Nauczenie psa powrotu do właściciela na komendę jest absolutną podstawą – bez opanowania tej umiejętności zwierzak po prostu nie będzie bezpieczny, zwłaszcza w warunkach miejskich. Dlatego tę sztukę trzeba ćwiczyć już od szczenięcia, szlifując ją aż do znudzenia. Należy przy tym unikać bardzo częstych błędów, które popełnia zdecydowana większość właścicieli. Wymieniamy je w naszym poradniku.
Jeśli pies nie wraca do właściciela po 2 czy 3 przywołaniu, nie ma sensu tego kontynuować i należy pofatygować się do pupila. Dlaczego? Ponieważ pies może sobie zakodować, że komenda w zasadzie nic nie znaczy, przez co zacznie ją całkowicie ignorować.
Pies przybiegł do Ciebie na komendę na pustej łące czy w lesie? Super, ale musisz sobie zdawać sprawę, że to mógł przypadek. Nie ogłaszaj sukcesu, dopóki pies nie zacznie bezwarunkowo reagować na Twoje przywołanie w każdych warunkach, również wtedy, gdy wokół jest mnóstwo rzeczy, które mogą go rozpraszać.
Często właściciele są tak zirytowani faktem, że pupil wrócił do nich dopiero po dłuższej chwili, że zamiast nagrodzić psa zaczynają go karcić. To kardynalny błąd! Pies może to odebrać w taki sposób, że zrobił źle reagując na przywołanie, co tylko wydłuży etap szkolenia.
Nagradzanie psa, który zareagował na przywołanie, jest obowiązkowe, zwłaszcza na początkowym etapie szkolenia. Nie zapominajmy o tym jednak także w przyszłości. Naukę warto co jakiś czas powtarzać, „wyrywkowo” sprawdzając, czy pupil przypadkiem nie zapomniał komendy.
Nie wiedzieć czemu wielu właścicieli jest święcie przekonanych, że przybieganie na komendę jest naturalną umiejętnością każdego psa. To przecież absurd. Psa trzeba tego nauczyć i nie można oczekiwać, że efekty pojawią się natychmiast. Często jest tak, że podczas pierwszych spacerów właściciele wybuchają złością, gdy muszą gonić za pupilem. Rada? Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość…