Żyć z rottweilerem: Rozwój psychiczny rottweilera

W rozwoju psychiki rottweilera jest kilka faz i zaniedbania w prawidłowości ich przebiegu negatywnie zaznaczają się w usposobieniu i reakcjach psa. Zwłaszcza okresy socjalizacji z pobratymcami i z ludźmi mają znaczący wpływ na charakter delikwenta.

Tłumaczenie wszelkich zaburzeń charakterologicznych rottweilera motywami genetycznymi jest często wykrętnym tłumaczeniem bezradności osób, które nie potrafią opanować konfliktowej sytuacji. Bywa, że tzw "trudny charakter" jest odziedziczony po rodzicach, najczęściej jednak, konfliktowe zachowania wynikają z wpływu środowiska zewnętrznego zarówno z wczesnych faz rozwoju psychiki psiaka jak i różnych sytuacji w życiu późniejszym. Sprawa jest bardzo złożona. Postaram się omówić interesującą nas problematykę, począwszy od urodzenia, aż do czasu osiągnięcia wieku dojrzałego, co w przypadku rottweilera oznacza ponad 2 lata. Przebieg poszczególnych faz rozwoju psa pozostawia znaczące ślady w jego psychice. Dlatego zaniedbania prawidłowości rozwoju w zakresie wpływu środowiska zewnętrznego, są później trudne do odrobienia, bo czasu wrócić nie można.

Pierwszy okres; od urodzenia do około 7 tygodni życia to czas socjalizacji z psami, nauka reagowania na dyscyplinujące działania matki, reakcje na różne zachowania i kontr zachowania rodzeństwa. W kojcu, na legowisku, przy matce, malcy uczą się psich zachowań, reguł postępowania, relacji pomiędzy poszczególnymi osobnikami w stadzie, dowiadują się co to znaczy przywódca, dominant, silniejszy, co to znaczy być podległym i jak uzyskuje się miejsce w grupie.

Jest to bardzo ważny okres rozwoju psiej osobowości, pozyskiwanie pierwszych informacji - doświadczeń i nie wolno go zakłócać n.p. poprzez wcześniejsze wydawanie psiaczków nabywcom. Szczenięta odłączone zbyt wcześnie od matki, pozbawione towarzystwa rodzeństwa, nie będą potrafiły znaleźć się wśród innych psów a konsekwencją tego jest często nadmierna agresja i kłopoty z tresurą gdyż pierwsze utrwalenia prawidłowych reakcji następują poprzez kontakt z matką.

Dla dobra rozwoju psychicznego i fizycznego małych, kojec musi być odpowiednio zorganizowany w poszczególnych tygodniach życia miotu. Chodzi o temperaturę w pomieszczeniu, ułatwiające rozwój motoryczny odpowiednie podłoże, odpowiednio stonowane światło i dźwięki (n.p. cicho włączone radio). To wszystko stymuluje rozwój zmysłów. W pierwszych tygodniach życia, szczenięta, regulują sobie potrzeby termiczne, śpiąc w zbitej gromadce, ułożone jedne na drugich lub wtulone w błony brzuszne matki. Temperatura pomieszczenia powinna jednak nie być niższa od 18 - 20 C. W rogu kojca, nie nad suką czy miotem, można zawiesić lampę "kwokę" (rubinową), która lokalnie da 25 - 27 C. Jest to o tyle ważna sprawa, że zbyt drastyczne straty kalorii wpływają negatywnie na motorykę, ogólny rozwój a mogą też prowadzić do padania szczeniąt. Ciepło jest jednym z warunków dobrego rozwoju i żywotności szczeniąt, ich aktywności, podejmowania działań poznawczych, wędrówek po legowisku, wreszcie nieodzownej zabawy.

W pierwszych dziesięciu dniach życia szczenięta kwilą, popiskują, w kolejnych tygodniach pojawia się pomrukiwanie, warczenie, szczekanie, które w siódmym tygodniu jest już w pełni opanowane. W tym okresie niewątpliwie głównym pedagogiem jest suka ale obcowanie z człowiekiem, zwłaszcza po trzecim tyg. życia malców nie powinno ograniczać się li tylko do momentów dokarmiania. Celowe jest siadanie w kojcu, dotykanie szczeniąt, głaskanie, drapanie, rozmowa, słowem szeroko rozumiany kontakt. Wszelkie bodźce z otoczenia powinny być łagodne, nie stresujące. A więc łagodne oświetlenie, cicho "mruczące" radio, przemawianie do szczeniąt spokojnym głosem. Żadnych przeciągów, trzaskania drzwiami czy wrzasków bawiącej się w pobliżu dzieciarni. Innym, ważnym warunkiem, sprzyjającym dobrze aktywności szczeniąt jest podłoże kojca. Chodzi o pewną szorstkość, przyczepność podłogi ale i ciepło. Dlatego radzę unikać śliskich nawierzchni typu linoleum, folia, kafelki terakoty, również zbyt chłodnego i wilgotnego betonu. Dobre są wszelkie wykładziny, drewno, szorstkie tektury, jak również nie śliskie gazety, przyciśnięte tak ażeby nie usuwały się. Oczywiście nawierzchnię taką trzeba odpowiednio często zmieniać dla zapewnienia czystości. Sprawa przyczepności, szorstkości podłogi ułatwia naukę chodzenia a później sprawność poruszania się, biegania. Praktyka hodowlana wskazuje, że śliskie, utrudniające poruszanie się, podłoże może mieć niedobry wpływ na kształtowanie się panewek biodrowych - dlatego nie należy lekceważyć tej sprawy.

Około trzeciego tygodnia zaczynają wyrastać mleczne zęby, są ostre jak igiełki. W tej fazie rozwoju nie będą służyć do rozrywania mięsa czy gryzienia kości. Szczenięta uczą się natomiast siły uścisku szczęk. Pisk ugryzionego brata, gwałtowne odcięcie się atakowanej siostry jest lekcją, że ukąszenie w ucho było zbyt mocne i należy to regulować bo inaczej oberwie się lanie; jednocześnie następuje uświadomienie co to znaczy mocne zwarcie szczęk.

Po piątym tygodniu życia szczeniąt suki zaczynają mniej gorliwie opiekować się małymi. Wspomniany czas jest sprawą osobniczą i może różnie przebiegać. Sprowadza się to do większych przerw w karmieniu, uciekania z kojca, różnych działań dyscyplinujących, zwłaszcza w stosunku do malców, którzy idą do "baru" nie w porę. Suka warczy ostrzegawczo, groźnie patrzy się, pomrukuje. Jeżeli taka lekcja nie wystarczy do zdyscyplinowania, zwłaszcza upartego malca, o skłonnościach do dominacji, mogą pójść w ruch zęby mamuśki i przywołanie do porządku kończy się głośnym wrzaskiem ale i nauczką, że negujące mruknięcie matki musi być respektowane. Taki jest porządek w sforze i jest to ważne dla prawidłowego kształtowania charakteru pieska. Nie znam przypadku aby suka zagryzła 5-cio tygodniowe, czy starsze szczenię. Interwencja niedoświadczonych hodowców, ingerujących w takie lekcje, prowadzi do złych doświadczeń wychowawczych przyszłych właścicieli krnąbrnego psiaka.

Wspomniałem wcześniej o siadaniu w kojcu, dotykaniu szczeniąt, przytulaniu ich. W starszym wieku (5-6 tygodni), takie kontakty powinny być jeszcze częstsze a zabawa może przybierać momentami mniej statyczne formy. Niektóre, dobre suki odbywają całe lekcje z miotem. Przygniatają szczeniaka łapą, popychają pyskiem, pozorują gryzienie itp. Malec musi pokonać trudności, wykaraskać się spod przytrzymującej go matczynej łapy. Podobnie może bawić się z miotem człowiek. Wejście do kojca, siedzenie z wyciągniętymi nogami, natychmiast uruchamia inwencję malców. Łażą po człowieku, spadają, przewracają się, znów podejmują trud wchodzenia, pokonywania nóg, gryzienia gdzie się da... To wszystko jest lekcją poznawczą i interesującym, innym niż z matką kontaktem. Z tak prowadzonych szczeniąt wyrastają najczęściej zrównoważone psy, dobrze przystosowane do tresury a zarazem prawidłowo przystosowane do życia w społeczeństwie ludzi. Zwłaszcza w tym wieku (5-7 tydzień), ważne jest wyposażenie kojca w zabawki. Powinny być nie ostre, uniemożliwiające skaleczenie się szczeniąt, odpowiednio duże i mocne ażeby uniemożliwić połknięcie całej czy też odgryzionej części zabawki. Dobre są zabawki dające się nosić w pyszczku oraz na tyle okrągłe ażeby dały wprawić się w ruch. W w/w wieku celowe jest wzbogacanie osobowości szczeniąt o nowe doświadczenia, możliwość obserwowania życia domowego poprzez ażurowe, najlepiej z siatki wykonane ścianki kojca. Wskazane jest też chociaż przez chwilę pokazać jedno czy drugie, inne niż to, gdzie stoi kojec, pomieszczenie domu. W tym wieku również, dobrym urozmaiceniem, wzbogacającym życiowe doświadczenie szczeniąt jest cicho nastawione radio. Do ważnych ćwiczeń, ustalających, że to my jesteśmy stroną dominującą, zaliczam oglądanie zębów i doprowadzenie do stanu aby szczeniak spokojnie, bez protestu, zachowywał się przy tym.

Od trzeciego tygodnia i później należy przycinać pazurki, zwłaszcza kończyn przednich, gdyż to one kaleczą okolice sutek matki podczas energicznego ugniatania ich przy ssaniu. Jest to zarazem dobre ćwiczenie podporządkowujące. Innym ćwiczeniem jest delikatne, łagodne przewrócenie malca na grzbiet, do góry łapkami, spokojne przytrzymanie go w tej pozycji, z lekkim klepaniem po brzuszku. To samo można robić trzymając malca na rękach lub na kolanach. Położenie do góry nogami, odsłonięcie najdelikatniejszego fragmentu tułowia, jest u psów aktem podporządkowania się, poddania, zupełnej bezbronności. Jest to pozycja stresująca zarazem. I nagle okazuje się, że położenie w takiej pozycji, doprowadzenie do zupełnej bezbronności jest czymś miłym, nie odczuwa się sytuacji zagrożenia a wręcz przeciwnie z pełnym zaufaniem można dać się klepać po brzuszku, bo to jest bardzo przyjemne. Autorem tego jest silny, dominujący, ale i godny zaufania człowiek.

Jestem zwolennikiem podporządkowywania piesków w sposób miły, poprzez budowanie "pomostów zaufania" a nie "piłowanie" ciągłego - że dominant to ja. Takie wychowywanie w wielu przypadkach może prowadzić do tłamszenia a nie rozwijania osobowości psiaka, który w konsekwencji będzie starał się zgadywać nasze myśli a na komendę wypowiedzianą podniesionym głosem - przypadał brzuchem do ziemi. Nie chodzi nam przecież o wykreowanie służalczego, "zczołganego" kompletnie osobnika o niewolniczym czy bałwochwalczym stosunku do przewodnika. Pamiętać jednak należy, że miły stosunek do psiaka nie może oznaczać zatracenia pewnego dystansu i zapominania o naszej pierwszoplanowej pozycji, dla dobra wszystkich członków stada tzn naszej rodziny. Układ mikrokomórki społecznej, której przewodnikiem jest pies a nie człowiek, prowadzi do mniej czy bardziej niebezpiecznych konfliktów. Sympatyczna relacja człowiek - pies, konsekwentne i czasami stanowcze postępowanie, stwarza określony porządek, tak ażeby każdy znał swoje, szeroko pojęte miejsce.

Do 7-mego tygodnia życia maluchów najważniejszym pedagogiem w kojcu jest suka ale wszelkie zabawy - ćwiczenia z hodowcą czy innymi domownikami, są szalenie ważnym czynnikiem w kształtowaniu poprawnej, nie kłopotliwej, kontaktowej osobowości szczeniaków i takie przede wszystkim polecam. Błędem jest wybieranie szczeniaka zbyt pewnego siebie, ofensywnego, który sam niejako wybiera przyszłego właściciela wybiegając przed szereg. Nie polecam również wciśniętego w kąt tchórza, który reaguje na wyciągniętą rękę przeraźliwym wyciem. Ośmiotygodniowy szczeniak powinien znaleźć się w nowym domu, który będzie jego stałym miejscem zamieszkania a otoczenie, ludzie, zwierzęta będą nowym stadem. Pierwsze kontakty szczeniaczka powinny być jak najprzyjemniejsze, możliwie miłe i ciepłe. Nowemu właścicielowi, dla dobra kształtującej się osobowości psiaka, nie wolno ostro karcić go, krzyczeć, bić itp. w tym właśnie wieku (8 - 11 tydzień), szczenie poznaje uczucie strachu. Dlatego zbyt duża amplituda doznań bólu, strachu prowadzącego do lękliwości, może odnieść trwałe skutki i wyprowadzenie z tego stanu będzie bardzo trudne. Nie wolno o tym zapominać.

Kolejny miesiąc życia, pomiędzy 12-ym a 17-ym tygodniem, jest dość kłopotliwy ze względu na zmianę zębów i gryzienie wszystkiego co się nawinie. Dobrze jest zapewnić psiakowi różnego rodzaju gryzaki i posmarować, zwłaszcza nogi mebli piołunem czy innymi miksturami, które skutecznie wyjaśnią malcowi, że meble są niesmaczne. Przy próbie niepożądanego gryzienia wskazana jest negacja wypowiedziana groźnym głosem - fe! Wspomniany okres jest bardzo znaczący gdyż w ów czas zaczyna ustalać się hierarchia w stadzie t.j. w rodzinie, w której szczeniak znalazł się. Ważne jest ażeby nie było zbytniego pobłażania. Chodzi mi o sytuacje, zachowania, których nie tolerowalibyśmy u psa dorosłego a z pobłażaniem są traktowane w przypadku cztero miesięcznego rottweilerka....bo to jeszcze dzidziuś....Wynikają z tego niedobre, trudne do odwrócenia nawyki. A więc nie należy przyjmować za dobrą monetę braku dyscypliny w chwilach kiedy oczekujemy subordynacji i posłuszeństwa. Nie wolno denerwować się ale spokojnie, konsekwentnie, należy doprowadzić do tego aby piesek podporządkował się naszej woli, po czym musi być miło nagrodzony. W omawianym okresie wskazane są kontakty z dorosłymi psami, tak ażeby nauczył się spokojnie reagować na pobratymców.

Pięcio, ośmiomiesięczny psi młodzieniec, zdarza się, że będzie uciekał nam na spacerze, oddalał się w zapamiętałej gonitwie z rówieśnikami. Popędzi za kotem czy zającem, nie zwracając uwagi na nasze rozpaczliwe wołanie. Powrót do wzburzonego właściciela najczęściej będzie nieprzyjemny (ruganie czy nie daj Boże bicie) podczas gdy ucieczka była taka miła....Należy opanować się a na następny spacer wziąć długą, parometrową smycz. Można też zmienić teren spaceru. W nieznanej okolicy psiak będzie czuł się mniej pewnie, będzie trzymał się nas blisko, oczekując wsparcia. Jest to tym ważniejsze, że prowadzi do wzmocnienia więzi w stadzie, akcentując jednocześnie, że człowiek jest jego przewodnikiem.

Drugie półrocze życia młodego rottweilera (do ok.14 mies.) to czas znaczących zmian hormonalnych, podobnie jak u nastolatków homosapiensa. Są to sprawy osobnicze, przebiegające bardzo różnie u poszczególnych egzemplarzy. W tym okresie zdarzają się irracjonalne reakcje, "głupie" zachowania n.p. jeżenie się czy szczekanie na znajomy mebel czy cień w znanym pomieszczeniu. Należy to ignorować, nie przekonywać "na siłę", że przecież to znajome krzesło, czy kąt. W żadnym przypadku nie starać się wyjaśniać czy uspokajać, nagradzając "dobry piesek". Można stanąć koło mebla czy w cieniu, który tak niepokoił naszego podopiecznego i n.p. powiedzieć:" no widzisz, nic się nie stało". Po chwili napięcie psiaka powinno minąć.

Okres dojrzewania rottweilera jest nieco dłuższy niż wielu innych ras. Jest to również sprawa osobnicza. Zdarzają się infantylne dwu a nawet trzylatki. Na ogół jednak w wieku 24 do 36 miesięcy, rottweilery osiągają pełną dojrzałość.

Wstępnie przyjęte miejsce w hierarchii stada, między 12 a 17-tym tygodniem życia psa, może w późniejszym okresie ulec zmianie, włącznie z próbą przejęcia przewodnictwa w rodzinie. Rywalizacja o tą pozycję może przybierać różne formy w zależności od psychiki psa i naszego z nim postępowania. Osobnik silny psychicznie, ale o biernych odruchach nie nastręczy większych kłopotów. Inaczej rzecz ma się z psem o odruchach aktywnych. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy właściciel dopuścił, by przedsiębiorczy rottweiler zajął wysoką pozycję w rodzinie, a nieoczekiwanie któryś z członków stada próbuje pozbawić go pewnych przywilejów i zmienić układ. Może dojść do gwałtownego sprzeciwu czworonoga i agresji. Przewodnik musi pilnować, możliwie precyzyjnie, aby niżej stojące w hierarchii stada osobniki nie dostawały nienależnych im przywilejów. Kiedy pies pełni funkcję przywódcy stada, nawet z natury swojej nie agresywny, to ta przewodnia rola zmusza go czasami do twardych, zdecydowanych działań. Dlatego nie wolno dopuścić do tego ażeby dominującą pozycję Alfa, zajmował w rodzinie pies. Przebieg faz rozwoju, od wieku szczenięcego naszego rottweilerka; jego doświadczenia nagromadzone do czasu pełnej dojrzałości, to na ile mu pozwalaliśmy w różnych próbach ustalania pozycji w hierarchii stada, bo rodzina dla psa to stado - stanowi kapitał dyskontowany w momencie osiągnięcia pełnej dojrzałości. Suma poprzednich doświadczeń pozwoli mu wyrobić przekonanie jakie zajmuje miejsce w swoim otoczeniu. Dlatego potrzebna jest pewna wiedza o tym jak kreuje się miejsce psa w hierarchii stada, ażeby w porę zapobiec złemu kierunkowi rozwoju sytuacji.

Pamiętajmy o tym, że najpoczciwszy czworonóg w roli wodza będzie czasami musiał być agresywny w stosunku do członków rodziny, którzy w jego mniemaniu zagrażają należnym mu przywilejom. Nie wolno dopuścić do tego, zarówno dla dobra rodziny jak i psa, którego byt w naszym domu może być zagrożony. Jeżeli już doszło do takiego układu, należy go zmienić. Nie jest to łatwe i wymaga odpowiedniego postępowania wg zaleceń doświadczonego kynologa.

Rottweilery nie są psami z natury agresywnymi, zdarzają się jednak przypadki zachowań agresywnych niektórych egzemplarzy. Są to zasadniczo różne sprawy. Przyczyn zachowań agresywnych jest bardzo wiele, a wśród nich wymienić należy zaniedbania właściwego przebiegu szeroko pojętego rozwoju w wieku szczenięcym i młodzieńczym. Dlatego zanim kupimy szczenię, przyjrzyjmy się dobrze hodowcy i hodowli z której ono pochodzi.

Jan Borzymowski
WORTAL PSY24.PL

 

 

 
 
Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie