty rywalizacji, pokazują (w sposób zrytualizowany) swoją siłę i, jeśli odniosą sukces, kopulują z wybraną samicą.
Żyjąc wśród ludzi pies nie ma najczęściej możliwości ekspresji wrodzonych zachowań płciowych lub przenosi je na obiekty zastępcze, najczęściej ludzi. Dlatego zdarza się, że pies - samiec broni dostępu do swojej pani tak jak broniłby dostępu do suki, a jako obiekty seksualnych zapędów wybiera poduszki, zabawki, meble lub ludzkie nogi. Rywalizuje także z ludźmi w różnych sytuacjach.
Choć już jedenastotygodniowe szczeniaki obojga płci "bawią się w pociąg", co ma także związek z wydzielanym w okresie płodowym i po porodzie testosteronem, prawdziwe problemy z napastowaniem ludzkich nóg czy przedmiotów pojawiają się zwykle wraz z dojrzewaniem.
Okres dojrzewania to czas eksperymentów z zachowaniami, także seksualnymi. Wobec braku osobników własnego gatunku, w tym przedstawicielek płci pięknej, nasz pozostający pod wpływem hormonów pupil siłą rzeczy prezentuje je wobec nas lub innych zastępczych obiektów. To jak bardzo intensywne czy uciążliwe stają się te zachowania zależy od dwóch rzeczy - genetycznych predyspozycji oraz reakcji otoczenia utrwalających zachowanie. Każdy pies, podobnie jak każdy mężczyzna, przychodzi na świat z bagażem genów, które warunkują poziom męskich hormonów płciowych. Wysoki poziom męskich hormonów skłania nie tylko do zachowań stricte seksualnych, ale jak już wspomniałem, do rywalizacji, zdobywania, a w sytuacji zagrożenia wyboru strategii walki zamiast unikania konfliktu. W piosence Kayah o testosteronie jest dużo prawdy. W dodatku testosteron działa przeciwlękowo, dlatego psy próbujące dotrzeć do suki w rui, podobnie jak zakochani faceci, zapominają o własnym bezpieczeństwie i podejmują skrajnie ryzykowne działania. Karanie psa za zachowania sterowane popędem płciowym nie ma wobec tego sensu, co więcej może sprowokować go do agresji. Psy hiperseksualne z natury, częściej znaczą teren moczem zatrzymując się na spacerze niemal przy każdym krzaczku, są bardziej skłonne do bójek z innymi samcami, w czasie snu zdarzają się im ejakulacje (wytryski nasienia), są ogólnie bardziej męskie, no i oczywiście bardziej skłonne do kopulacji. W takich skrajnych wypadkach jedynym rozwiązaniem jest kastracja lub podawanie psu przepisanych przez lekarza weterynarii preparatów farmakologicznych hamujących popęd płciowy. Choć kastrację polecam zawsze jeśli pies nie jest reproduktorem, przed podjęciem decyzji o niej konieczna jest wnikliwa diagnoza behawioralna. W niektórych sytuacjach bowiem może ona nasilić problemy z agresją, nawet jeśli pies przestanie kopulować.
Zdecydowanie częściej powodem napastowania naszych nóg przez psy, rzadziej suki, jest wzmacnianie zachowania przez, przeważnie nieświadome, reakcje opiekunów. Tak to już jest, że w przeciwieństwie do naszych pupilów, taktujemy seks jako sferę intymną, podlegającą restrykcyjnym normom moralnym. Dlatego wszelkiego rodzaju seksualne demonstracje zwierząt budzą w nas żywe reakcje zażenowania czy sprzeciwu. Te właśnie emocje i nasze zachowanie mogą być dla psa bardzo nagradzające. Chcący być w centrum zainteresowania pies, próbuje często różnych zachowań by zwrócić na siebie uwagę. Zdarza się, że większość z nich nie robi na ludziach specjalnego wrażenia, natomiast gdy tylko pies zacznie wspinać się na nogi, jego opiekunowie podskakują i wpadają w dziwną dla psa ekscytację. Eureka! Nawet jeśli krzyczą i machają rękami, a czasem nawet dają klapsa, zabawa jest przednia, a pies uzyskuje to co chciał - uwagę opiekunów i ich emocje. Zamieszanie jest jeszcze większe, gdy w domu pojawią się goście. W ten sposób zachowanie utrwala się, a jeśli zwierzę ma ograniczoną możliwość uzyskiwania satysfakcji z innych zachowań, takich jak zabawy, ruch czy kontakt z opiekunami, może stać się swego rodzaju obsesją.
Jak radzić sobie z psem obskakującym nogi domowników czy gości? Podstawową zasadą jest niewzmacnianie zachowania, odwrócenie uwagi psa oraz zaproponowanie mu aktywności dającej podobną emocjonalną satysfakcję. Jeśli więc na przykład pies wskakuje na nogę siedzącego człowieka, najlepiej jeśli ten uniemożliwi mu to na przykład wstając i przechodząc w inne miejsce, jednocześnie proponując siad za ulubiony smakołyk lub coś atrakcyjnego do gryzienia (kość z prasowanej skóry, suszone podroby lub inne przysmaki, które pies długo zgryza). W tego rodzaju działaniach ważna jest żelazna konsekwencja - powtarzamy je dopóty, dopóki pies nie zrozumie, że dotychczasowe zachowanie nie przynosi żadnej korzyści, a zabawa gryzakiem jest także przyjemna. Uniemożliwiając psu wskakiwanie na nogi nie okazujemy emocji, nie odzywamy się do psa i nie patrzymy na niego (to bardzo ważne!) choć jeśli pies zajmie się czymś innym lub wykona komendę, możemy pochwalić go ciepłym głosem. W obecności gości niełatwo uniknąć zamieszania i podniecenia, trudno też instruować ich szczegółowo jak mają postępować z psem, bo w końcu nie przyszli do nas po to, by pracować nad zmianą zachowania naszego pupila. Dlatego w tej sytuacji proponuję inną taktykę. Na co dzień w domu przypinamy psu niezbyt długą (najlepiej starą) smycz, za pomocą której będziemy mogli kontrolować zachowanie zwierzęcia. Chodzi o to, by pies przyzwyczaił się do tego, ze po domu biega z kawałkiem taśmy. Gdy zjawiają się goście, a pies próbuje obskakiwać ich nogi, uniemożliwiamy mu to przydeptując smycz lub odciągając go zdecydowanym i płynnym ruchem, po którym poluźniamy smycz. Jeśli spojrzy w naszym kierunku, odwracamy uwagę smakołykiem lub zabawką, którą musi zdobyć wykonując jakieś zadanie, na przykład siad. Także i w tym wypadku obowiązuje zasada konsekwencji, opanowania i nieokazywania zdenerwowania. Jeśli natomiast pies mimo naszych działań wpada w jeszcze większe podniecenie, pomóc może tak zwany time-out, czyli zabranie zwierzaka z sytuacji prowokującej zbyt duże emocje. Spokojnie, stanowczo i bez słowa (znowu - to bardzo ważne!) wyprowadzamy psa do innego pokoju i zamykamy na kilka minut, czekamy, aż się uspokoi i pozwalamy by wrócił do sytuacji. W ten sposób konsekwencją zbyt pobudliwego zachowania jest utrata wszelkich korzyści i przyjemności.
Szczególną ostrożność należy zachować próbując poradzić sobie z psem wskakującym na dzieci. Dzieci są z natury emocjonalne i ruchliwe, co powoduje, że są dla psa znacznie bardziej atrakcyjne jako obiekt zabawy i rzecz jasna seksualnych zapędów. Są też małe, łatwiej więc na nie wskoczyć. Karanie psa za wspinanie się na dziecko jest bardziej niebezpieczne z uwagi na to, że sfrustrowane karą zwierze reagując agresją może przenieść ją na dziecko. Wszelkie kontakty psa z dzieckiem, zwłaszcza małym, powinny być nadzorowane przez dorosłych, nie tylko z uwagi na agresję lecz także dlatego, że w zabawie zarówno dziecko psu jak i pies dziecku może zrobić krzywdę, choćby przesuwając łapą po twarzy. Należy dbać o to by wzajemne kontakty przebiegały bez konfliktów i były dla obu stron przyjemne, bowiem wszelkie negatywne skojarzenia czy emocje mogą być przyczyną poważniejszych trudności zarówno z zachowaniem psa jak i strachem dziecka przed czworonożnym przyjacielem.
Dość często opiekunowie psów traktują ich seksualne zapędy jako przejaw tak zwanej dominacji i próbują niejako w zamian "zdominować" psa sposobami jakie zalecają tradycyjne poradniki - zabraniając psu wchodzić wyżej niż człowiek, jedząc przed psem, przechodząc przed nim w drzwiach czy nie pozwalając wygrywać w zabawach. Oczywiście zachowania rywalizacyjne sterowane popędem płciowym są pewnego rodzaju demonstracją przewagi służącej zdobyciu dostępu do potencjalnej partnerki, jednak ich celem nie jest nigdy zdobycie pozycji "przywódcy stada" w ludzkiej rodzinie. Dlatego wspomniane działania nie mają większego sensu tak w radzeniu sobie z niechcianymi zachowaniami seksualnymi jak i w przypadku jakichkolwiek trudności z wychowaniem pupila. Co więcej, jeśli sposób ich egzekwowania budzi w zwierzęciu negatywne emocje, mogą przyczynić się one do osłabienia dobrych relacji z psem i być powodem trudności z jego zachowaniem. Zdecydowanie lepiej widzieć problem seksualnych zapędów w świetle wrodzonych wzorców zachowania oraz bezpośrednich korzyści, głównie emocjonalnych, jakie ma zwierzę skaczące na ludzkie nogi. Pozbawienie psa tych korzyści i nauczenie go czerpania satysfakcji z innych, nie sprawiających nam kłopotu aktywności, jest w zdecydowanej większości przypadków kluczem do rozwiązania problemu.
Zdarza się, że opisane tu sposoby radzenia sobie z problemem kopulacji ludzkich nóg, innych zwierząt czy przedmiotów nie działają. W takich wypadkach najlepiej zasięgnąć porady behawiorysty, który dokładnie określi możliwie wszystkie przyczyny zachowania. Trzeba bowiem pamiętać, że na zachowanie zwierzęcia ma wpływ nie tylko to czego się nauczył i jak na jego zachowanie reaguje otoczenie lecz także inne czynniki, jak poziom zaspokojenia potrzeb, styl życia, relacje z otoczeniem i opiekunami, stan zdrowia czy rodzaj diety.
Andrzej Kłosiński
http://www.amichien.pl/