Nie istnieją szczenięta „do dogoterapii” lecz ludzie, którzy są gotowi na tego typu pracę i świadomie wybierają psa.
Można spotkać różnie sformułowane ogłoszenia. Co popularniejsze to: „piesek dla dzieci”, „pod choinkę”, „idealny pies rodzinny”. Wszystkie tego typu chwyty marketingowe to tragiczne pułapki w które wpada mający zwykle jedynie dobre intencje, zainteresowany potencjalny posiadacz psa.
Ostatnimi czasy, pojawiła się nowość, a jest nią „PIES DO DOGOTERAPII”.
Zazwyczaj owego psa można kupić w hodowli, w której psy przez swoich właścicieli uznane są za łagodne. Może być to hodowla, w której niektóre z psów pracują jako psy terapeutyczne. Możliwe, że mają certyfikaty a ich praca i szkolenie są na bardzo wysokim poziomie. Inny scenariusz: właściciel sam uznaje swojego psa za terapeutę i bez żadnej weryfikacji prowadzi z nim zajęcia. Jego pies nie rzuca się na ludzi tym samym spełniając jego wymagania.
Niestety większość tego typu ogłoszeń wystawiają ludzie, którzy z dogoterapią nie mają wiele wspólnego a ich psy dalekie są od pożądanych predyspozycji do pracy. Nie o tym jednak mowa. Oszustem będzie każda z wyżej przedstawionych osób, która powie, że jej szczenięta „są do dogoterapii”… że kupując od niej psa nabywasz „psa terapeutę”. Która zaręczy, że charakter odziedziczony po rodzicach gwarantuje certyfikat/zdany egzamin w przyszłości. Dziedziczenie charakteru niestety nie jest tak proste jakby się mogło zdawać. Miot po psach pracujących lub spełniających oczekiwany profil psychiczny do określonej pracy- zwiększa prawdopodobieństwo odnalezienia maluszka o poszukiwanych predyspozycjach. Zwiększenie prawdopodobieństwa nie ma nic wspólnego z urodzeniem się miotu „psich terapeutów”.
No właśnie, bo czym kierować się przy poszukiwaniu takiego psa?
1.Ja jako przewodnik psa
Zanim zaczniesz szukać psa „do dogoterapii” pofatyguj się aby zaczerpnąć wiedzy na ten temat. Są organizowane kursy, które wprowadzają w arkana tej dyscypliny. Są różne organizacje, których celem jest propagowanie wiedzy na ten temat. Zadzwoń, przyjdź, zobacz „czym to się je”. Dostrzeżesz wtedy jak wiele pracy wymaga przygotowanie się do uczestniczenia w takich zajęciach, jak wiele sił, czasu i zaangażowanie wymaga wyszkolenie psa. Praca terapeutyczna dla psa, jest jak dla nas zawód. Jest w niej radość i spełnienie ale także stres i ryzyko tzw. wypalenia. Musi być odpowiednio dawkowana i nie zabierana dlatego, że przewodnikowi się znudziło. Pies terapeuta to stworzenie, które wkłada w to co robi całego siebie i sprawia mu to olbrzymią frajdę – a jeżeli tak nie jest, to nie powinien pracować w ogóle.
2.Szczenię po psach pracujących
Mimo przeróżnych kontrowersji dotyczących tego tematu, uważam że wybranie tego typu ścieżki poszukiwań jest jak najbardziej słuszne. Słuszne – pod warunkiem że oparte na rzeczywistych predyspozycjach i profilu osobowościowym psów pracujących. Pisząc rzeczywiste – mam na myśli weryfikowalne i określone przez specjalistów. Jest dużo psów pracujących w dogo/kynoterapii. Różnica pomiędzy tymi wartościowymi jednostkami a tymi mocno naciąganymi jest przepastna. Oglądając i dopytując o certyfikaty psa, zapytajmy kto je wydawał, na jakiej zasadzie, jak często egzamin jest powtarzany. Czy pies jest cały czas pod kontrolą danej organizacji ?
Jest różnica pomiędzy psami, które pracują i odnawiają swoje certyfikaty, przechodzą obowiązkowe, okresowe obserwacje (superwizje) a psami, które właściciel zgłosił na egzamin zorganizowany na targach zoologicznych i nie zamierza podchodzić do żadnego nigdy więcej, bo nie ma takiej lub nie czuje potrzeby. W Polsce na dzień dzisiejszy selekcja psów terapeutycznych jest na poziomie miernym a większość psów, które już pracują trafiła do odpowiedniego szkolenia najczęściej „z przypadku”. Nie jest to kwestia niedopatrzenia ale zwyczajnie sytuacja związana z pewnym „pokoleniem” psów, które zaczynały pracować jako jedne z pierwszych. Nie zapominajmy, że dogoterapia w Polsce to dopiero około dwadzieścia lat historii. A są i tacy, którzy twierdzą, że trzydziestu i że to „oni” byli pierwsi. Tak było zawsze, jest i będzie.
W otaczającej nas rzeczywistości, każdy może powołać do życia fundacje, nadać sobie tytuł instruktora i szerzyć wszem i wobec swe teorie i poglądy na tematy psów pracujących. Dlatego funkcjonują standardy (zaczerpnięte m.in. z Delta Society, ADEu) i organizacje zrzeszające pomniejsze jednostki, które respektują i stosują określone modele działań. W Polsce w zależności od preferencji działań jest to Polski Związek Dogoterapii oraz Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne.
Można zgłosić się także do mniejszych, samodzielnych i autonomicznych organizacji. Będąc na początku dogoterepeutycznej drogi należy dokładnie sprawdzić komu powierzamy naszą edukację a w rezultacie szkolenie psa.
Zakładając, że wybór hodowli lub konkretnego skojarzenia (gdzie jedno lub oboje rodziców będą psami pracującymi, lub rodzicami są psy które wykazują się pożądanymi profilami psychicznymi) mamy za sobą. Pozostaje nam poznać hodowcę.
Na początku po tym, jak będzie reklamował nam swoje maluszki. Jeżeli usłyszymy, że dostaniemy psa terapeutę to radzę od razu odłożyć słuchawkę lub bez awantur opuścić pomieszczenie (no chyba, że ktoś woli inaczej). Są hodowcy, którzy swym maluszkom przeprowadzają testy mające nakreślić predyspozycje do pracy z człowiekiem jakie drzemią w małym szczenięciu, co oczywiście bardzo się chwali i jedynie dobrze świadczy o hodowcy, pod warunkiem że owe testy potrafi przeprowadzić lub zwraca się z tym do behawiorystów.
Odpowiedzialny hodowca, jeżeli zdecyduje się powierzyć swój skarb określonej osobie, dostarczy wszystkich informacji na jego temat. Jakie pies ma zachowania, czym się cechuje i z jakim natężeniem. Opowie także o jego rodzicach, dziadkach a najchętniej w miarę możliwości zaprezentuje. Możemy usłyszeć jego opinie, że dany piesek wg jego uznania nadaję się jako jednostka z którą warto spróbować iść w kierunku określonego szkolenia. Pozwoli wybrać jeżeli zajmą się tym specjaliści. Ale nie powie, że kupujecie psa terapeutę, psa asystenta czy psa ratownika. Stwierdzenie czegoś takiego nie jest możliwe i byłoby zwyczajnym kłamstwem.
W moim uznaniu hodowca z sercem i pasją – sam na podstawie obserwacji każdego dnia z życia maluszka - opowie nam o jego zachowaniach, temperamencie i zalążkach osobowości. Stosując powszechnie dostępne testy ( Volhardów, Cambella, inne: Humpreya i Warnera ) osoba dobrze zorientowana w tematyce psiego bahawioru jest w stanie określić uwidaczniające się cechy psiego profilu psychologicznego.
Niestety, ostatnie badania (Erika Wilssona i Per-Erik Sundgren’a) dotyczące przewidywalności zachować dorosłych psów na podstawie testów osobowości szczeniąt nie ukazują optymistycznych rokowań. Przebadanie 1310 owczarków niemieckich i 797 labradorów udowodniło, że testy przeprowadzane tuż przed okresem dojrzewania lub tuż po nim (15-20 miesiąc życia) dają większe gwarancje poprawności przewidywań przydatności psa do pracy niż ocenianie psich podrostków.
Można jednak ustalić cechy osobowości, które pojawiają się dostatecznie wcześnie by poddać je testom. Taką cechą jest np. lękliwość, która badana u 12- tygodniowych szczeniąt potwierdziła się w określonym występowaniu u dorosłych psów. Badanie szczeniąt nie pozwala na uzyskanie dokładnego obrazu przyszłej osobowości, taką możliwość pozwala osiągnąć badanie zwierząt starszych.
Gdy mówimy o świetnym temperamencie i cechach charakteru nie opisujemy dziewięciotygodniowego pieska z bardzo prostej przyczyny. Podobnie jak człowiek, pies kształtuje swoją osobowość w oparciu o środowisko i podobnie jak u człowieka w okresie rozwoju mają miejsce różne okresy wrażliwości. Są stadia rozwoju w których nauka pewnych rzeczy przychodzi bardzo łatwo. Są też takie, w których można zaobserwować pewną elastyczność w kształtowaniu zmian. W rozwoju szczeniąt właśnie te okresy mają ostateczny wpływ na zachowanie psa w wieku dorosłym. A wpływ na nie na początku ma hodowca, dostarczając stymulacji, warunków wychowania oraz wczesnej socjalizacji – a potem Ty- jako właściciel psa.
Jeszcze w rekach hodowcy ważna jest socjalizacja
W momencie narodzin pies nie posiada z góry nakreślonych predyspozycji behawioralnych. Można na nie wpływać u młodych, dorastających psów. Szczenię przychodzi na świat z niekompletnym i niedojrzałym systemem nerwowym. Poprzez stymulacje i kontrole doświadczeń można wpływać na jego rozwój. Każdy maluch w chwili urodzenia otrzymuje zestaw przewidywalnych dla danej rasy zachowań, jednak temperament, osobowość i poziom inteligencji nie są do końca zdeterminowane. Nazywa się to cechami epigenetycznymi, czyli „ponadgenowymi”.
Wychowanie psa wymaga nieustannych interakcji społecznych i oprócz wrodzonych predyspozycji jest zależne od poziomu wiedzy, umiejętności i osobowości jego właściciela. To jest klucz, od którego należy zacząć. Nigdy odwrotnie.
Jak zacząć?
Jako hodowca i przewodnik psów pracujących, polecam zaczynać od początku -czyli OD SIEBIE.
Jakie są moje zainteresowania, co sprawia mi przyjemność, czemu chce się poświecić? Czy dogoterapia jest dziedziną dla mnie ? Szkoda, gdyby się znudziło po paru miesiącach. Jeżeli jesteś osobą aktywną, uprawiasz sporty i chcesz dzielić swoją aktywność również z psim przyjacielem, nie kupuj psiego flegmatyka, mimo, że prezentuje się uroczo. Spośród ponad 400 ras, wykazując się chęciami i wysiłkiem można wybrać odpowiednią dla siebie.
Pies to przyjaciel na bardzo długie lata, to będzie twój członek rodziny i kompan w życiu codziennym. I nawet jeżeli masz marzenie o Psim Terapeucie skieruj wysiłki na zdobycie odpowiedniej wiedzy a wybór psa w odpowiednim momencie stanie się dopełnieniem twojej pracy.
A kupienie „Psa do Dogoterapii” nigdy nie jest dobrym początkiem.
Patrycja Górna-Szybkowska
Hodowla Le Monde D’or
Fundacja Ama Canem
WORTAL PSY24.PL