Jak przyzwyczajać zwierzaki do siebie?

Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie siebie w roli farmera doglądającego inwentarza?

Ja miałem w swoim życiu taki czas, gdy mieszkałem z iguaną, czterdziesto-osobowym stadem Octodon degu (koszatniczka), dwoma kotami, sześcioma żabami szponiastymi, pięcioma krabami słodkowodnymi, dwoma aksolotlami, stadkiem straszyków madagaskarskich i patyczaków indyjskich, jednym jeżem, rybami tropikalnymi oraz oczywiście moimi Border Collie. Na dodatek, w całym tym rozgardiaszu, od czasu do czasu pojawiali się goście, którzy czasami przyprowadzali swoje zwierzaki. Wierzcie mi lub nie, ale czułem się jak farmer – wychodziłem rano z domu po nakarmieniu ich wszystkich, przeliczeniu składu osobowego i zrobieniu notatek z obserwacji zachowań:)))

 

Wiadomo, że koty polują na owady i gryzonie, psy gonią koty i inne szybko poruszające się obiekty, stłuczone akwaria przeciekają a rozwścieczona iguana wali ogonem z impetem! Musiałem więc włożyć dużo pracy w to, by nie spędzać czasu w MOIM domu na bezustannym rozdzielaniu zwaśnionych. Jak więc przyzwyczaić zwierzęta do siebie? Spróbujmy zmierzyć się z problemem.

 

 

Zasady ogólne:

 

 

- zwierzęta się porozumiewają na wszelkie sposoby (chemicznie, dotykowo, wizualnie i dźwiękowo),

- „kto pierwszy, ten lepszy” tzn. ma więcej przywilejów, które będzie chciał zachować – zazdrość zawsze prowadzi do konfliktu!

- nawet najdokładniejsza edukacja nie poskromi instynktów,

- zachowania opłacalne są powtarzane,

- najwięcej da się osiągnąć w krytycznych okresach rozwojowych (doświadczenia zapamiętane wtedy, wdrukowują się w pamięć),

- dorosłe zwierzęta nie zawsze się akceptują,

- sprawy nie zawsze układają sie po naszej myśli, czasami trzeba przyjąć ustalony przez zwierzaki porządek,

- posiadając wiedzę o biologii zachowań można wpłynąć na zachowania,

- każdy układ dąży do osiągnięcia równowagi.
 
A teraz rozpatrzmy przykładowe przypadki:
 

 

  1. wprowadzanie szczeniaka/kociaka do domu, w którym jest inny szczeniak lub kociak: nie powinno być problemów – małe zwierzęta bedą na etapie socjalizacji, zajdzie proces wdrukowania obrazu i zapachu „przyjaciela”; należy zwierzakom umożliwić jak najwięcej kontaktów, by same ustaliły sobie reguły współżycia; można im dodatkowo pomóc poprzez zastosowanie kompresów familiaryzacyjnych (nazwa skomplikowana, ale postępowanie proste, wystarczy wziąć kawałek miękkiej tkaniny i dokładnie powycierać nią najpierw jednego, a potem drugiego zwierzaka w celu „wymieszania zapachów”;

 

  1. wprowadzanie szczeniaka do domu, w którym jest dorosły kot: uznajmy od razu, że koty rządzą wszechświatem (ta rola bardzo im zresztą odpowiada:)) i pozwólmy zwierzętom robić co chcą; szczeniak będzie próbował zapraszać kota do zabawy, ale jego mowa ciała będzie przez kota zupełnie odwrotnie rozumiana, więc nauczy psa respektu (można mu przyciąć pazury, by nie zrobił szczeniakowi krzywdy oraz zastosować kompresy z punktu 1, warto też szczeniaka nauczyć, że w hierarchii stada jest na samym końcu);

 

  1. wprowadzanie kociaka do domu, w którym jest dorosły pies: jeśli pies był socjalizowany z kotami, nie powinno być problemu ( zawsze są pomocne kompresy oraz zwracanie uwagi na psa tylko w obecności kota – chodzi o zbudowanie skojarzenia: „ jest fajnie tylko, gdy w pobliżu jest kot”, pies powinien zachować dotychczasowe przywileje, kota należy uczyć zasad (np., nie wolno jeść z miski psa), jeśli suka nosi i wylizuje kociaka oraz pozwala mu ssać sutki, należy sprawdzić, czy nie ma ona ciąży urojonej (taka ciąża musi być leczona zwłaszcza jeśli towarzyszy jej laktacja); jeśli pies nie był nigdy socjalizowany z kotami (tzn. nie poznał kotów szczególnie w wieku od 3-12 tygodnia życia), to mogą wystąpić problemy – psy instynktownie gonią uciekające obiekty oraz pilnie strzegą swojej pozycji w stadzie, należy więc mieć zwierzaki „ na oku” i wchodzić w interakcje z psem tylko wtedy, gdy kot jest trzymany na ramieniu (np., trenować psa tylko w obecności kota, patrz: budowanie pozytywnych skojarzeń), jeśli pies zaczyna „paść” kota – należy odwrócić jego uwagę, albo zastosować komendę korygującą (np., „nie”, „stop”) lub bodziec przerywający (np., strumień wody wystrzelony w psa, ale tak by nie spostrzegł kto strzela, kara nie może być kojarzona z właścicielem);

 

  1. wprowadzenie szczeniaka do domu, w którym jest dorosły pies: jeśli tylko pies jest psychicznie zdrowy, infantylny wygląd szczeniaka powinien wyciszyć jego agresję, po pewnym czasie psy ustalą między sobą nowe reguły współżycia, warto poświęcać obu tyle samo uwagi by wyeliminować agresję konkurencyjną, starszy pies powinien więc zachować swoje przywileje;

 

  1. wprowadzenie dorosłego psa do domu, w którym jest szczeniak: warto sprawdzić reakcje zwierząt na siebie na jakimś neutralnym terenie, jeśli dorosły pies jest zrównoważony, to nie powinno być problemów, jeśli nie jest - to należy zasięgnąć porady zoopsychologa albo zrezygnować z pomysłu;

 

  1. wprowadzenie dorosłego psa do domu, w którym jest inny dorosły pies: najpierw sprawdzamy reakcje zwierząt na siebie na terenie neutralnym (chodzi o odebranie powodu do obrony terytorium zwierzakowi stacjonarnemu), jeśli psy reagują na siebie przyjaźnie, pozwalamy im ustalić między sobą nową hierarchię a potem respektujemy ten układ (pies dominujący wszystko otrzymuje jako pierwszy!), jeśli pierwsze reakcje są negatywne – to albo przyzwyczajamy psy do siebie na terenie neutralnym dla każdego z nich, albo szukamy psu stacjonarnemu innego towarzysza (operację warto przeprowadzić pod okiem doświadczonego tresera lub zoopsychologa, który wytłumaczy na czym polegają rytualne walki psów lub rozdzieli psy jeśli sprawy posuną się za daleko);

 

  1. wprowadzenie dorosłego kota do domu, w którym jest dorosły pies: stosujemy wspomniane wcześniej kompresy, przetrzymujemy najpierw kota w transporterze i pozwalamy psu go obwąchać, potem wydajemy psu polecenie „klatka”, zamykamy go w klatce (oczywiście wprowadzonej metodą pozytywną!) i pozwalamy kotu poznać jego nowy dom oraz obwąchać psa, kot przez kilka dni może pozostawać w ukryciu, ale potem zacznie się oswajać z nową rodziną, należy umożliwić kotu dostęp do wyżej położonych powierzchni (będzie mógł uciec w razie potrzeby, a poza tym jest przecież zwierzakiem penetrującym „bardziej trójwymiarową przestrzeń” niż pies), należy głaskać zwierzęta jedno po drugim (pomoże to wytworzyć wspólny dla nich zapach socjalny), obserwować ich interakcje, przerywać ostrzejsze kłótnie, wydawać obu zwierzakom jakieś komendy, gdy są razem i oba nagradzać za ich wykonanie; jeśli mimo wszelkich prób zwierzaki nie akceptują się, można pozwolić kotu na swobodną penetrację terytorium tylko wtedy, gdy pies jest zamknięty w klatce (najlepiej po wyczerpującym kilkugodzinnym, bogatym w atrakcje spacerze), można też znaleźć dla kota nowy dom.

 

  1. wprowadzenie dorosłego psa do domu, w którym jest dorosły kot: zasadniczo postępujemy tak jak powyżej, ustalamy ponadto „kocie strefy” „strefami zakazanymi” dla psa (miejsce gdzie kot je albo się załatwia powinny należeć tylko do kota!), należy też pamiętać, by pies nie blokował kotu dostępu do jego stref (odpowiednie ustawienie posłania itp.). Najlepsze efekty uzyskuje się gdy zwierzęta przeszły właściwą socjalizację międzygatunkową. Moje koty urodziły się w domu, gdzie było pięć psów, a moje psy pochodzą z hodowli, gdzie jest też dużo kotów w różnym wieku, tak więc po pewnym czasie powstało u mnie mieszane kocio-psie stado, które ciągle mnie zaskakuje i dostarcza wielu radości z obserwacji gier, zabaw, komunikatów, wzajemnych zabiegów higienicznych i innych interakcji.

 

  1. wprowadzenie kota do domu, gdzie jest inny kot/koty: powyższe zasady mają też zastosowanie do powiększania grupy kotów, trzeba jednak pamiętać iż taka grupa nie ma tak wyraźnej struktury hierarchicznej jak stado psów. Każdy kot powinien więc mieć własną miskę na jedzenie oraz nieograniczony dostęp do kuwety (ilość kuwet = ilość kotów + 1).

We wszystkich przypadkach ważne jest, by zwierzęta przebywały w różnorodnym, urozmaiconym środowisku i by były szkolone. Właściwa stymulacja oraz pozytywnie przeprowadzony trening pozwolą zacieśnić więzi nie tylko pomiędzy zwierzętami, ale przede wszystkim z człowiekiem, który się nimi zajmuje.

 

Nie bądź kolekcjonerem ani posiadaczem, ale rozumnym opiekunem, wychowawcą i przewodnikiem dla swoich zwierząt. Nazwa Homo sapiens do czegoś zobowiązuje, prawda?

Marcin Wierzba,
biolog, zoopsycholog  (specjalista od zachowań psów i kotów), treser pozytywny

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie