5 najgłupszych pomysłów na szkolenie psa. Nigdy ich nie próbuj!

Nie każdy właściciel ma czas i ochotę, aby zapisać się ze swoim psem na profesjonalne szkolenie z posłuszeństwa. Są również tacy, którzy „za punkt honoru” stawiają sobie wyszkolenie psa domowymi sposobami. W efekcie sięgają po metody, które może 30 lat temu nikogo nie dziwiły, jednak dziś muszą uchodzić za szokujące. Sam ich opis mrozi krew w żyłach – łatwo więc sobie wyobrazić, co czuje sam pies „szkolony” w ten sposób. Wymieniamy 5 najgłupszych pomysłów na szkolenie psa, których absolutnie nie wolno próbować.

  1. Ostrzenie kolczatki – już sama kolczatka jest bardzo kontrowersyjnym przyrządem szkoleniowym, który nie powinien służyć do nauki chodzenia na luźnej smyczy. Niektórzy jednak idą nawet o krok dalej i decydują się... naostrzyć kolce! W efekcie przypominają one szpilki i sprawiają psu niesamowity ból. Trudno to nazwać inaczej niż barbarzyństwo.
  2. Nadepnięcie na tylne łapy – rzekomo na powstrzymać psa przed skakaniem na właściciela i innych ludzi, jednak jest to sposób bardzo nieskuteczny. Pies owszem, odczuwa silny ból, który każe mu powstrzymać się od skakania, ale jednocześnie nie rozumie, dlaczego właściciel w ten sposób go karze.
  3. Wystawianie kolana – to z kolei podobno „uczy” psa, że po podbiegnięciu do właściciela powinien grzecznie usiąść i poczekać na pochwałę. Trudno zrozumieć, jaka intencja przyświecała autorowi tego oryginalnego pomysłu, ale pewne jest jedno: to nie działa. W dodatku wystawienie kolana w kierunku rozpędzonego psa może spowodować u niego poważne obrażenia, włącznie ze złamaniem żuchwy. Natomiast sam właściciel może się nabawić bolesnej kontuzji kolana.
  4. Nurzanie psa w odchodach – brzmi okropnie, ale niektórzy nadal stosują tę metodę wierząc, że w ten sposób pies nauczy się czystości. W momencie, gdy zwierzę załatwi się w domu, pomysłowy właściciel chwyta je za kark i z całym impetem przyciska pysk psa do odchodów. Jest to straszne, upokarzające i bardzo bolesne dla zwierzęcia. Jednocześnie nie przynosi żadnego efektu, ponieważ pies nie rozumie, że zrobił coś złego – w końcu nikt go wcześniej nie nauczył, że musi załatwiać swoje potrzeby poza domem. Ten sposób jest prostą drogą do zerwania więzi między psem a właścicielem.
  5. Halter – to jedno z najbrutalniejszych akcesoriów szkoleniowych, które powinno być używane wyłącznie w celu korygowania chodzenia na luźnej smyczy. Haltera absolutnie nie wolno natomiast używać na początku szkolenia i w przypadku psów, które jeszcze nie opanowały tej sztuki lub są niestabilne emocjonalnie. Łatwo sobie wyobrazić, co stanie się z kręgami szyjnymi zwierzęcia, które nagle pobiegnie za kotem.

Tego typu „mądrości ludowe” należy jak najszybciej wyrzucić na śmietnik historii szkolenia. Są brutalne, sprawiają psom ból, a co najważniejsze – nie przynoszą spodziewanych efektów.

 

 

 

 

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie