Być może niewiele osób słyszało o koprofagii, jednak mnóstwo właścicieli psów zmaga się z ohydnym zwyczajem ich pupili, jakim jest zjadanie przez nie własnych odchodów. To właśnie koprofagia. Skąd się bierze? Jakie jest podłoże tego zachowania? Czy można psa z tego „wyleczyć”? Odpowiedzi szukajcie w dzisiejszym artykule.
Koprofagia, czyli z greki „zjadanie gnoju” jest wbrew pozorom powszechnym zjawiskiem w świecie zwierząt, także psów. Przede wszystkim obserwujemy je u oszczenionych suk, które zjadają odchody swoich młodych i w ten sposób czyszczą legowisko oraz eliminują ryzyko zwabienia zapachem innych drapieżników.
Odchody regularnie zjadają także młode psy, zwykle do ukończenia 6. miesiąca życia. Wynika to z ich ciekawości świata oraz naśladowania zachowań matki. Nie trzeba się tym szczególnie martwić. O problemie możemy mówić w sytuacji, gdy zainteresowanie odchodami naszemu psu nie mija.
Koprofagia może mieć tak naprawdę dwie postaci: albo pies zjada wyłącznie własne odchody, albo nie gardzi także odchodami innych psów, kotów, nawet koni. W pierwszym przypadku właściciel przynajmniej ma pewność, że pupil nie zarazi się jakimś świństwem od innego osobnika. Nadal jednak jest to zwyczaj, który trudno jest zaakceptować i należy z nim walczyć.
Aby ta walka była skuteczna musimy poznać przyczyny, dla których pies zjada odchody. Źródła problemu należy szukać w psiej psychice lub też w jego ewentualnych kłopotach ze zdrowiem. Istnieje kilka klasycznych powodów zjadania odchodów przez psa:
Właścicielowi absolutnie nie wolno akceptować psiej tendencji do zjadania odchodów, bo jest to nie tylko nieestetyczne, ale także groźne dla zdrowia pupila. Oczywistym jest też, że właściciel mimowolnie odsunie się od psa, który z ochotą zjada odchody, co doprowadzi do zerwania więzi między człowiekiem a zwierzęciem.
Dlatego z koprofagią trzeba walczyć. Jak? Jest kilka sposobów:
Najważniejsze jest, abyś nie karcił psa za to, że zjada odchody – to tylko pogłębi problem.