Fakty i mity o psiej agresji

Agresja należy do najbardziej kłopotliwych psich zachowań. Agresywny pies często stanowi zagrożenie dla opiekunów, osób z którymi przebywa, innych psów i zwierząt. Wzbudza strach, złość, a nierzadko również poczucie winy właścicieli, którzy czują się odpowiedzialni za zachowanie swojego czworonoga. Jednocześnie dla większości opiekunów jest to zachowanie najbardziej niezrozumiałe, wokół którego narosło wiele mitów i nieprawdziwych historii. Spróbujmy zatem zastanowić się, co to znaczy, że pies zachowuje się agresywnie, dlaczego zwierzęta te bywają agresywne i co my ludzie możemy zrobić aby zminimalizować ryzyko wystąpienia tego typu zachowań.

Mówiąc o agresji mamy na myśli właściwe dla danego gatunku reakcje grożenia lub ataku, które pojawiają się w odpowiedzi na dany bodziec. Taka definicja sugeruje nam, że reakcje te są właściwe dla całego gatunku, zatem zachowania agresywne stanowią naturalne wzorce zachowania, a to oznacza, że wszystkie psy, bez wyjątku potrafią zachować się agresywnie i jeśli znajdą się w sytuacji, która je sprowokuje będą warczeć, pokazywać zęby i gryźć. Obserwując psy widzimy jednak, że nie wszystkie posługują się tą strategią i w zdecydowanej większości pokojowo rozwiązują konflikty. Od czego zatem zależy prezentacja zachowań agresywnych?

Teoretycznie można powiedzieć, że od predyspozycji indywidualnych, od socjalizacji, wcześniejszych doświadczeń i uczenia, od sytuacji w której znalazło się zwierzę, jak również od jego stanu zdrowia. To teoria, w praktyce jednak bardzo trudno określić jeden czynnik, determinujący pojawienie się zachowań agresywnych, gdyż zachowania te zazwyczaj uwarunkowane są wieloczynnikowo. Dodatkowo czynniki te wzajemnie na siebie wpływają - predyspozycje indywidualne mogą być modyfikowane poprzez uczenie, socjalizacja wpływa na postrzeganie sytuacji w której znajduje się zwierzę, a zły stan zdrowia może zdecydowanie zwiększać gotowość do prezentacji zachowań agresywnych.

Zanim jednak szczegółowo omówimy sobie wszystkie te elementy i ich wzajemne powiązania zastanówmy się przez chwilę nad ciągle jeszcze żywymi mitami dotyczącymi rozumienia zachowań agresywnych u psów. Z pewnością nie raz słyszeliście o tym, że agresywny pies to pies dominujący, który swoim zachowaniem chce zdominować opiekunów, aby uzyskać władzę nad rodziną. Pomysł na taką interpretację psiej agresji pochodzi z paranaukowej teorii, popularnie zwanej teorią dominacji, która opierając się na dość pochopnie wyciągniętych wnioskach z obserwacji wilków próbowała tłumaczyć zachowania psa domowego. Ta pseudo- teoria zakłada, iż pies postrzega ludzką rodzinę, jako własne stado i dąży do przyjęcia pozycji osobnika alfa, czyli najwyżej umiejscowionego w hierarchii sfory. Pozycja taka ma dawać mu największe przywileje i możliwość sprawowania rządów i kontroli. Właśnie ku temu miały psu służyć miedzy innymi zachowania agresywne. Teoria ta przyczyniła się do powstania wielu mitów i błędnego rozumienia zachowania psów.

Właściciele czworonogów zostali przekonani, że większość naturalnych psich zachowań, to znak, że pies próbuje dokonać zamachu stanu i wprowadzić rządy żelaznej łapy. Co więcej, część propagatorów tej teorii traktuje dominację jako cechę i zakłada, że psy różnią się między sobą w jej natężeniu. Zakładają, że są psy, które mają dużą skłonność do dominowania i te psy będą realizować swoje dążenia poprzez działania agresywne, ale będą i takie, które nie mają predyspozycji przywódczych a człowiek ze względu na to, że nie przestrzega określonych zasad ustawia je w pozycji alfa zmuszając niejako do pełnienia roli przywódcy. Te psy zachowują się agresywnie, gdyż czują się sfrustrowane powierzoną im „odpowiedzialnością”, a zdominowanie psa i zwolnienie go z jego roli ma rozwiązać problem.

Owe złote zasady, które określano jako rodzaj „psychologicznego wpływu” zawierały się w przestrzeganiu sześciu podstawowych reguł:
• zanim podasz psu jedzenie, zjedz coś pierwszy
• nie pozwól psu przechodzić pierwszemu przez drzwi – zawsze powinieneś przejść przed nim
• nigdy nie pozwól wygrać psu w zabawach siłowych np. w przeciąganiu
• nie pozwalaj psu zajmować pozycji, w której jest on wyżej od ciebie – np. leżeć na kanapie, czy siedzieć na szczycie schodów
• nie pozwalaj psu ciągnąć na smyczy
• ignoruj psa, kiedy domaga się twojej uwagi (przede wszystkim nie witaj się z psem kiedy wracasz do domu).

Według teorii dominacji zasady te miały być wdrożeniem reguł panujących w społeczności wilków w kanon funkcjonowania psio-ludzkiej rodziny. Okazało się jednak, że założenia teorii są daleko sprzeczne ze stanem faktycznym i to co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze, obserwacje wilków na podstawie których wyciągnięto wnioski o regułach panujących w stadzie prowadzono na zwierzętach mieszkających w niewoli, a jak wiadomo ograniczenie swobody w znacznym stopniu modyfikuje naturalne zachowania zwierząt. Badania wilków na wolności nie potwierdziły wielu wcześniej wysuniętych wniosków. Po drugie, pominięto dość istotny fakt, że psa od wilka dzielą tysiące lat procesu domestykacji, który istotnie zmodyfikował nie tylko wygląd tego zwierzęcia, ale również jego zachowanie. Stąd wiedza na temat zachowań wilków może być jedynie wskazówką określającą drogę poszukiwań i hipotez dotyczących zachowań psów, a nie źródłem bezpośredniej interpretacji. Po trzecie, zdecydowanym nadużyciem było założenie, że zachowania wewnątrzgatunkowe przenoszą się wprost na zachowania międzygatunkowe pies – człowiek. Tak więc ta popularnonaukowa teoria nie przetrwała konfrontacji z rzetelną wiedzą i współcześnie wiemy już, że jej założenia niewiele maja wspólnego zarówno z psim jak i wilczym zachowaniem.

Struktury hierarchiczne w wilczej sforze, nie są tak sztywne jak widzieli to zwolennicy teorii dominacji, osobniki alfa (wilk – samiec i suka alfa) nie mają szczególnych przywilejów związanych z pożywieniem, a swoją pozycję utrzymują w pokojowy sposób posługując się rytuałami i obszernym systemem komunikacji. Błędne było założenie iż najpierw posilają się przywódcy stada, później osobniki stojące niżej w hierarchii, a na samym końcu dopiero osobniki młode i szczenięta. Taka kolejność była by zagrażająca dla przetrwania gatunku. Wszak szczenięta i osobniki młode potrzebują najwięcej wartościowego pokarmu aby przetrwać. Gdyby miały czekać głodne i żywić się marnymi resztkami pozostającymi po uczcie starszyzny pewnie szybko padały by z głodu lub rosły jako słabe i niedożywione jednostki z niewielkimi szansami na reprodukcję. Po upolowaniu dużej zwierzyny wilki posilają się w zgodzie, a rozszarpywanie ofiary, które wygląda jak rywalizacja jest absolutną współpracą prowadzącą do rozczłonkowania mięsa. Inaczej jest jednak jeśli zdobycz jest niewielka. Jej właściciel może zajadle jej bronić i co ważne, do takiej obrony mają prawo wszystkie nawet niższe rangą osobniki, a wilki stojące wyżej w hierarchii respektują zachowania agresywne – w tej sytuacji sygnały grożące i nie próbują odbierać pokarmu. Dążenie do obrony pożywienia jest właściwe również psom domowym. Często zdarza się, że pies warczy na właściciela, gdy ten chce podejść do jedzącego zwierzęcia. Jest to naturalne psie zachowanie, które może ulec zmianie jeśli nauczymy naszego pupila, że człowiek nie jest zagrożeniem, a jego pojawienie się przy misce zapowiada jakieś dodatkowe korzyści. Niestety wielu właścicieli traktuje to naturalne zachowanie dość ambicjonalnie i zakłada, że to niedopuszczalne aby jego własny pies na niego warczał. Nie rozumiejąc przyczyn psiej agresji karcą psy za jakikolwiek przejaw agresji prowadząc tym samym do pogorszenia problemu.

Tak więc zasada teorii dominacji aby jeść samemu zanim poda się cokolwiek psu jest absolutnie bezzasadna, takie zachowanie nie stanowi dla psa żadnej informacji, a te zwierzęta dla których jedzenie ma szczególne znaczenie (np. labradory) mogą jedynie poczuć frustrację z powodu konieczności dłuższego oczekiwania na pokazany już posiłek.

Zasada sugerująca odmówienie psu pierwszeństwa w przechodzeniu przez drzwi jest równie absurdalna. Pies chce pierwszy przejść przez drzwi czy bramę aby jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz. Przejście przez drzwi wszak najczęściej zapowiada atrakcyjny spacer. I to cała tajemnica psich intencji. Wierzcie mi, żaden dziki wilk, przez całe swoje życie nie przechodzi przez ani jedne drzwi . A nawet gdyby ktoś w przypływie naukowej twórczości porozstawiał pootwierane drzwi w lasach przechodzące przez nie zwierzęta z pewnością nie myślały by o żadnej dominacji i żadnych drzwi, bram czy furtek nie odnosiły by do swojej pozycji w grupie. Oczywiście pies może nauczyć się przechodzenia przez drzwi za panem, przed panem, może nawet nauczyć się przekraczania progu zawsze lewą łapą i nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek hierarchą w ludzkiej rodzinie.

Podobnie rzecz się ma z całą resztą reguł obowiązujących w programie „obniżania pozycji psa w stadzie” sugerowanym przez teorię dominacji. Dlatego dla tłumaczenia i radzenia sobie z zachowaniami agresywnymi prezentowanymi przez psy jest ona całkowicie nieprzydatna. Prowadzi jedynie do wykształcenia się konfrontacyjnej relacji między psem a człowiekiem, która opiera się na wyimaginowanej rywalizacji o przywództwo. Właściciele zwierząt opierając się na popularnych poradnikach ulegali nie tylko pomysłom wprowadzania omówionych wyżej zasad, ale nierzadko również uciekali się do awersyjnych metod polegających na chwytaniu psa za skórę na karku, potrząsanie nim, przyciskanie do ziemi, albo też przewracanie na grzbiet i przytrzymywanie za gardło. A wszystko to po to, aby pokazać psu kto tu jest alfą. Problem jedynie w tym, że psy nie znały tej teorii, więc takie zachowanie sugerowało im jedynie iż opiekun może stanowić dla nich zagrożenie, a te, które nauczyły się stosować do tych „psychologicznych” reguł, nie miały pojęcia o ich wymyślnych celach.

Skoro zatem agresja nie służy zdetronizowaniu pana domu i pięciu się po szczeblach hierarchii, jak zatem tłumaczyć zachowania agresywne, które jak już powiedzieliśmy są właściwe wszystkim psom i dlaczego jedne zwierzęta prezentują je często a inne wcale?

Zachowania agresywne psów wynikają najczęściej ze strachu - agresja jest próbą oddalenia zagrożenia lub bezpośredniej obrony, mogą również wynikać z chęci osiągnięcia jakiś korzyści, wówczas agresja ma na celu wymuszenie określonych reakcji u innego osobnika które prowadzą do osiągnięcia tego czego chcą, np. zabrania ulubionej zabawki. W sytuacji zagrożenia, pies może zachować się w różnoraki sposób. Zachowania agresywne są jedyną z czterech strategii reagowania. Inne możliwości to ucieczka, znieruchomienie lub załagodzenie (tak zwany flirt). Ucieczkę, znieruchomienie i załagodzenie określamy jako bierny odruch obronny, albo mechanizmy obronne defensywne, strategię walki natomiast nazywamy aktywnym odruchem obronnym, bądź mechanizmem obronnym ofensywnym. To jaką strategię wybiera pies w sytuacji zagrożenia zależy w dużej mierze od jego indywidualnych predyspozycji.

Skłonność do prezentowania agresji zdeterminowana jest genetycznie i cechę te szczenięta dziedziczą po swoich przodkach. Dlatego też mamy różne rasy prezentujące różną gotowość do reakcji agresywnych. Większość labradorów to psy z biernym odruchem obronnym, natomiast rottwailery najczęściej posiadają odruch obronny aktywny. Predyspozycje indywidualne to jednak nie jedyny czynnik prowadzący do ujawnienia się agresji u psów. Psy nie atakują ludzi czy innych zwierząt tylko dlatego, że mają określone odruchy obronne. Aby doszło do prezentacji agresji pies musi znaleźć się w sytuacji, w której będzie musiał zachować się w ten czy inny sposób. Możemy sobie wyobrazić labradora, któremu ktoś chce odebrać kość i z tego powodu czuje się tak bardzo zagrożony, że decyduje się zaatakować, jak i zupełnie odprężonego rottwailera w tej samej sytuacji, którego opiekunowie nauczyli, że bliskość człowieka w trakcie gryzienia kości jest sytuacją bezpieczną i zapowiada jedynie pojawienie się dodatkowych pysznych kawałków mięsa.

Tak więc aspektem kluczowym dla pojawienia się zachowań agresywnych będzie ocena przez psa sytuacji w której się znajduje. Dlatego tak ogromne znaczenie ma socjalizacja, nauka i dobre prowadzenie psa we wczesnym szczenięctwie. Jeśli pokażemy szczeniakowi obiekty, zjawiska i sytuacje, z którymi może on zetknąć się w dorosłości, nie będzie się ich bał ani przed nimi bronił. Jeśli jednak szczenię wychowa się w zamkniętym środowisku, w którym nie będzie miał możliwości poznawania świata i ludzi, najpewniej wiele sytuacji będzie odbierał jako zagrażające. Adaptując nasze przysłowie „Czego się Jaś...” możemy powiedzieć, że „Czego Azorek nie pozna, tego Azor będzie się bał”. A jeśli będzie się bał rośnie ryzyko, że zachowa się agresywnie wobec obiektu wywołującego ów strach.


Zachowania agresywne jak każde inne podlegają uczeniu. Nawet pies posiadający bierny odruch obronny może nauczyć się, że w niektórych sytuacjach agresja jest jedyną drogą uniknięcia zagrożenia, czy uzyskania jakiś korzyści. Jeśli pies będący na smyczy zostanie zaatakowany przez innego psa i ze względu na smycz wszelkie próby oddalenia się i uniknięcia walki zawiodą, najpewniej odpowie atakiem. Już jedno takie zdarzenie może wytworzyć skojarzenie, iż podchodzący pies stanowi zagrożenie przed którym konieczna jest obrona i wywoływać agresję w stosunku do innych psów. Podobnie wygląda zachowanie wobec człowieka. Jeśli bojący się pies oceni, że zagrożenie jest duże, oddalenie się nie jest możliwe, a próby załagodzenia nie działają najpewniej ucieknie się do użycia zębów. Jeśli taka reakcja oddali źródło strachu, a tak się stanie, bo zaatakowany człowiek najpewniej natychmiast odejdzie, wówczas zachowanie agresywne zostanie wzmocnione i wzrośnie prawdopodobieństwo, że pies w podobnej sytuacji znów odpowie agresją.

Zachowania agresywne psów wobec człowieka w ogromnej większości są właśnie odpowiedzią na zagrożenie, a największym problemem jest, to że człowiek i pies są najczęściej mało zgodni co do tego, co owo zagrożenie może stanowić. Jeśli pies zaatakuje człowieka najczęściej pada zdanie „zaatakował bez powodu”, a mówi się tak dlatego, że to co dla psa jest prowokacją, czy „powodem”, człowiek rozumie jako miłe i przyjacielskie zachowanie. Kiedy na drugim końcu chodnika zauważysz dawno niewidzianego przyjaciela, najprawdopodobniej od razu przyspieszysz kroku idąc wprost do niego, może nawet podbiegniesz i tuż przed nim rozłożysz ramiona w powitalnym geście krzycząc „Czeeeść! Jak miło cię widzieć!”. I to jest normalne ludzkie zachowanie. W oczach psa takie powitanie jest absolutnym złamaniem wszelkich form psiej etykiety obfitującym w wiele sygnałów świadczących o nieprzyjaznych zamiarach (podbieganie wprost, rozłożenie ramion, krzyk). Niestety w podobny, ludzki sposób często usiłujemy witać się z psami.

Trudno się dziwić, że przeciętny pies przed takim powitaniem jeśli tylko może zwiewa gdzie pierz rośnie, a jeśli nie może to pokazuje piękny garnitur zębów w który natura wyposażyła go do obrony przed temu podobnymi „wariatami” . Psie przywitanie wygląda zupełnie inaczej. Psy kiedy się zauważą zatrzymują się zachowując pewną odległość i z daleka komunikują swoje pokojowe nastawienie. Najczęściej odwracają głowę, oblizują się, mogą w znieruchomieniu położyć się na ziemi, bądź na ugiętych łapach bardzo powoli podchodzić do przodu. Po tym rytualnym „dzień dobry, jak się masz?”, podchodzą do siebie najczęściej po łuku unikając gwałtownych ruchów. Gdyby jakiś człowiek chciał w taki właśnie sposób przywitać się z nami w najlepszym przypadku poczulibyśmy się zaniepokojeni i gotowi pomyśleć, że ma wobec nas jakieś niecne zamiary, osoby bardziej wrażliwe pewnie czym prędzej oddaliły by się na bezpieczną odległość zastanawiając się czy aby nie dzwonić po policję. Nic dziwnego zatem, że nasze ludzkie sposoby powitania pies odbiera podobnie. Ludzie zachowują się wobec psów w ludzki sposób nie wiedząc, że takie zachowanie pies może odebrać jako zagrażające. Wierzymy, że nasze przyjazne intencje są tak właśnie odbierane przez psy a w naszej wierze umacniają nas te czworonogi, które nauczyły się znosić nasz „brak wychowania”, te, które cierpliwie znoszą bezpośrednie podchodzenie, pochylanie się nad nimi i głaskanie czy poklepywanie po głowie.

Faktem jednak jest, że większość psów takie pieszczoty ledwie toleruje, a wiele z nich aktywnie unika. Musimy pamiętać, że pies nie rodzi się w umiejętnością dobrego współistnienia z człowiekiem. Wręcz przeciwnie. Psy, które w pierwszych miesiącach życia nie poznały człowieka mają ogromne trudności z nawiązaniem prawidłowej więzi. Dla tych psów już sama obecność człowieka może być odbierana jako zagrożenie.

Innym bardzo często wypowiadanym zdaniem w sytuacji, w której doszło do ataku, jest „pies ugryzł bez ostrzeżenia”. Bardzo rzadko jest to prawda. Psy najczęściej atakują w ostateczności, w sytuacji kiedy ucieczka staje się niemożliwa i zawiodą wszelkie próby załagodzenia konfliktu. Kiedy pies czuje się zaniepokojony czy znajduje się w sytuacji, która sprawia mu dyskomfort komunikuje to przez wysyłanie sygnałów uspakajających. Sygnały te często są przez ludzi nie zauważane, nie rozumiane lub ignorowane, a to pierwszy etap w którym pies sygnalizuje, że coś negatywnie wpływa na jego samopoczucie. Jeśli dzięki tym sygnałom pies nie oddali od siebie źródła dyskomfortu i sam nie będzie miał możliwości zwiększenia dystansu, prawdopodobnie posunie się do użycia sygnałów grożących. Sygnały grożące to komunikaty prezentowane jako ostateczne groźby zanim pies zdecyduje się na atak. Są to: warczenie, pokazywanie zębów i kłapanie zębami w powietrze okazywane sekwencyjnie. Dopiero jeśli sygnały te nie skutkują pies decyduje się ugryźć. Sygnały grożące jak każde inne podlegają prawom uczenia. Jeśli więc pies zostanie kilkukrotnie ukarany np. za warczenie przestanie warczeć i będzie od razu kłapać zębami bądź atakować. Tak więc zdecydowana większość psów zanim ugryzie pokazowo ostrzega.

Psy, które atakują bez ostrzeżenia najczęściej mają w swojej historii szereg doświadczeń, w których sygnały uspakajające nie przynosiły efektu, a za prezentowanie sygnałów uspakajających były karane. Ostateczną strategią, która została ostatecznie wzmocniona był atak. Atak bez ostrzeżenia może zdarzyć się również w sytuacji, w której pies uzna, że nie ma czasu na prezentowanie jakichkolwiek gróźb bo zagrożenie jest zbyt duże i musi się bronić. Należy również pamiętać, że u psów tak jak u człowieka mogą występować zaburzenia w funkcjonowaniu centralnego układu nerwowego, a w niektórych przypadkach mogą one prowadzić do wybuchów niekontrolowanej agresji.

Sygnały uspakajające, sygnały grożące i układy hierarchiczne to trzy podstawowe elementy systemu hamowania agresji u wilków. Dwa pierwsze wzorce reagowania przetrwały proces udomowienia i zachowały swój główny cel jakim jest unikanie otwartej walki. Wilki dziko żyjące nie mogą sobie pozwolić na rozstrzyganie sporów regularną walką gdyż to zmniejszało by ich szanse przetrwania. Żadne stado nie przeżyło by długo, gdyby jednostki zagryzały się czy zadawały sobie rany. Ranny wilk osłabia całą grupę, nie może włączyć się w polowanie lub jest mniej efektywny, opóźnia przemarsze stada jak również ma zdecydowanie mniejsze szanse na przekazanie swoich genów potomstwu.

Dlatego wilki rywalizują ze sobą, ustalają dostęp do zasobów, regulują własną pozycję bez przelewu krwi posługując się specyficzną formą rytualizacji agresji. Psy domowe zachowując ową mądrość ewolucyjną również w naturalny sposób unikają walki i otwartej agresji, a w momentach zagrożenia uciekają się do rytuałów uspakajania czy grożenia. Nawet psy, które już wdają się w jakąś awanturę z innym przedstawicielem własnego gatunku najczęściej robią przy tym więcej demonstracji, hałasu i wychodzą z niej bez szwanku. Agresję wprost i otwarte walki między psami najczęściej prowokuje człowiek. Pies na smyczy nie ma możliwości wycofania się z zagrażającej mu sytuacji, w sytuacji krytycznej wybiera więc walkę. Większość opiekunów nie zdaje sobie również sprawy z tego, że ciągnąc smycz ustawia swojego czworonoga w pozycji, która może być odebrana przez inne psy jako zagrożenie. Uniesiona głowa, wyprężona klatka piersiowa i wysoko uniesione przednie łapy to niechybnie zapowiedź ataku nawet jeśli pies został ustawiony tak w „sztuczny” sposób przez nieświadomego opiekuna. Taką postawę od przykrego incydentu agresji dzieli już tylko kilka kroków, a każdy incydent zwiększa prawdopodobieństwo kolejnego i tak wyzwalamy niejako u naszych psów konieczność prezentacji agresji. Zdenerwowanie opiekuna, krzyki , szarpanie czy bicie wzmaga dodatkowo przekonanie zwierzęcia o tym, że sytuacja w której się znajduje faktycznie jest niebezpieczna i wymaga natychmiastowych reakcji.

Pamiętajmy zatem, że za większość zachowań agresywnych zarówno wobec psów, innych zwierząt i ludzi odpowiedzialni jesteśmy my opiekunowie czworonogów i na nas ciąży obowiązek profilaktyki czyli dobrej socjalizacji szczeniaka a jeśli trzeba i dorosłego psa z sytuacjami, miejscami, ludźmi, innymi psami i nauki zwierzęcia prawidłowych zachowań. Skoro decydujemy się na wspólne życie z psem mamy również etyczny obowiązek rozumienia zachowania tego zwierzęcia w stopniu, który zapewni mu dobre życie a wszystkim z jego otoczenia zagwarantuje bezpieczeństwo.

Ewelina Włodarczyk
Artykuł jest rozdziałem kursu korespondencyjnego „Szkolić Pozytywnie Praktyczny kurs skutecznej pracy z psem”.
Więcej na temat kursu na stronie www.canid.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie