Psy, które wąchają wodę, nie boją się broni

W Łodzi działa największa w Polsce Grupa Ratownictwa Specjalistycznego Ochotniczej Straży Pożarnej. Tworzy ją 26 świetnie wyszkolonych strażaków ochotników oraz 13 psów wytresowanych do poszukiwań ludzi uwięzionych pod gruzami i zaginionych w terenie.

 - Dobrze wyszkolone zwierzę potrafi zastąpić kilkudziesięciu ludzi. Na gruzach zawalonego budynku jest nawet bardziej skuteczne niż najnowsze urządzenia specjalistyczne - mówi Mariola Kotlicka , przewodniczka jedynego w grupie psa wyszkolonego w odnajdywaniu zwłok ludzkich w ziemi i wodzie.

Azyl i jego pani
 Pani Mariola ma trzy psy. Jej ulubieńcem jest jednak półtoraroczny labrador Azyl. Ma długą, czarną sierść, waży 33 kg i w kłębie liczy 57 cm. Uwielbia się bawić ze swoją przewodniczką.
 Pani Mariola każdego dnia karmi go, czesze i wymyśla coraz to nowe ćwiczenia, żeby jej pupil był w wysokiej formie. Często można ich spotkać na byłym poligonie na Brusie lub w lasku niedaleko lotniska na Lublinku, gdzie ćwiczy Azyla w posłuszeństwie i wykrywaniu zapachów ukrytych przedmiotów.

 - Azyl jest pojętnym uczniem. Na piątkę zaliczył czteromiesięczny kurs w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowcach - chwali podopiecznego Mariola Kotlicka.
 Psy, które trafiają na szkolenie do Sułkowic, muszą mieć żelazne zdrowie, doskonały węch i dobrze aportować. Nie mogą się bać huku strzałów z broni palnej. Od przewodnika wymaga się cierpliwości oraz trafnej oceny nastroju psa i jego chęci do pracy.

 - Aby pies mógł odnaleźć przysypane zwłoki, teren nakłuwa się metalowymi sondami. 2 - 3 godziny potem pies zaczyna obwąchiwać dziury, przez które wydobywa się odór rozkładającego się ciała - opowiada Mariola Kotlicka.

 Podczas poszuk

W terenie i pod gruzami
 Na psy ratownicze najbardziej nadają się zwierzęta z rodowodem, których przynajmniej jedno z rodziców brało udział w akcjach poszukiwawczych. Pożądane są labradory, psy rasy golden retriever i border collie. Te ostatnie uważane są przez fachowców za najbardziej pracowite i inteligentne na świecie. Potrafią pracować do upadłego i mogą zapamiętać nawet 300 komend!

 Edward Rosiak w Grupie Ratownictwa Specjalistycznego odpowiada za szkolenie przewodników i ich psów. On i jego żona Dorota, również członkini łódzkiej specgrupy, mają trzy psy wyszkolone do poszukiwań ludzi w terenie i pod gruzami. Są to: 8-letni golden retriever Nord, 5- letnia Kora, suka rasy owczarek niemiecki i 3-letnia Beti, suka labrador. Czworonogi brały udział m.in. w poszukiwaniach mężczyzny, który zaginął nad Wisłą w okolicach Gniazdowa, 85-latka z Wólki Modrzejowej, 33-latki z Aleksandrowa Łódzkiego i 39-letniej kobiety ze Starowej Góry. Przeszukiwały też gruzowisko po zawaleniu się muszli koncertowej w Zabrzu.
 - Podczas akcji naszym największym wrogiem jest czas. Z każdą minutą maleją szanse na skuteczną pomoc. Dlatego tak ważną sprawą jest dobre przygotowanie psa - mówi Edward Rosiak.

 Szkolenie psów zaczyna się już w ich ósmym tygodniu życia. Żeby miały dobry węch, do jedzenia dostają tylko kaloryczną karmę, zawierającą dużo witamin i soli mineralnych. - To konieczne, gdyż pies przeszukując np. zawalony budynek mieszkalny, musi być nieczuły na wydobywające się spod gruzów zapachy wędlin lub mięsa. A tak niestety było podczas akcji ratowniczej w Gdańsku po wybuchu gazu w bloku - mówi Edward Rosiak.

 Jak baranki
 Psy wchodzące w skład łódzkiej grupy ratowniczej śpią w domach, w których mieszkają ich przewodnicy. Choć potrafią głośno szczekać, są łagodne jak baranki. Uwielbiają się bawić z dziećmi.
 - Nie zapominamy jednak, do czego są przeznaczone. Przynajmniej raz w tygodniu przewodnicy psów i ich podopieczni się szkolą m.in. w tropieniu, posłuszeństwie, pokonywaniu przeszkód. Po zakończeniu ćwiczeń nagrodą za dobrą pracę jest zabawa z przewodnikiem piłeczką kauczukową. Ja swojego psa drapię też po klatce piersiowej. Potrafi wtedy leżeć bez ruchu i mruczeć z zadowolenia - mówi Michał Chołuj , właściciel 20-miesięcznego Bena, psa rasy golden retriever.

Edward Mazurkow, fot. Maciej Stanik - Express Ilustrowany
 Wtorek, 27 maja 2008r.
http://www.naszemiasto.pl/pies/

wań topielców pies zajmuje miejsce na pontonie lub w łodzi tak, żeby jego nos znajdował się jak najbliżej lustra wody. Potrafi wyczuć ciało znajdujące się nawet na głębokości kilkudziesięciu metrów. W ubiegłym roku po nawałnicy nad Wielkimi Jeziorami Mazurskimi Azyl trafnie wskazał, gdzie znajduje się ciało jednego z utopionych żeglarzy.

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie