Praca z psem na wygrodzonym terenie szkoły dla psów jest wygodna tak dla instruktora, jak i właściciela. Ma też niewątpliwie dużo innych zalet. Jest bezpiecznie, pies nie ucieknie na ulicę, można sprawdzić psa zanim się go wprowadzi w bogatsze środowisko, można nauczyć klientów podstaw pracy z psem przydatnych potem w innych warunkach, można też symulować sytuacje „z życia wzięte", w których pies będzie sobie musiał radzić na codzień. Szkolenie na ogrodzonym trawniku odbywa się jednak 2-3 razy w tygodniu co oznacza od 3 do 4,5 godzin pracy zależnie od wieku i stopnia zaawansowania psa i jego przewodnika.
Poza takimi zajęciami, pies wychodzi na spacery do miasta, najczęściej w okolicach swojego domu i raczej są to spacery „toaletowo - rekreacyjne". Jak więc przekonać przewodnika zwierzęcia, że mijana ławka, latarnia, człowiek na wózku inwalidzkim, dorożka, stojak na rowery i wiele, wiele innych mijanych na spacerach obiektów i osób, stwarza kapitalne okazje do poprawy komunikacji z psem i treningu koncentracji i posłuszeństwa? Można poczekać, aż pies wprowadzony w środowisko dystrakcyjne (bogate w bodźce rozpraszające) zacznie stwarzać problemy lub od razu połączyć szkolenie „na trawniku" ze szkoleniem w warunkach dla psa trudnych. Symulacje nigdy nie zastąpią w pełni realnych sytuacji, a poza tym nie uczą właścicieli psów czujności, kontroli i odpowiedzialności, gdyż wszystko odbywa się jakby w teatrze, czyli na niby, bo odwzorowanie rzeczywistości nie zastępuje jej w pełni.
Praca z psem w mieście, musi oczywiście następować etapami, gdyż przebodźcowanie psa jest tak samo niebezpieczne jak niedostarczanie mu szans na zdobywanie nowych doświadczeń. Wszelkie ekstrema są zawsze związane ze stresem, który prowadzi bądź do lęku, bądź do agresji. Socjalizacja psa żyjącego w mieście jest jednak warunkiem koniecznym do uzyskania nad nim kontroli i wychowania go na „dobrego mieszkańca". Taki miejski trening ma na celu habituację (pies ma uznać „zjawiska miejskie" za nieistotny szmer w tle) oraz sensybilizację (pies jest uwrażliwiony na komunikaty/komendy wydawane przez swojego przewodnika).
Taki właśnie jest cel metody naturalnej szkolenia psów, której jestem instruktorem. Jej celem podstawowym jest hartowanie komend, to znaczy uzyskanie psa, który reaguje na polecenia przewodnika niezależnie od tego co się wokół dzieje bez używania przemocy w stosunku do zwierzęcia i z zastosowaniem komunikacji dla psa zrozumiałej. Jeśli pies wykona na przykład komendę „siad" (lub jakąkolwiek inną) na nietypowym podłożu w tłumie hałasujących ludzi, to można uznać, że ta komenda jest zahartowana, bo nie liczy się dla zwierzęcia nic poza jej wykonaniem. Zwierzę skoncentrowane na przewodniku wykonuje jego polecenia bez względu na okoliczności.
Praca „miejska" jest dla instruktora szkolenia bardzo trudna, gdyż nie da się przewidzieć sytuacji, które zajdą podczas zajęć. Zawsze ktoś może podbiec, żeby pogłaskać psa, który mu się podoba, może się nagle pojawić jakiś pies spuszczony ze smyczy, może wyłonić się zza rogu rowerzysta, może nas zaczepić strażnik miejski, może się stać wiele nieprzewidywalnych sytuacji, które z jednej strony utrudniają planowanie zajęć, a z drugiej aż się proszą, by zostać wykorzystane w treningu ludzi i ich psów.
Pracuję ze swoją grupą ludzi i psów w mieście od wielu lat. Z doświadczenia wiem, iż jeśli się przypadkowo spotkanym osobom wytłumaczy co i po co robimy, chętnie pomogą w treningu. Poza tym taki trening, jeśli jest prowadzony dobrze, pokazuje przechodniom (a zawsze zbiera się dużo „gapiów"), że można w pracy ze zwierzęciem naprawdę wiele osiągnąć, by je uczynić zwierzakiem bezpiecznym dla otoczenia.
To jest ważna praca nad kształtowaniem postaw właścicieli psów i pozostałych mieszkańców.
Zwierzęta w końcu nie po to zostały udomowione, by stanowić zarzewie konfliktów między ludźmi. Jeśli chcecie się Państwo przyjrzeć zajęciom miejskim z psami, zapraszam pod wrocławski Pręgierz w każdy wtorek i czwartek o godzinie 19tej.
Marcin Wierzba
Wortal PSY24.PL
www.marcinwierzba.pl