Świat jak z Orwella - to właśnie świat w jakim żyją nasze psy (cz. II)

Pies i człowiek

W pierwszej części artykułu „Świat jak z Orwella” przy odrobinie wyobraźni mogliśmy wczuć się w to, jak psy postrzegają nasz świat. Na szczęście życie nie każdego psa wygląda w ten sposób, ale moim celem było podkreślenie, że przyjmując psa pod swój dach powinniśmy dołożyć wszelkich starań by go zrozumieć. Często podczas zajęć zadaję pytanie „Kim dla Państwa jest Wasz pies?” Otóż pies dla większości z nas jest przyjacielem, pupilem, członkiem rodziny czy zastępczym dzieckiem. Są to dobre odpowiedzi, gdyż jasno wynika z nich, że pies nie jest rzeczą. Proszę jednak pamiętać, że po pierwsze pies jest zwierzęciem, po drugie jest drapieżnikiem a dopiero po trzecie naszym pupilkiem. Co to dla nas oznacza? Pies wkracza w nasze życie z całym spektrum zachowań, które dla niego są niezbędne do przetrwania lub ważne dla dobrego samopoczucia. Psa umysł to nie jest pusta kartka, zawiera już kilka rozdziałów na temat użytecznych zachowań.To genetycznie zapisane sposoby reagowania na bodźce zewnętrzne, od psów stróżujących oczekujemy - pilnowania, od gończych-tropienia, od aporterów- aportowania. Już u szczeniaka można rozpoznać określone predyspozycje do oczekiwanych zachowań w wieku dorosłym.

Gdy bliżej przyjrzymy się tym wrodzonym zachowaniom to możemy wymienić np: gryzienie przedmiotów, szczekanie, ostre zabawy, pogoń i chwytanie uciekających obiektów, wycie w samotności, zjadanie wszystkiego co nadaje się do zjedzenia, podskakiwanie czy znaczenie terenu. Równocześnie niemal wszystkie te zachowania są dla ludzi problemem. Naszego małego szczeniaka witamy całą listą rzeczy, których chcemy go oduczyć, nie zdając sobie sprawy z tego, że chcemy go oduczyć jego genetycznie zaprogramowanych i niezbędnych do życia zachowań. Zanim postawimy przed szczeniakiem wymagania musimy pamiętać, że te zachowania są wrodzone, czyli nie można się ich całkowicie pozbyć. Można je natomiast przekierować lub zmniejszyć ich intensywność. Czyli zamiast oduczać psa gryzienia wszystkiego co wpadnie mu w zęby, powiniśmy nauczyć go odróżniać co mu wolno gryźć a czego nie.

Wszystkie nasze wymagania i oczekiwane przez nas psie zachowania, takie jak: siadanie, leżenie, chodzenie przy nodze są dla psa, z ewolucyjnego punktu widzenia bezcelowe i zbyteczne. Aby wilk był syty i owca cała, my zadowoleni i nasz pies szczęśliwy musimy nauczyć się motywować naszego psa i pokazać mu, że wykonywanie takich bezsensownych czynności jak chodzenie przy nodze może być korzystne.  Pomogą nam w tym dwie złote reguły, których należy przestrzegać podczas pracy z psem:

1. musimy pokazać psu, że zachowanie które oferuje lub  którego go uczymy nam się podoba (doskonały do tego jest kliker), czyli zaznaczamy kliknięciem gdy pies podczas naszego posiłku leży na swoim posłaniu
2. nazywamy i uczymy psa powtarzać tą czynność, wprowadzamy komendę „do siebie” i powtarzamy ją za każdym razem gdy jemy obiad
Kolejność czynności, w tym wypadku, jest bardzo ważna. Najpierw uczymy zachowania potem dopiero je nazywamy i na tym właśnie polega istota szkolenia.

Aby nasze psy nie czuły się między nami jak w świecie Orwella musimy zapamiętać, że nie możemy oczekiwać od psa posłuszeństwa w dowód wdzięczności. Pies nie analizuje swojego życia w ten sposób: skoro od Pana dostaję miskę, wyprowadza mnie na spacery, bawi się zabawką to będę grzeczny i posłuszny. Najważniejszą zasadą jaka ułatwi naszemu psu zrozumienie naszych oczekiwań jest:

“Nic w psa życiu nie powinno być za darmo”

Musimy nauczyć psa, że na przyjemności trzeba sobie zasłużyć. To od nas zależy, kiedy w życiu psa zaczynają się dobre rzeczy: jest podany obiad, frisbee ożywa i leci w powietrzu, można bawić się z innymi psami czy tropić zapachy. Psy nie odróżniają dobra od zła, a tylko to co jest dla nich bezpieczne lub nie. Zachowanie psa nie jest poprzedzone długim procesem myślowym: Może zrobię minę kota ze Shreka i człowiek da mi kanapkę. Pies po prostu próbuje różnych zachowań i zapamiętuje te, które przyniosły mu korzyści:
Drapanie w drzwi szafki gdzie schowane są smakołyki nie działa, natomiast drapanie w drzwi wyjściowe działa, idziemy na spacer.
Wpatrywanie się w lodówkę nie działa bo się nie otwiera, wpatrywanie się w człowieka działa, bo dzieli się posiłkiem.

Bardzo ważnym aspektem wspólnego życia jest by wszyscy domownicy stosowali wobec psa te same metody szkolenia. Z powodzeniem  można wobec psa stosować babcine metody. Na pewno każdy z nas pamięta zdanie „jak nie zjesz obiadu nie dostaniesz deseru” czy „jak nie odrobisz lekcji nie będziesz mógł iść pobawić się z kolegami”. To samo stosujemy wobec naszych psów: „zanim puszczę Cię ze smyczy wykonaj polecenie waruj”, „zanim wyjdziemy na spacer, wykonaj komedę siad przez 1 minutę”.

Psy nie będą w naszym świecie czuły się zagubione jeśli choć trochę bedziemy starali się je zrozumieć. Często zamiast poznania psiego języka i zwyczajów, oczekujemy że one doskonale nas zrozumieją i będą znały nasze wymagania. Poznałam kiedyś osobę, która podczas wycieczki zagranicznej, nie znając języka tubylców, powoli i głośno powtarzała zapytanie w swoim rodzimym języku oczekując, że zostanie zrozumiana. Ten sam błąd popełniamy wobec psów: powtarzamy komedę coraz głośniej i głośniej, coraz bardziej popadając w irytację a nie przyjmujemy do wiadomości, że nasz pies może nie rozumieć czego od niego wymagamy. Może nie ćwiczyliśmy w danych okolicznościach lub rozproszeniach. Nasza ignorancja nie pozwala nam przyznać się, że gdzieś podczas szkolenia popełniliśmy błąd, zrzucamy winę na psa nazywając go „głupim” lub twierdząc “on to wszystko wie tylko robi mi na złość lub jest uparty”.

Na zakończenie, proszę sobie wyobrazić swój pierwszy dzień w pracy na stanowisku sekretarki w dużej firmie. Recepcjonistka wskazuje drogę na  drugie piętro w biurowcu. W biurze jest kilka osób zajętych pracą i nawet nie podnoszą głów z nad komputera gdy wchodzisz. Zdenerwowana rozglądasz się z nadzieją, że ktoś spojrzy i pomożne. W końcu ktoś podnosi głowę (szef, współpracownik?) i ruchem ręki wskazuje biurko. Jest puste. Siadasz przy nim i zastanawiasz się co robić dalej.

Scenariusz ten może też wyglądać następująco: recepcjonistka wskazuje drogę na drugie piętro w biurowcu. W biurze jest kilka osób zajętych pracą i nawet nie podnoszą głów znad komputera gdy wchodzisz. Nagle zza biurka wstaje młoda kobieta, przedstawia się i prowadzi na miejsce pracy oraz przedstawia współpracowników. Następnie tłumaczy zasady panujące w firmie i  Twoje nowe obowiązki.

W której sytuacji chcielibyście się znaleźć? Niestety nasze psy często spotykają pierwszy scenariusz. Dołączają do rodziny, nie znają języka i nie mają pojęcia czego oczekiwać. Psy nie rodzą się z wiedzą jak żyć w ludzkim świecie. Trzeba je tego nauczyć w sposób dla nich zrozumiały. Tylko w ten sposób zagwarantujemy sobie i naszym czworonożnym przyjaciołom długie i pe łne zrozumienia życie.

Katarzyna Pachocka-Nowok
http://www.wyszkolpsa.pl/

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie