Wszystko zaczęło się 16 lat temu, kiedy do naszego domu trafiła suczka owczarka niemieckiego prosto "ze" sklepu, a właściwie "z pod" sklepu. Zagłodzone, pobite i chore trzy miesięczne maleństwo, miało być u nas, tylko do czasu, kiedy znajdziemy mu nowy dom. Jednak jej oddanie i inteligencja całkowicie zawładnęło naszymi sercami. To Kora stała się poligonem, na którym uczyliśmy się rozumieć psa, szkolić i leczyć, aż stała się nieodzowną częścią naszej rodziny. Zawsze czujna strzegła skromnego dobytku, trzykrotnie ratując nas przed okradzeniem. Jednak nic nie trwa wiecznie. Dwa lata temu nasza suczka przeszła krwotoczne zapalenie jelit, od tego czasu: ścisła dieta i leki, a i tak lekarze uznali, iż trzeba się liczyć z możliwością nagłego pogorszenia jej stanu, którego efektem będzie konieczność uśpienia suni.
Postanowiliśmy znaleźć psa, który mógłby stać się naszym towarzyszem, na wypadek najgorszego. Przeanalizowaliśmy wzorce 40 różnych ras, jednak przy każdej było jakieś "ale". Jedynie wzorzec owczarka niemieckiego, pokazywał psa, który mógłby całkowicie sprostać naszym wymaganiom. Ruszyliśmy, więc na wystawę i... doznaliśmy szoku. Psy, które dumnie kłusowały po ringu, owczarkiem niemieckim były tylko z wyglądu: lękliwe, zbyt pobudliwe, albo apatyczne, a przy tym cała lista problemów zdrowotnych. Poszukaliśmy, więc linii użytkowych, tu... wspaniała psychika, duży popęd do pracy, ale na wystawę - nie było by, po co chodzić - psy eksterierowo nie zgodne ze wzorcem.
Stanęliśmy, więc przed wyborem: psychika czy wygląd. Właśnie wtedy znalazłam wzmiankę o białym owczarku amerykańsko-kanadyjskim, zaczęłam szukać, czytać i pytać. Czym więcej o tych psach wiedziałam, tym bardziej nabierałam przekonania, iż można mieć wszystko. Ostatecznie przekonało mnie uznanie rasy w 2003 roku przez FCI pod nazwą Biały Owczarek Szwajcarski. Tym sposobem, znalazłam psa o efektownym wyglądzie, budowie lekko atlety i inteligencji owczarka niemieckiego. Jest to rasa, która powstała niejako przy okazji, tworzenia owczarka niemieckiego (szczegóły w dziale Historia Rasy), przejmując wszystkie jego zalety. Psychikę tych ras odróżnia próg agresji, dlatego białego owczarka szwajcarskiego, nazywa się łagodniejszą odmianą owczarka niemieckiego.
Jednak podstawową różnicą, która zdeterminowała nasz wybór, jest fakt, iż rasa ta, umożliwia posiadanie psa użytkowego (pies stróżujący, obronny, towarzyszący, przewodnik ociemniałych, pies pasterski), który jednocześnie może święcić triumfy na wystawach psów rasowych. Nie musimy, więc, dokonywać wyboru z góry zakładając, że będziemy mieć albo psa wystawowego, albo psa użytkowego. Nie ma jednak róży bez kolców. Biały Owczarek Szwajcarski jest obciążony możliwością wystąpienia dysplazji stawów. A ponad to, rasa jest jeszcze bardzo młoda, a co za tym idzie, bardzo niewyrównana i dla tego istnieje ryzyko zakupu psa nie zgodnego ze wzorcem.
Myśmy podjęli decyzję i po dokładnej analizie hodowli, materiału genetycznego, reproduktorów i naszych możliwości finansowych, prawie rok temu zamówiliśmy szczeniaka z mało znanej czeskiej hodowli "Of Arida Farm". Hodowla ta dysponuje najlepszym na terenie Czech reproduktorem, którego potomstwo odnosi sukcesy w całej Europie i suką, będącą miotową siostrą dwóch uznanych czeskich czempionów. Jeden z nich Ch. Belfast jest najlepszym dowodem połączenia niezwykłej urody z użytkowością rasy. Po wielu miesiącach czekania, 3 lipca 2004 roku do naszego domu przyjechała Coming Star of Arida Farm, czyli Viki.
Po tych paru wspólnych tygodniach, suczka zaskakuje mnie swoją inteligencją, nie tylko zdolnością uczenia się i spostrzegawczością, ale umiejętnością oceny sytuacji i podjęcia właściwej decyzji prowadzącej do osiągnięcia celu. Jest śliczną, przymilną istotą, wypełniającą dom radością rozpraszającą chmury smutku i dopingującą do pracy. Jak każdy mały szczeniak, jest czystą kartą, którą my opiekunowie musimy zapisać. Każdego dnia, tygodnia i miesiąca czyniąc nowe notatki będziemy tworzyć przyszłe dzieło.
Czas na pierwsze podsumowanie
Viki skończyła sześć miesięcy, był to czas pracy, radości i wspólnej nauki siebie nawzajem. Nasza suczka jest przeciętnym przedstawicielem rasy. Nie mówię tu o jej wyglądzie, bo ten zostanie oceniony na wystawowych ringach, ale o jej charakterze. Jak każdy biały owczarek szwajcarski wykazała się inteligencją i umiejętnością nauki.
Ukończyła psie przedszkole jako jedno z trzech najlepszych szczeniąt. Opanowując w wersji podstawowej takie ćwiczenia jak: siad, waruj, stój oraz pozostawanie w tych pozycjach, do mnie, noga, równaj, czekaj, przeszkoda, przynieś, nie i fe, oraz dawanie łapy. Nauczyła się współpracy z przewodnikiem, uwielbia wspólną zabawę i naukę. Nie lubi nudy, więc niezmordowanie zachęca nas do wspólnej zabawy. Czy to znaczy, że nas zamęcza? Nie! Ma dużo energii, którą gubi na długich spacerach, niestety szybko regeneruje siły i już po dwóch godzinach jest gotowa do działania.
Kiedy widzi, że jesteśmy zajęci to kładzie się blisko nas ze swoją ulubioną kością i zajmuje się sobą sama. Ale wystarczy jeden sygnał i już mamy przy sobie wiernego towarzysza.
Stała się czujnym stróżem, sygnalizującym każde dziwne zachowanie w pobliżu domu. Nic nie jest w stanie umknąć jej uwadze. A każdy obcy zostanie zasygnalizowany szczekaniem. Mimo to, pozostaje w domu sama w ciszy i spokoju. Nie demoluje mieszkania, nie niszczy. Wyjątek stanowią kapcie, które uwielbia zjadać. W czasie wymiany zębów (prawdziwy czas próby dla każdego opiekuna) zostały dokonane następujące zniszczenia: dwa kawałki tapety urwane ze ściany w jednym z pokoi, obgryzione narożniki dywaników z przedpokoju, jedna para kapci.
Umie bezproblemowo jeździć samochodem, nic w nim nie niszcząc, wsiadając i wysiadając tylko na polecenie opiekuna.
Ze świętą cierpliwością znosi głośne i bardzo żywiołowe zabawy naszego rodzinnego skarba. Cztero i pół letni Tadzio zyskał w Viki towarzysza dzikich zabaw w parkach i delikatnego powiernika dziecięcych smutków. Stało się tak pomimo tego, że suczka nie mieszka na co dzień ze swoim małym przyjacielem.
Godzinami można patrzeć jak bawi się z innymi psami, uczy pokory zbyt agresywne szczeniaki i podnosi pewność siebie tych nieśmiałych i przestraszonych.
Viki ma też swoje wady, jest wyjątkowo nieufna do obcych. Nie podbiega do ludzi sobie nieznanych by się przywitać. Więcej wyraźnie nie życzy sobie bliższych kontaktów.
Spokojnie przechodzi przez tłum ludzi bez cienia lęku czy agresji, ale szybko i skutecznie uniknie próby pogłaskania. Przywilej pieszczot jest dany rodzinie, głaskania - znajomym. Reszta świata może podziwiać, ale nie dotykać.
Jej białe futro wymaga szczotkowania, po spacerach, w czasie brzydkiej pogody dochodzi czyszczenie ręcznikiem, a w wyjątkowych sytuacjach mycie łap. Nie jest to jednak bardziej uciążliwe niż czyszczenie sierści np. owczarka niemieckiego.
Jeszcze wiele pracy przed nami by młoda Viki wyrosła na mądrego i dobrze wychowanego psa. Teraz wchodzimy w najtrudniejszy etap psiego dzieciństwa - w dorastanie.
Aleksandra Cisłak
Hodowla Alpen Angel
http://bialyowczarek.pl