Błyski, huki, świsty, grzmoty to nieodłączne atrybuty sylwestrowej zabawy. Gdy wskazówki zegara wskażą północ, niebo rozświetla się feerią barw. To wspaniałe widowisko ludzie urządzają, ciesząc się z nadchodzącego Nowego Roku. Ale jak to zwykle bywa, jedni się cieszą, inni się smucą. Sylwester i czas "okołosylwestrowy" to istna gehenna dla właścicieli czworonogów. Wybuchy petard, rac i sztucznych ogni są wielką atrakcją, szczególnie dla młodzieży, ale u psów i kotów wywołują paniczny lęk. Oszalałe ze strachu zwierzęta nie mogą znaleźć sobie miejsca, często kryją się w piwnicach lub łazienkach oraz szukają ratunku i otuchy u swoich właścicieli. Zestresowani właściciele przerażonych zwierząt nie radzą sobie z tym problemem. Próbują stosować różnego rodzaju środki uspokajające, często wydobyte z własnej apteczki.
Świeżo w pamięci mam anegdotyczną sytuację pewnej właścicielki kota, która napoiła swojego przestraszonego pupila kropelkami walerianowymi, popularnym lekiem uspokajającym. Gdy zwierzę zamiast uspokoić się, wpadło w szał i trans narkotyczny, miaucząc przeraźliwie, śliniąc się i pieniąc na podobieństwo płynu kąpielowego, przerażona właścicielka przyjechała z nim do lecznicy. Dobrą chwilę musiałem wyjaśniać owej pani, że przyczyną dziwnego zachowania jej kotka są właśnie krople walerianowe, które na ludzi działają uspokajająco, lecz u kotów wywołują ogromne pobudzenie i działają jak silny narkotyk.
Strach przed wybuchami i błyskami nosi fachową nazwę fobii dźwiękowej, i jest zjawiskiem stosunkowo często spotykanym, szczególnie u psów. Występuje też u innych gatunków zwierząt domowych i dzikich. To swoiste uczulenie na dźwięki wywodzi się z pradawnego lęku przed burzą i piorunami, i to one są często pierwotnymi przyczynami owego strachu. Z czasem "uczulone" zwierzęta reagują w podobny sposób również na inne silne dźwięki np. wybuchy petard, przelatujące samoloty itp. Swoista spirala strachu nakręca się i zwierzęta z czasem reagują coraz silniej i dłużej na owe bodźce i nawet niezbyt głośny huk może wywołać wielogodzinny atak strachu.
Narzuca się więc pytanie: "Jak temu zaradzić? Jak postępować z "uczulonymi" na dźwięki zwierzętami?"
Opisano szereg sposobów swoistego odczulania, które polegają na eksponowaniu zwierzęcia na dźwięki i równoczesnym ścisłym kontakcie z nim (głaskaniu, poklepywaniu, pocieszaniu głosem). Terapia ta jest długotrwała, a wyniki dość wątpliwe. W praktyce pozostaje więc stosowanie środków farmakologicznych.
Ale w tym miejscu przestrzegam Państwa przed stosowaniem ich na własna rękę. Przykład kota i kropli walerianowych jest dobitną przestrogą. Polecam Państwu przed owym feralnym okresem sylwestrowej kanonady udać się do lecznicy dla zwierząt i zaopatrzyć się w stosowne środki.
Pragnę zaapelować, szczególnie do młodzieży, by ograniczyć rzucanie rac i petard do nocy sylwestrowej i nie przeciągać tego procederu na cały styczeń. Często osoby rzucające petardy nie zdają sobie sprawy jakie tortury stosują wobec nieszczęsnych, przerażonych zwierzaków. Czy aby na pewno bawiąc się musimy dręczyć innych?
autor: Przemysław Brodzikowski
http://www.leczymy.com/