Wielu posiadaczy psów zastanawia się, czy swego psa szkolić. Jeśli zdecydują, że warto, pojawia się pytanie: - Jak? Skorzystać z pomocy trenera? Kupić kolczatkę czy smakołyki? Watro zastanowić się nad wybraniem odpowiedniego sposobu postępowania z naszym pupilem. Zanim zapiszemy się na kurs, powinniśmy przyjrzeć się metodom tam stosowanym.
Zastanówmy się, w jaki sposób pies się uczy:
Psu mogą przytrafić się cztery rzeczy:
Coś dobrego może się zacząć
Coś dobrego może się skończyć
Coś złego może się zacząć
Coś złego może się skończyć
Awersyjne szkolenie opiera się na dwóch ostatnich.
Szkolenie pozytywne opiera się na dwóch pierwszych.
Szkolenie awersyjne (oparte o wzmocnienie negatywne). Metoda ta polega na unikaniu: pies musi coś wykonać, by uniknąć nieprzyjemności, np. szarpnięcia kolczatką. W ludzkim świecie można by to porównać do nie wypłacania pracownikowi pensji i kopania go prądem, gdy nie chce pracować. Kto chciałby tak żyć? Stosowanie bodźców awersyjnych może spowodować nieprzewidywalne skutki uboczne, takie jak nadmierna lękliwość czy agresja wobec psów, ludzi, lub nawet właściciela. Bodźce awersyjne są dla psa niezwykle stresujące. Każdy pies nieco inaczej znosi nadmiar stresu i bodźców awersyjnych. Jedne zniosą to, dostosowując się do sytuacji, jednak często wykształcając równocześnie zachowania patologiczne oraz niechęć do uczenia się (zazwyczaj psy nie znoszą placu szkoleniowego). Inne zaczną się po prostu bronić, czyli zachowywać się agresywnie i te psy niestety często się usypia.
Szkolenie pozytywne (oparte o pozytywne wzmocnienie). Ta metoda opiera się na motywowaniu psa nagrodą. Pies zaczyna się starać by dostać to, czego chce (każdy z nas tak właśnie postępuje przez całe życie). Pies usiądzie – dostanie nagrodę (np. smakołyk, lub kontakt z właścicielem). Na pewno przy tym sobie pomyśli: „jakie siadanie jest przyjemne”, „uwielbiam siadać”. Jeśli nie usiądzie, straci pożądaną nagrodę. Ogromną zaletą tej metody jest to, że nie powoduje skutków ubocznych i jest świetną zabawą, która zacieśnia więź łączącą psa z właścicielem. Motywuje psa do myślenia. Powoduje, że psy uczą się chętnie i szybko. Można też rozpocząć takie szkolenie z bardzo młodym szczeniaczkiem.
Możemy nauczyć psa, by na komendę udał się w wybranym przez nas kierunku okładając go kijem gdy kieruje się w niewłaściwą stronę. Możemy też osiągnąć to nagradzając go gdy uda się we właściwą stronę, a ignorując gdy idzie w innym kierunku. Obie metody w końcu zadziałają, ale nastawienie psa do wykonywanego polecenia oraz do osoby szkolącej będzie zupełnie inne. Często właściciele psów decydują się na szkolenie pupila dopiero wówczas, gdy zaczyna sprawiać im kłopoty. W takich sytuacjach metody awersyjne tylko pogorszą sprawę.
O tym, dlaczego nie należy stosować przemocy wobec psów, można by napisać wiele, ale zamiast tego przytoczę tu, przetłumaczony przez mnie, fragment książki Jean Donaldson „The Culture Clash”:
„Wyobraźmy sobie, że żyjemy na planecie, na której dominującym gatunkiem są istoty zwane gorn, a ludzie są ich zwierzętami domowymi. Gorni komunikują się ze sobą za pomocą telepatii, ruchów gałek ocznych i dziwnych pisków, których ludzie nie są wstanie ani zrozumieć, ani się nauczyć, bo ich mózgi nie są tak rozwinięte. Mogą jedynie kojarzyć jakiś pisk z konkretną czynnością, jeśli połączenie to jest wystarczająco często powtarzane. Gorni i ludzie tworzą trwałe więzi, lecz w świecie gornów jest wiele zasad, których ludzie nie rozumieją, ale muszą się ich nauczyć, mając bardzo mało informacji i zazwyczaj wiele ryzykując.
Wyobraź sobie, że jesteś takim szczęśliwym człowiekiem żyjącym z gornami w ich domu. Wielu innych ludzi ma mniej szczęścia, żyją bowiem przywiązani łańcuchami do swoich malusieńkich domków lub zamknięci w różnej wielkości zagrodach. Są tak spragnieni kontaktów socjalnych, że kompletnie nie kontrolują swoich emocji gdy gorn się do nich zbliża. A to z kolei sprawia, że w przekonaniu gornów nie nadają się na ludzi domowych.
W domu, który dzielisz z gornami, jest pełno dużych porcelanowych zbiorników ze spłuczkami. Za każdym razem, gdy próbujesz wysiusiać się do któregoś z nich, najbliżej znajdujący się gorn atakuje cię. Uczysz się aby korzystać z toalety tylko wtedy, gdy nie ma w pobliżu gornów. Czasami, gdy wracają do domu, chwytają cię za głowę i wciskają ją do toalety, bez żadnego jasnego powodu. Nienawidzisz tego, więc gdy przychodzą do domu, przymilasz się do nich, by odsunąć od siebie tę groźbę, ale oni postrzegają to jako dowód twojej winy.
Jesteś karany także za oglądanie filmów wideo, czytanie pewnych książek, rozmawianie z innymi ludźmi, jedzenie pizzy oraz pisanie listów gdyż gorni uważają te zachowania za naganne. By nie zwariować, czekasz aż wyjdą żeby próbować rozbić to, czego pragniesz. Lecz póki są obecni, siedzisz cicho i patrzysz przed siebie. Gorni zauważają twoje dobre zachowanie i są przekonani, że te wszystkie „przestępstwa” popełniasz dlatego, że nie znosisz być pozostawiany sam. Wychodzą więc z tobą na spacer kilka razy dziennie i zostawiają ci krzyżówki. Nigdy ich nie rozwiązywałeś, bo nienawidzisz krzyżówek. Wtedy gorni myślą, że ignorujesz ich z zemsty. Mimo wszystko lubisz ich, bo są dla ciebie mili. Ale gdy uśmiechasz się do nich, karzą cię za to. Jeśli zaczynasz przepraszać, znów cię karzą.
Innego człowieka nie widziałeś od czasu gdy byłeś małym dzieckiem. Jedynie widujesz ich czasem na ulicy. Jesteś wówczas zaciekawiony, podekscytowany, czasem przestraszony i naprawdę nie wiesz jak się zachować. Więc gorn z którym mieszkasz trzyma cię z dala od innych ludzi i twoje zdolności socjalne nie mają szans by się rozwinąć.
W końcu zostajesz zaprowadzony na tresurę. Większość szkolenia polega na tym, że odcina ci się na chwilę dopływ powietrza do płuc za pomocą metalowego łańcucha na szyi. Oni są pewni, że ty rozumiesz ich piski i telepatyczne komendy, bo czasem zdarzy ci się wykonać coś dobrze. Ale ty tylko zgadujesz. Nie znosisz szkolenia. Ciągle jesteś zestresowany.
Pewnego dnia widzisz zbliżającego się do ciebie gorna z kolczatką w ręku. Boli cię szyja, masz już dość tego ciągłego przymuszania. Próbujesz poprosić go aby dał ci już spokój i poszedł sobie. Ale gorni cię nie rozumieją i są zszokowani tym, niczym – ich zdaniem – nie sprowokowanym, agresywnym zachowaniem. A przecież sądzili, że masz dobry temperament.
Zostajesz ulokowany w samochodzie. Oglądasz przez szybę migający, atrakcyjny krajobraz i zastanawiasz się dokąd jedziesz. Samochód zatrzymuje się, a ty zostajesz zaprowadzony do budynku śmierdzącego ludzkim potem i odchodami. Wszędzie są małe klatki z ludźmi. Niektórzy są zdenerwowani, inni przygnębieni, większość przygląda się temu co się dzieje na zewnątrz. Twój gorn, z którym byłeś całe swoje życie, oddaje cię obcemu gornowi, a ten zaciąga cię do innego pomieszczenia. Jesteś przerażony, krzyczysz do swoich gornów by ci pomogli. Oni odwracają się i wychodzą. Dostajesz śmiertelny zastrzyk. Jest to, w końcu, humanitarny sposób...
Ten koszmarny świat jest niestety światem wielu psów. W zasadzie prawie wszystkie naturalne dla psów zachowania – gryzienie przedmiotów, szczekanie, wycie, szorstka zabawa, pogoń za tym co ucieka, jedzenie tego co się znajdzie, skakanie by polizać twarze gości, kontaktowanie się z obcymi psami, siusianie, opieranie się naciskowi na szyi, obrona własna przed zagrożeniem – są postrzegane przez ludzi jako zachowania problemowe. Zasady, które dla nas są oczywiste, dla psów nie mają żadnego sensu. Psy nie są ludźmi w psiej skórze”.
Metody szkoleniowe podlegają procesowi ewolucji. Przed I wojną światową oparte były w większości na cierpliwości i nagrodach. W czasach wojny wojskowa musztra i dyscyplina zdominowały tę dziedzinę na wiele lat. W latach 70. powszechne było stosowanie metod awersyjnych, w tym kolczatek. Lata 80. opanowała „teoria dominacji”, która zakładała, ze pies jest bezpośrednim potomkiem wilka. Najpierw powstała teoria dominacji tzw. twarda: opierająca się na wierzeniu, że trzeba psa zdominować za pomocą siły, np. przyciskając go do ziemi i puszczając dopiero jak przestanie się bronić i „zrozumie”, że człowiek jest silniejszy i to on tu rządzi. Później powstała teoria tzw. miękka: mówiąca, ze trzeba stać się „psem alfa” przez wykonywanie czynności, które wykonywałby wilk-przywódca w swoim stadzie.
Założenia ta oparte zostały na obserwacji sztucznie stworzonych stad wilków w niewoli, w nie naturalnym dla nich środowisku, w związku z czym w wielu przypadkach były błędne. Proces udomowienia sprawił, że sposób zachowania się psa diametralnie zmienił się na przestrzeni dziejów i znacznie odbiegł od schematów zachowań wilków. Obecnie uważa się, że są to dwa różne gatunki o wspólnym pochodzeniu.
W latach 90. intensywnie zaczęła rozwijać się behawiorystyka, powstały nowe metody analizy zachowań, popularniejsza stała się też wiedza na temat psychologii uczenia się. Powstały metody szkolenia polegające na pozytywnym wzmocnieniu, które cieszą się na świecie ogromnym uznaniem.
Miriam Gołębiewska
www.dogproject.pl