Znane zwłaszcza jako psy z barek holenderskich żeglarzy śródlądowych. Ich zręczność, a zwłaszcza sprawność łowienia szczurów, które chętnie zamieszkiwały statki żeglugowe, była nie do przecenienia. Ta funkcja przysparzała popularności omawianych piesków w określonych kręgach społecznych. Godna odnotowania jest jednak nieco inna, towarzyska ich rola. Te małe, czarne czworonogi mają swoją „koronowaną postać", która przyczyniła się do ich nobilitacji i postrzegania nie tylko jako doskonałych szczurołapów. Mam na myśli królową Belgii (koronacja -1865r.) Marię Henriettę Annę Austriaczkę (1836-1902), na dworze której były te wszędobylskie, bardzo aktywne pieski. Skoro królowa ma określonego rodzaju psy to coś w tym jest i też wypada je mieć... Habsburgowie byli aktywni na wielu polach działania, nie tylko politycznego. Wychowana na Węgrzech, znana była ze swoich różnorodnych zainteresowań - muzyką, malarstwem, ale także sportem, końmi, zwierzętami itd. Lubiła psy. Jak na owe czasy była nie przeciętnie wysportowana. Nie chcę dzielić ludzi na tych co lubią psy i pozostałych. Ale coś w tym jest, że ludzie wyróżniający się, niepospolici, bardzo często „koronowane głowy", do dzisiejszego dnia mają i lubią psy...
Schodząc niżej w hierarchii społecznej, w pierwszej połowie XIX wieku, można było spotkać schipperke w belgijskich domach mieszczan, rzemieślników, zwłaszcza szewców.
Wśród kynologów trwa nierozstrzygnięty spór zwolenników różnych teorii pochodzenia rasy. Czy schipperke to bardziej szpic czy też raczej miniaturowa forma owczarka? Jest też teoria doszukująca się związków z nie istniejącym już czarnym psem z okolic Leuven. Większe egzemplarze miały być protoplastami groenendael'a, a mnijszym przypisuje się autorstwo rozwoju schipperke. Są też zdania, że przodków rasy należy szukać w Skandynawii. Spór o tyle trudny do rozstrzygnięcia bo każda ze stron znajdzie argumenty poparcia swojej teorii. W trakcie formowania, rozwoju rasy toczyła się dyskusja na temat wzorcowego zróżnicowania wagi psa, a także wzrostu egzemplarzy używanych w hodowli. Do lat 1950-ych, na wystawach oceniano w trzech kategoriach wagowych: 3-5 kg, 5-6 kg i 6-9 kg. Ostatecznie sprawę uregulowano „krakowskim targiem" - psy poniżej 3 kg lub powyżej 9 kg nie mogą być ocenione jako doskonałe...
Bilans oceny różnych cech omawianego pieska spowodował, że FCI przyporządkowała go do owczarków i umieściła w grupie pierwszej (a nie piątej ze szpicami). Wzorzec FCI nr 83. Schipperke jest, w pewnym sensie, podobny do w/w, jednego z czterech owczarków belgijskich - groenendael'a. Jakkolwiek w wyrazie sylwetki można doszukać sie pewnego podobieństwa, to wspomniane porównanie jest wg mnie nieco naciągane. Charakterystyczna dla schipperke jest grzywa - dość długa sierść na szyi i karku. Innym wyróżnikiem jest często występujący krótki szczątkowy ogon. Sylwetka wpisana w kwadrat. Tylne kończyny są bardzo płytko kątowane, ustawione nieomal pionowo, pod psem. Innym wyróżnikiem jest budowa głowy, a zwłaszcza wyraźnie zaznaczony stop. Pożądana waga 4 - 7 kg wskazuje, że mamy do czynienia z pieskiem drobnym. Dla porównania: niewielki buldog francuski może mieć górną granicę wagi na poziomie 14 kg.
Literatura kynologiczna podaje najprzeróżniejsze zalety omawianego psa. Niebywale barwnie opisuje go Lous van der Snickt (za H. Raberem). Nazywa schipperke czarnym jak smoła diabełkiem, bez końskiego kopyta i ogona. Pogromca szczurów, myszy, kretów, niezmordowany stróż. Bez ustanku w ruchu, niebywale spostrzegawczy. Doskonale tępi gryzonie w stajniach, jednocześnie szalenie lubi konie i szuka ich towarzystwa. Wsadzony na grzbiet konia jest zachwycony... Nie potrafię ustosunkować się do informacji, że schipperke jest dobrym jeźdźcem. Jednak anatomia pieska wskazuje na łatwość utrzymywania równowagi. Wynika to z budowy, „wyważenia" sylwetki, z mocnego, stabilnego podparcia zwłaszcza frontu. Wg elementarnej zasady fizyki ciało traci równowagę kiedy rzut środka ciężkości wykracza poza punkt podporu. Sylwetka omawianego psa, a także m.in. „marynarskie wyczyny" mogą potwierdzać wspomniane, różne możliwości. Jedno jest pewne, ten niewielki piesek jest nieprzeciętnie wszechstronny. M.in. sprawdza się jako towarzysz myśliwego podczas polowań na króliki. W domu schipperke jest niebywale miły, łagodny, bardzo czysty. Doskonale komponuje się z dziećmi. Świetny, czujny opiekun pieleszy domowych. Doskonały stróż aktywnie sygnalizujący pojawienie się osoby obcej. Co ważne, nie jest hałaśliwy w kategoriach „dziamgotania bez powodu".
Pewnym „historycznym" akcentem sylwetki schipperke jest występujący często brak, ew szczątkowy ogon. W dawnych latach, utarło się przekonanie - przedstawiciele rasy od 300 lat biegają bez ogona. Część rodzących się szczeniąt miała jednak długie ogony, które kopiowano. Istniało przekonanie, że biegający po statku pies z ogonem może zrzucać nim ciasno ustawione na pokładzie towary. Prawda to, czy legenda? Obecnie, ze względu na obowiązujące prawo, zarówno wrodzony, całkowity brak ogona jak i ogon sięgający stawu skokowego nie obniża oceny sędziowskiej.
Kariera schipperke jako psa wystawowego jest nietypowa. Początki pokazów dotyczyły bowiem nie tyle piękna psa co jego obroży. Pies występował w roli modela. Na „Grote Plaats" w Brukseli szewskie konkursy pięknych obroży odbywały się już pod koniec XVII wieku. Tym samym można uznać naszego bohatera jako pioniera późniejszych wystaw psów.
Pierwszy wystawowy pokaz rasy odbył się w 1882r. w Spa.
Przechodząc do czasów współczesnych, sytuacja polityczna bloku Europy środkowo - wschodniej, zwłaszcza po II Wojnie Światowej, ma związek z pewnym opóźnieniem rozwoju rodzimej kynologii. W Polsce przedstawiciele omawianej, starej flamandzkiej rasy bardzo rzadko pojawiają się na wystawach. Np. na wystawie w Warszawie w 2012r. był tylko jeden przedstawiciel rasy. Jednak nie można nie zauważyć sukcesów wystawowych tych psów pozostających w rękach polskich hodowców. Wśród wielu sukcesów godny podkreślenia jest tytuł v-ce zw. Europy (Bukareszt 2012r.), a także v-ce zw. świata (Salzburg 2012r.) suki Ab Nunc SALMA stanowiącej własność Pani Iwony Paszyńskiej - Wesołowskiej.
Historia rozwoju rasy schipperke nieomal od zawsze wyróżniała się przedziwnymi „meandrami" i bardzo amatorskim rozwojem. Działalność hodowlaną, na niewielką skalę, prowadzą najczęściej hobbyści. Paradoksalnie o przetrwanie rasy dbają przede wszystkim kluby angielskie i amerykańskie. Jest to dość kontrowersyjne bo europejskie rygory kynologiczne są niejednokrotnie lekceważone. Schipperke wg historii rasy i wzorca FCI ma być psem o czarnym umaszczeniu. Wg Anglików nie koniecznie... Można więc spotkać egzemplarze jasnozłote, czy kremowe...
Jedno jest pewne - ze względu na wiele zalet, rasa jest godna polecenia i zasługuje na rozwój. Jeżeli zgodzić się, że pies to niebanalny wyróżnik - każdy posiadacz schipperke już przez to samo staje się oryginalny. Pogłowie tych piesków w Polsce szacowane jest na poziomie kilkunastu sztuk. Czas najwyższy żeby to zmienić!
Jan Borzymowski
PSY24.PL
Zdjęcia dzięki uprzejmości :www.schipperkeabnunc.pl