W procesie wychowania psa próbujemy nauczyć go bezpiecznego funkcjonowania w trudnym, skomplikowanym ludzkim świecie. Często jednak zapominamy, że te jakże przydatne dla nas czynności, jak chodzenie przy nodze, wracanie na zawołanie czy grzeczne witanie się z nieznajomymi, są dla psa zupełnie nieużyteczne, a znalezienie w nich jakiegokolwiek sensu graniczy z cudem.
Cóż naszemu towarzyskiemu psu z tego, że może z nami iść, skoro wołają go psi koledzy?
Dlaczego zapalony węszyciel ma zwracać na nas uwagę i słuchać naszych poleceń, kiedy kuszą go zapachy i znaki pozostawione przez wszystkie istoty, które przeszły tą drogą w ciągu ostatnich dni?
Z jakiego powodu nasz pies ma nam oddać znaleziony właśnie, przesmaczny kawałek suchego chleba? Może z miłości?
Z wdzięczności za poranny spacer?
Powodowany przyzwoitością?
Czy nie wymagamy zbyt wiele od udomowionego drapieżnika?
Mówi się często, że wszystko jest kwestią motywacji i dokładnie tak jest w psim świecie. Nasi najlepsi przyjaciele postrzegają świat w innych kategoriach niż my - nie posługują się pojęciami dobra i zła, ich kodeks postępowania jest daleki od ludzkich zasad moralnych. Psy widzą rzeczywistość i wydarzenia mające w niej miejsce jako bezpieczne bądź niebezpieczne, korzystne bądź niekorzystne dla nich, dla ich organizmów.
Ileż razy zdarzyło się Wam widzieć właściciela ścigającego swojego psa w parku? Czy ten pies był niegrzeczny? Niedobry? A może po prostu zachowywał się w tej sytuacji tak, aby zmaksymalizować swoje zyski i zminimalizować lub odroczyć straty?
Przyjrzyjmy się tej typowej sytuacji:
Pies - biega w parku, węszy, bawi się z innymi psami, znajduje skarby w postaci porzuconego jedzenia. Krótko mówiąc: zabawa na całego!
Właściciel - zarządza powrót do domu, zaczyna wołać psa, próbuje go złapać, zaczyna gonić, irytować się, krzyczeć i złościć.
Pies zachowanie opiekuna może postrzegać jako:
- świetną zabawę - kiedy opiekun przyłącza się do zabawy, zaczyna biegać i wydawać z siebie ciekawe odgłosy
- koniec zabawy - jeśli da się złapać, traci możliwość zabawy
- zapowiedź czegoś nieprzyjemnego - krzyki, szarpanie, a może nawet bicie, jeśli da się dopaść - w końcu już niejednokrotnie tego doświadczył!
A opiekun? Opiekun widzi psa, który:
- nie słucha!
- ucieka!
- jest niegrzeczny!
Dlaczego pies w powyższej sytuacji miałby spokojnie wrócić do opiekuna? Czy my sami wrócilibyśmy i dalibyśmy się złapać? No właśnie!
Psy z reguły nie wykonują poleceń, których nie zostały nauczone. A co to znaczy nauczyć psa wracać na zawołanie - przecież „on wie”! Otóż psy uczą się poprzez skojarzenie danego zachowania z jego konsekwencją, jeśli zawsze po wykonaniu przez psa wymaganego polecenia zareagowaliśmy w korzystny dla niego sposób, to nauczy się on, prezentować zachowanie na nasze życzenie. Każdy z nas zapewne przyzna, że nasz pies jest niesamowicie grzeczny w domu, gdzie umie siadać, leżeć, podawać łapę - wszystko! A na dworze - na dworze głuchnie i już nic go nie interesuje. I znowu - nauczyliśmy psa koncentrować się na nas, kiedy jesteśmy tylko my i on, ale zapomnieliśmy, że tego samego trzeba nauczyć w trudniejszych warunkach - czyli kiedy pies jest dalej od nas czy kiedy jego uwagę zabierają inne elementy środowiska. Nauczenie psa pracy w różnych okolicznościach przyrody nie jest tak trudne jak brzmi!
Motywacja. Motywacja, a co to właściwie jest?
Zastanówmy się, co jest dla naszego psa przyjemne - co lubi, za czym szaleje. Drapanie za uchem, wypowiedziana wesołym tonem pochwała, kuszący smakołyk albo wspólne przeciąganie się zabawką mogą być wspaniałymi nagrodami dla naszego psiaka. Musimy tylko odnaleźć te najważniejsze i wykorzystać je w nierównej walce o uwagę naszego psa. Jeśli już wiemy, że nasz pies uwielbia przeciąganie się sznurkiem albo gotowanego kurczaka, możemy wykorzystać to w procesie uczenia nowych poleceń - za każdym razem, kiedy pies zachowa się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, nagródźmy go ukrytym w kieszeniu kąskiem badź zabawką!
Pamiętajmy jednak - ludzki język jest dla psa zupełnie niezrozumiały - słowa nie mają znaczenia, dopóki im go nie nadamy. Ci, którzy choć raz mieli okazję tłumaczyć obcokrajowcowi drogę do Ratusza, wiedzą że niezależnie od tego ile razy i jak głośno będziemy powtarzać każde zdanie, nie zrozumie on ani słowa. Potraktujmy więc psa jak przybysza z obcej, nieznanej nam kultury! Miejcie ten obraz przed oczami, gdy następnym razem będziecie biegać w parku za „niegrzecznym psem” i spróbujcie odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- czy nauczyłem psa, co znaczy to, co do niego mówię?
- czy powtarzaliśmy to ćwiczenie w trudnych warunkach, przy wielu rozproszeniach (psy, ludzie, rowery)?
- czy mojemu psu opłaca się do mnie wracać - czy nie spotykało go wtedy nic niekorzystnego?
W zasadzie nigdy nie jest za późno na zmiany, a współczesna wiedza na temat uczenia się zwierząt pozwala nam rozpocząć uczenie psa już kiedy jest małym, kilkutygodniowym brzdącem, ale także umożliwia skuteczne szkolenie psów dojrzałych - dorosłych, o już ukształtowanych nawykach i różnych doświadczeniach.
Nasze pozytywne nastawienie do pracy z psem może zaowocować w przyszłości niezastąpioną więzią między naszym towarzyszem a całą rodziną. Warto spróbować!
Dominika Kołodziej