Praca ze zwierzętami to dla mnie wielka przygoda. Kolejny klient i jego zwierzę, to niepowtarzalna historia i nowe wyzwanie. Każdy przypadek traktuję wyjątkowo i dzięki temu sama wiele się uczę. Bywa jednak, że lekcja, jaką daje mi zwierzę, jest bardzo trudna i trzeba wiele pokory i cierpliwości, by ją zrozumieć.
Jedną z najtrudniejszych lekcji, jaką dały mi zwierzęta było towarzyszenie im w momencie ich śmierci. Odejście zwierzęcia, zwłaszcza tego, które darzyliśmy miłością, jest dla większości ludzi, zdarzeniem bardzo bolesnym. Trudno jest się z tym pogodzić i dlatego myślę, że jest to trudne także dla zwierząt, które czując nasz ból denerwują się i przestają rozumieć, co się wokół nich dzieje.
Śmierć jest w świecie przyrody naturalną koleją rzeczy. Zwierzę, które czuje, że jego droga dobiega końca, jest spokojne i z ufnością poddaje się losowi. Najczęściej szuka wtedy samotności i spokoju. Najlepsze, co możemy wtedy dla niego zrobić, to pozwolić mu na samotność, a jeśli zwierze chce naszej bliskości, zostać przy nim, zamiast oddawać go w obce, nieznane ręce. Nasze wsparcie jest bardzo potrzebne odchodzącemu zwierzęciu a czując strach i ból, nie będziemy w stanie mu tego dać.
Zwierzęta odczuwają nasze emocje i wierzę, że rozumieją więcej niż sądzimy. Jeśli w głębi serca nie zgadzamy się na odejście naszego czworonoga, nasze uczucia nie pozwolą jego duchowi nas opuścić. Panika i strach nie pomogą ani naszemu zwierzęciu, ani nam.
Co w takim razie robić, gdy wiemy, że nasz czworonożny przyjaciel odchodzi?
Odpowiedź usłyszałam kiedyś podczas „Warsztatów porozumiewania się ze zwierzętami” prowadzonych przez duńską terapeutkę zwierząt – Kirsten Helming. Zrobić to może każdy z nas. Wystarczy w myślach wyobrazić sobie rzekę i przechodzący przez nią tęczowy most. Po jednej stronie jest nasz ziemski świat a po drugiej widać piękną rajską krainę - zwierzęcy raj.
Gdy nasze zwierzę jest bliskie śmierci, możemy zapytać się je w myślach, czy chce już odejść, zapraszając je, by weszło z nami na most. Dochodząc na środek mostu, żegnamy się ze zwierzęciem i pokazujemy mu dalszą drogę, w którą musi już pójść samo. Przeprowadzałam już w ten sposób wiele zwierząt na drugą stronę. Czasami biegły ochoczo, z radością a czasami szły powoli, oglądając się za sobą. Bywa, że czasami zwierzę położy się na środku mostu i nie chce iść dalej. Jest to sygnał, że nie chce ono odejść teraz, ale stanie się to niedługo.
Pozwalając zwierzęciu odejść na drugą stronę mostu, pomagamy także sobie iść dalej przez życie. Nie oznacza to przecież, że zapomnimy o nim. Nasze zwierzę pozostanie na zawsze w naszej pamięci i jeśli tylko zapragniemy, odwiedzi nas w naszych myślach. Towarzyszenie zwierzęciu w jego ostatniej drodze, to niesamowicie wzruszające i pouczające doświadczenie. Dzięki niemu zrozumiałam, że nie ma śmierci, jest tylko transformacja.
Agnieszka Nojszewska
Instruktor szkolenia psów, terapeuta
Dobry Pies – Akademia Porozumiewania się ze Zwierzętami
www.dobrypies.pl