Ludzie, którzy deklarują strach przed psami, najczęściej mają w głowie obraz psa należącego do którejś z ras niebezpiecznych. Posiadacz „niebezpiecznego” psa często spotyka się z ich histerycznymi reakcjami na widok swojego amstafa czy rottweilera. Gwałtownie odskakują na skraj chodnika, przechodzą na drugą stronę ulicy, a czasem ordynarnie zwymyślają. I nie ma tu znaczenia, że pies jest trzymany na krótkiej smyczy lub idzie w kagańcu przy nodze przewodnika. Dla nich właściciel „psa z listy” to właściciel potwora.
A przecież każdy pies, także ten uznany za przedstawiciela rasy agresywnej może być wspaniałym kompanem i łagodnym, domowym pupilem. Należy tylko spełnić określone wymagania – pies musi być zdrowy psychicznie, uczony zasad życia z ludźmi od szczeniaka i szkolony w zakresie posłuszeństwa. I to szkolony szczególnie, czyli BEZ CIENIA AGRESJI! Idealnie nadają się do tego metody pozytywne.
W tradycyjnym „szkoleniu” (piszę w cudzysłowie, bo szkoleniem tego nazwać niepodobna) do nauki zachowań wykorzystuje się karę. Treserzy karzą psa, gdy ten zrobi coś, czego nie chcą. Karzą psa także wtedy, gdy pies źle wykona zadane ćwiczenie. Karzą, dopóki pies się nie poprawi, nie mówiąc i nie pokazując psu, jakiego zachowania oczekują. Karzą psa też wtedy, gdy chcą, aby pies coś zrobił. Biją (ręką, kijem, witką, smyczą), szarpią (za obrożę, linką, smyczą), duszą obrożą zaciskową lub łańcuszkiem, kaleczą kolcami z kolczatki, szczypią (najczęściej w ucho, gdy pies nie chce aportować, albo żeby zwrócić uwagę psa na siebie), rażą prądem, potrząsają psem albo przygniatają go do ziemi (żeby oczywiście pokazać mu, kto tu rządzi). W końcu pies może nauczy się robić to, czego chce treser, aby uniknąć bólu i nieprzyjemności.
Ale bywa i tak, że w końcu pies może zareagować agresją na ciągłe łajanie i wcale nie nauczy się chodzić przy nodze, ani nie nawiąże więzi, za to doskonale nauczy się, że warto prezentować cały dostępny mu wachlarz postaw i zachowań agresywnych, bo to powoduje koniec interakcji z treserem.
Reakcja zależy od psa, m.in. od jego wrodzonych predyspozycji, stanu psychicznego i tego, co przeszedł w okresie socjalizacji.
Słowo klucz „od stanu psychicznego”. W Polsce nie ma dokładnych regulacji prawnych związanych z hodowlą psów ras uznawanych za agresywne, a zatem bardzo trudno jest faktycznie kontrolować hodowle i rozmnażanie tych psów, a więc i ich predyspozycje psychiczne.
Przygotowana lista ras psów uznawanych za agresywne obejmuje jedenaście ras: amerykański pit bull terier, pies z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski, tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący, owczarek kaukaski). Niektóre z tych ras nie występują w naszym kraju, inne są bardzo popularne, jednak bez względu na to czy jest to znany czy nieznany ci pies, musisz wiedzieć, że psy nie rodzą się agresywnymi potworami. Takimi czyni je człowiek. W tym przypadku mnóstwo zależy od hodowcy – jeśli będzie to odpowiedzialny, spokojny człowiek, mający wiedzę o tym, według jakich kryteriów znaleźć suce reproduktora a potem prowadzić ją w ciąży, jak odbywać wczesną socjalizację szczeniąt po porodzie, jest duża szansa, że psy od niego będą zrównoważone psychicznie.
To jednak są jedynie pobożne życzenia. Nie ma bowiem żadnych prawnych instrumentów kontroli hodowców. Osoba, która chce zostać właścicielem lub hodowcą jednej z ras psów uwzględnionej w Rozporządzeniu Ministra musi uzyskać zezwolenie na utrzymywanie psa tej rasy. Zezwolenia wydawane są w Urzędach Miast lub Gmin, gdzie trzeba wypełnić wniosek. We wniosku podaje się podstawowe informacje dotyczące psa: rasę, płeć, jego oznakowanie oraz warunki utrzymania. Jako, że urzędnicy nie mają możliwości zweryfikowania informacji podanych przez właściciela, praktycznie nie zdarzają się odmowy.
Ktoś, kto stara się o wydanie zezwolenia na posiadanie psa rasy znajdującej się na liście psów ras uznawanych za agresywne nie musi przedstawić zaświadczenia o niekaralności, nie jest poddawany żadnym testom psychicznym. Nie zostaje też zobowiązany do poddania psa choćby podstawowemu szkoleniu, ani tym bardziej nie są określone metody szkolenia takiego psa. Rodzi to totalne zamieszanie, chaos i niebezpieczeństwo.
W myśl prawa psem rasowym można nazwać psa rodowodowego, zgłoszonego do Związku Kynologicznego. W Polsce nie zarejestrowano żadnego przypadku pogryzienia przez psa rasy uważanej za agresywną, który byłby rasowy w rozumieniu prawa. 48% przypadków pogryzień jest spowodowanych przez mieszańce. Istnienie listy niczego więc nie rozwiązuje, ponieważ nie umożliwia kontroli warunków, w jakich przychodzą na świat i są wychowywane psy na niej umieszczone. Właściciele większości z mieszańców ras uznanych za agresywne nie zdobywają wiedzy o swoich psach – nie ma żadnych wiarygodnych danych o udziale w szkoleniu z posłuszeństwa. Najczęściej psy w publicznych parkach są puszczane wolno, bez smyczy lub kagańca. Czasem właściciel zapomina o obowiązkowych szczepieniach…
Jak więc szkolić psa rasy uznanej za agresywną? Pozytywnie, czyli skutecznie.
Asia Kleczkowska,
Instruktor Szkolenia Psów, zootechnik ze specjalnością psy agresywne,
Szkoła dla Psów Azorres www.azorres.pl