Pies – trudne pytania

Ten najbardziej fascynujący towarzysz życia człowieka od dawna jest przedmiotem różnego typu rozważań, dyskusji, ba nawet prac naukowych, czy aspirujących do tej rangi. Powstało wiele teorii na temat osobowości psów, ich inteligencji itd. Na pewno wiemy dziś znacznie więcej niż kilkaset lat temu. Jak dalece współczesna wiedza zbliża się do obiektywnej prawdy trudno sprecyzować. Kto to wie? Pies jako „kartezjańska maszyneria" to na pewno przeszłość. Ktoś powie - to ciemnota dawnych czasów.

Spotkałem się ze zdaniem, że teoria Kartezjusza, w myśl której zwierzę jest maszyną, rzuca pewien cień na współczesny behawioryzm. Termin ten oznacza bowiem nie tyle badanie zjawisk psychicznych co skupienie uwagi na postępowaniu w oderwaniu od świadomości. W myśl takiego założenia - akty fizjologiczne i reakcje ruchowe stanowią reakcję na bodźce z otoczenia, ze świata zewnętrznego. Tego typu rozumowanie może budzić u niektórych osób wątpliwości. Jedno jest pewne, należy zachować wielką ostrożność w rozważaniach nad niebywale delikatna materią konfiguracji spraw „ducha i ciała".

Stwierdzone jest bowiem, że koncepcje behawioralne, poza badaniami laboratoryjnymi, nabierają zupełnie innej barwy. Domniemanie istnienia świadomych stanów umysłu u psów wydają się potwierdzać codzienne doświadczenia z ulubionymi czworonogami. Doświadczenia dnia codziennego osób, które mają psy potwierdzają stany emocjonalne tych zwierząt, czytelne pragnienia, lęki, oznaki zaufania, miłości, strategię postępowania itp. itd.

Tak więc teoria, że jedynie mowa może stanowić potwierdzenie rozumu budzi uzasadnione wątpliwości.

Austriacki laureat Nagrody Nobla z dziedzieny medycyny i fizjologii nie negował świadomości a także uczuć u zwierząt. Jednak w naukowej kwalifikacji swoich przemyśleń jest niebywale powściągliwy. Na postawione pytanie - „Czy zwierzęta mają subiektywne przeżycia?" odpowiedział: „Gdybym umiał na to pytanie odpowiedzieć, rozwiązałbym problem ciała i duszy".

Niezależnie od różnych rozważań naukowych (do których nie aspiruję) nad sprawnością umysłową, inteligencją psów, na podstawie doświadczenia kilkudziesięciu lat, bezpośredniego kontaktu z psami, mogę stwierdzić występujące zróżnicowanie osobowości tych zwierząt. Obserwowałem psy zwłaszcza jako długoletni hodowca rottweilerów. Ważnym doświadczenie było prowadzenie sekcji rasy w Warszawskim Odziale ZKwP i odwiedziny  różnych hodowli. Niezależnie od tego, od małego miałem kontakt z psami, również mieszańcami. Te doświadczenia upoważniają mnie do określonego poglądu na temat osobowości psów, ich zachowań, reakcji. W zakresie psychologii dotyczącej zwierząt panują różne, niejednokrotnie sprzeczne przekonania. Dlatego pragnę jedynie podzielić się moimi obserwacjami, które mogą stanowić przyczynek do określonych wniosków.

Uważam, że nie da się zdefiniować pewnego szablonu „modelu psa". Nie chodzi mi oczywiście o eksterier. Tu może występować daleko idące podobieństwo, zwłaszcza w obrębie rasy. Jednak kiedy przyjrzeć się szeroko pojętej osobowości tego zwierzęcia to można dojść do wniosku, że każdy pies jest inny. Występują wprawdzie pewne podobieństwa reakcji, określonych zachowań (zwłaszcza w ramach rasy) ale osobnicze zachowania stanowią czytelny wyróżnik. Nasz pies jest, był, taki a taki...inny niż wszystkie inne!

Jeżeli rozważymy pewne indywidualne szczegóły zachowań to dojdziemy do wniosku o niepowtarzalności naszego pupila. I nie chodzi jedynie o emocjonalne podejście. To prawda, że nasz pies jest inny niż pozostałe.

Amerykański psycholog Stanley Coren, w swoich rozważaniach na temat psów  wprowadza pojęcia „inteligencja adaptacyjna" i „inteligencja użytkowa"

Wspomniany Autor w swoich badaniach posługiwał się specjalnie opracowanymi testami. Nie bez znaczenia były też opinie trenerów i hodowców, którzy twierdzili, że różnice inteligencji u psów występują nie tylko pomiędzy grupami ras, ale także pomiędzy poszczególnymi egzemplarzami, a także pomiędzy sukami i psami. Zgadzam się z tym stanowiskiem.

Jeżeli te spostrzeżenia przenieść na praktykę, może to oznaczać celowość indywidualnego podejścia w układaniu każdego psa. Dotyczy to wszelkich rodzajów i poziomów szkolenia.

Profesjonalne kursy szkolenia psów, zwłaszcza w służbach paramilitarnych, znacznie odbiegają od form przyjętych w szkoleniu amatorskim. Ze względów tak ekonomicznych jak przeznaczenia służbowego, zarówno ludzie jak i służące im zwierzęta podporządkowane są określonym rygorom, które mają niewiele wspólnego z „ciepłym, miłym kontaktem". Dlatego nie wszystkie psy ( i ludzie) nadają się do pracy w służbach paramilitarnych, a egzemplarze przyjęte na tego typu szkolenie wstępnie podlegają wnikliwej weryfikacji.

Nasze oczekiwania najczęściej sprowadzają się do tego ażeby podopieczny czworonóg dobrze sprawował się zarówno w domu, ale także w miejscach publicznych w otoczeniu obcych ludzi, zwierząt, w tym psów. Amatorskie układanie, szkolenie psa może być formą miłego kontaktu, „dogadywania się z psem" tak ażeby uzyskać pożądany efekt w postaci oczekiwanego zachowania psa na komendę, ale nie tylko.

Indywidualne, bezstresowe, pozbawione brutalnych akcentów szkolenie psa jest miłą zabawą, ale nie pozbawioną kłopotów. Jeżeli przyjmiemy w/w tezę o indywidualnych cechach osobowości psa to wynika z tego konieczność zróżnicowanego podejścia w układaniu naszego przyjaciela.

Chciałbym poświęcić kilka uwag sytuacji szczególnej, kiedy mamy do czynienia z psim osobnikiem o bardzo silnej osobowości. Na co dzień można zaobserwować ludzi arbitralnych, despotycznych, o skłonnościach przywódczych. Jeżeli zgodzić się z istnieniem pojęcia „osobowość psa" to może łatwiej będzie wyjaśnić zachowanie niektórych czworonożnych egzemplarzy występujących w naszych domach.

Kiedyś w mojej hodowli rottweilerów pojawił się miot po bardzo „twardym" ojcu i niebywale inteligentnej, a zarazem „władczej" suce.

Jedno ze szczeniąt trafiło do domu młodego człowieka, który chciał mieć rottweilera, zwłaszcza w wersji „macho". Piesek rozwijał się doskonale, ale nie była to przysłowiowa „przytulanka". Jego pan bardzo był zadowolony, bo piesek spełniał oczekiwania. Chodzili razem na spacery. Psiak, w miarę umiejętności przewodnika, był szkolony. Jednak z czasem pojawiły się kłopoty związane z osobowością rottweilerka i sytuacją w domu. Sęk w tym, że młody człowiek pracował i wracał późno do domu. Pies godzinami przebywał w mieszkaniu z niepełnosprawną, o znacznym ograniczeniu wzroku, starszą panią. Pewna słabość kobiety została bardzo szybko odczytana przez zwierzaka. Dopóki był szczeniakiem - problemów nie było. Kłopoty pojawiły się około roku kiedy dominacja psa, wynikająca z predyspozycji jego osobowości, zaczęła przybierać formy agresywnego zachowywania wobec kobiety. Nie liczył się z nią zupełnie. Np. nie wolno jej było przechodzić zbyt blisko legowiska. Wyprowadzany w celu załatwienia się wracał kiedy sam uznał za stosowne. Pod nieobecność właściciela to pies rządził w domu i warczeniem ale i zębami przywoływał do porządku prawie niewidomą współlokatorkę. Blisko mieszkałem i mogłem to obserwować, ale niewiele pomogłem. Sytuacja, w znacznym stopniu była bowiem podyktowana tzw. obiektywnymi przyczynami. Jestem przeciwny zmianom właściciela, zwłaszcza dorosłych psów. Czasami sytuacja wymusza jednak takie rozwiązanie. W opisanym przypadku tak się stało. Może dobrze, bo pies poszedł w ręce doświadczonego przewodnika i więcej nie słyszałem o jakichkolwiek problemach.

Wynika z tego pewna konkluzja. Pies dominant w domu czasami zdarza się. Nie oznacza to, że sytuacja jest nie do opanowania. Wymaga ona jednak pewnych umiejętności w postępowaniu z tego rodzaju psem. Oprócz określonej wiedzy, cierpliwość i konsekwencja działania stanowią nieodzowny warunek sukcesu we wszelkich formach układania dobrej koegzystencji z naszym „bratem mniejszym".

Jan Borzymowski WORTAL PSY24.PL

 

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie