Psy wyposażone zostały w jeden rodzaj receptorów dotykowych, których nie da się nawet porównać z tymi, w jakie natura wyposażyła ludzi. Są to rosnące na pysku wyspecjalizowane włosy, nazywane wibrysami. Popularnie zwane wąsami nie mają nic wspólnego z tą pozbawioną czucia ozdobą męskiej twarzy. U kotów nazywa się je często czułkami i to właśnie zdaje się być najlepsza dla nich nazwa, są to bowiem w istocie nader wymyślne narzędzia pozwalające psom wyczuwać właściwą drogę przez świat. Różnią się znacznie od wszystkich innych włosów porastających ciało psa. Są twardsze i sztywniejsze, a także znacznie głębiej osadzone w skórze. U podstawy każdego wibrysa znajduje się znacznie więcej receptorów czuciowych niż przy innych włosach. Każdy wibrys jest dłuższy i mniej giętki od każdego innego rodzaju włosa, toteż jest doskonalszą, bardziej sprawną dźwignią wzmacniającą doskonale najdrobniejsze nawet dotknięcie.
Wibrysy znajdziemy u wszystkich przedstawicieli psowatych, a także u wielu innych zwierząt, w tym kotów, szczurów, niedźwiedzi i fok. Wydaje się więc, że muszą spełniać niesłychanie istotne funkcje. Neurofizjolodzy zdają się zgadzać, iż powierzchnia kory czuciowej w mózgu, przeznaczona na przetwarzanie informacji pochodzących z poszczególnych części ciała, jest doskonałym wskaźnikiem, na ile ważną funkcję spełnia dany obszar w postrzeganiu świata przez zwierzę. W tych obszarach mózgu, które zajmują się informacjami dotykowymi u psa, niemal 40 procent przeznaczonych jest dla części twarzowej głowy, z czego lwia część powierzchni zawiaduje okolicą górnej szczęki, gdzie zlokalizowane są w dużej liczbie wibrysy. Każdy pojedynczy wibrys ma przypisany sobie w mózgu obszar kory, co oznacza, że do przekazywanych przez nie informacji przykładana jest duża waga.
Wielu właścicieli psów nie bierze pod uwagę tego, jak istotną rolę spełniają u psów wibrysy. Wielu psich fryzjerów traktuje je jako zbyteczną ozdobę na pysku psa. U wielu ras wibrysy są przed wystawą rutynowo przycinane. Uważa się, że to nadaje psiej głowie czystości linii. Ucinanie wibrysów to dla psa źródło tak niewygody, jak wielkiego stresu, ponadto zmniejsza zdolność precyzyjnego postrzegania przez nie najbliższego otoczenia.
Większość badań nad funkcjonowaniem wibrysów prowadzono na kotach i szczurach. Tych kilka doświadczeń przeprowadzonych na psach pokazuje, że tak u psów, jak i u wszystkich posiadających wibrysy zwierząt, spełniają one niesłychanie istotną rolę. Wibrysy służą jako narzędzie wczesnego ostrzegania, że coś znajduje się blisko pyska, chroniąc psa przed wpadaniem na ściany, meble czy płoty, a zatem uszkodzeniom nosa, oczu czy głowy. Możesz to sam sprawdzić, pukając lekko w pojedynczy wibrys. Przy każdym puknięciu pies będzie mrużył w odruchu obronnym oko po tej stronie, po której się ów wibrys znajduje i odwracał głowę w stronę przeciwną.
Wibrysy służą także lokalizowaniu obiektów, a prawdopodobnie także rozpoznawaniu ich. Większość zwierząt używa ich w bardzo podobny sposób, jak niewidomi używają laski. Na początek niewielkie mięśnie kontrolujące ruchy wibrysów kierują je lekko ku przodowi, kiedy pies podchodzi do przedmiotu. Następnie zaczynają lekko wibrować, gdy pies, kołysząc głową, przeciąga nimi po rozpoznawanej powierzchni. Wibrysy przekazują informacje o kształcie i strukturze powierzchni w pobliżu głowy. Badania laboratoryjne wykazały, że szczury potrafią nawet nauczyć się rozróżniania gładkich i szorstkich powierzchni, bazując jedynie na informacjach przekazywanych przez wibrysy. Ponieważ oczy psa nie ogniskują się zbyt dobrze na znajdujących się blisko przedmiotach, co utrudnia im przyjrzenie się przedmiotom z bliska, informacje zebrane przez poruszające się wibrysy zapewne pomagają im zlokalizować, rozpoznawać i podnosić niewielkie przedmioty.
Psy, którym usunięto wibrysy zachowują się znacznie mniej pewnie w przyćmionym świetle. W tych warunkach poruszają się bardzo powoli, ponieważ nie uzyskują niezbędnych informacji o przedmiotach znajdujących się na ich drodze i grożących kolizją. Mający swoje wibrysy na miejscu pies nie musi wcale stykać się z jakąś powierzchnią, aby wiedzieć, że znajduje się ona w pobliżu. Wrażliwość tych wyspecjalizowanych włosów jest tak duża, że mogą one nawet rejestrować minimalne zmiany kierunku ruchów powietrza. Kiedy pies podchodzi do jakiegoś przedmiotu, na przykład do ściany, fale powietrza, które wzbudza swoim ruchem, odbijają się od niej, poruszając lekko wibrysami, a to już wystarczająca informacja, że jakiś obiekt znajduje się w pobliżu.
O tym, jak ważne są wibrysy dla psa, przekonałem się, kiedy spotkałem Willie. Willie to skrót od Wilhelmina, tak właśnie nazywała się niebieska, marmurkowa szetlandka, należąca do pewnego programisty komputerowego, Bruce’a. Kiedy Willie miała około czterech lat, okazało się, że zapadła na szybko postępującą chorobę oczu, w wyniku której oba były mocno zamglone. Mogła rozróżnić światło od ciemności, ale widziała niewiele więcej. Zupełnie jak człowiek, który usiłuje patrzeć na świat przez kilka warstw kalki technicznej. Bruce szukał u mnie pomocy dla Willie, dostarczyłem mu więc listę rzeczy, jakie należy zrobić, aby pies był bezpieczny i szczęśliwy w domu, nawet przy tak upośledzonym widzeniu. Zaleciłem między innymi pozostawienie mebli i większych przedmiotów w tym samym miejscu, aby pies mógł stworzyć sobie w mózgu mapę swojego otoczenia, oraz znaczenie ścieżek zapachami i materiałami o zróżnicowanych fakturach, jak dywaniki i chodniczki. Willie nieźle przystosowała się do sytuacji, poruszając się po domu jak dobrze widzący pies, od czasu do czasu tylko wpadając na coś, jakby przypominała rodzinie, że jest niewidoma.
Córka Bruce’a, Susan, kończyła właśnie drugi rok szkoły średniej, kiedy Willie zaniemogła. Był to jej ukochany pies i jego choroba bardzo ją dotknęła. Susan myślała o dalszej nauce w szkole medycznej, ale nie była do końca zdecydowana. Teraz oznajmiła rodzinie, że nie tylko podejmie studia medyczne, ale zostanie okulistką, aby pomagać ludziom z takimi problemami jak Willie.
Zbliżał się dzień ukończenia szkoły i Susan uparła się, że koniecznie chce mieć zdjęcie w czapce i todze absolwentki w towarzystwie Willie, której choroba zdecydowała o jej wyborze drogi życiowej. Bruce pomyślał, że to urocze i bardzo w istocie miłe życzenie powinno być spełnione i na dzień przed zrobieniem zdjęcia zabrał Willie do salonu kosmetycznego dla psów, aby na fotografii wyglądała jak najpiękniej.
Domyślacie się już chyba, co się stało. Według wzorców wystawowej mody fryzjer wyczesał i przystrzygł Willie, przy okazji usuwając jej wibrysy. Wyglądała przepięknie, ale kiedy wróciła do domu, wszystko wskazywało na to, że jej stan bardzo się pogorszył. Wbiegając po schodach, zderzyła się z framugą drzwi wejściowych. W domu najpierw wpadła na krzesło, potem na nogę stołu. Nieco zestresowana i przestraszona zaczęła poruszać się powolnym, niepewnym krokiem. Nieco później, kiedy chciała napić się wody, nie trafiła w miskę, uderzając nosem o podłogę.
Bruce był przerażony, zadzwonił do mnie, aby zapytać, czy u psów może wystąpić nagła demencja, wskutek której stają się całkowicie bezradne. Kiedy zorientowałem się, co się stało, mogłem uspokoić Bruce’a. Willie nadal mogła przetwarzać informacje – zabrakło jej jedynie najważniejszego dla niej źródła wiadomości, które zostało jej odjęte wraz z wibrysami. Na szczęście fryzjer nie wyrwał ich, a jedynie krótko przyciął, a one rosną dosyć szybko, aby kompensować to, że ich końce często łamią się i wycierają przy wszystkich tych zderzeniach z rozmaitymi powierzchniami. Po miesiącu wibrysy Willie odrosły na tyle, że suczka znów mogła poruszać się po znanym terenie z dawną pewnością siebie.
Na podstawie doniesień o tym, jak niesłychanie istotną rolę pełnią u psów wibrysy, organizacje kynologiczne powinny wprowadzić do regulaminów wystawowych punkt o tym, że „ żaden pies nie powinien mieć obniżonej oceny, jeśli jego wibrysy pozostały nienaruszone”. Niestety, dla działaczy względy kosmetyczne przeważają często nad dobrem i bezpieczeństwem psa, więc nie sądzę, aby ten problem został rozwiązany na korzyść zwierząt. Każdemu, komu nie zależy zbytnio na spektakularnej karierze wystawowej, będę gorąco doradzał pozostawienie wibrysów nietkniętych na pysku psa.
Fragment [z:] Stanley Coren, "Tajemnice psiego umysłu"wydawnictwo: galaktyka.com.pl