Dla Asana i Pawła
Życie hodowli to ciągły ruch. To koło napędzane kółkami i kółeczkami, gdzie każde z nich to życie jakiegoś psa. Ich psie losy kręcą się w kole hodowli. Każde z nich jest bardzo ważne i istotne. Ich sukcesy i porażki poruszają to koło, bez nich ona by nie istniała. Jednak czasami, w najmniej spodziewanym momencie, coś się popsuje.
Psy umierają z różnych przyczyn. Najlepiej gdy ich czas samoistnie dobiegnie końca. Jednak często są to wypadki i choroby. Każde odejście kochanego psa jest straszne dla właściciela. Gdy odejdzie stary pies pozostają jednak wspomnienia i wspólnie przeżyty czas... gdy umiera młody piesek wraz z nim umiera nadzieja na ten wspólny czas, czujemy się skrzywdzeni, rozżaleni i oszukani.
Hodowcy też nie jest łatwo przyjmować wiadomości, że jakiś pies z jego hodowli odszedł. Jeśli stało się to z przyczyn naturalnych bądź wypadku można sobie jakoś to tłumaczyć... tak... był już starszym pieskiem i dożył „ładnego" wieku... wypadki się zdarzają.
Jeśli jednak w wyniku choroby odchodzi młody pies, przed którym tyle jeszcze życia to oprócz żalu powinno pojawić się uczucie niepokoju. Co się stało?
Jaki by nie był powód warto poznać jego przyczynę. Jeśli okaże się, że choroba jest skutkiem wad genetycznych to dla hodowcy taka informacja może się stać cenną wskazówką jak dalej prowadzić hodowlę i jak dobierać skojarzenia. Nie wszystkie wady genetyczne wynikają jednak z prostego dziedziczenia. Prócz tego są jeszcze wady wrodzone powodujące śmiertelne choroby i inne przyczyny o których jeszcze niewiele wiadomo.
Jednak w chwili rozpaczy i smutku mało kto myśli o poznaniu tej, dotyczącej jego psa, przyczyny. Emocje jakie towarzyszą śmierci przyjaciela nie pozwalają często pomyśleć o czymś racjonalnym.
I tu przychodzi bardzo trudny moment dla hodowcy. Prośba niełatwa. Prośba o sekcję. I choć brzmi to tak okropnie przyziemnie, wręcz wyrachowanie, trzeba próbować tą prośbę wyartykułować. Trzeba spróbować zmierzyć się z własnymi emocjami, zwłaszcza gdy znamy właściciela i utrzymujemy z nim kontakty. A nawet jeśli jest to obca nam osoba nie trudno wyobrazić sobie co czuje, usłyszeć smutek w głosie. I tak trudno jest znaleźć słowa pocieszenia.
Jednak spełnienie tej ostatniej prośby jest tak ważne. I wielkie podziękowania dla właścicieli, którzy decydują się na to. Wyniki z sekcji dopełniają wiedzę o hodowli. Bo hodowla to nie tylko radość nowego życia, młodość naszych psów, pełnia życia i radość. To też choroby i rozstania. A dzięki takim właścicielom, którzy choć w minimalnym stopniu utrzymują kontakt z hodowcą i informują go zarówno o dobrych jak i złych momentach w życiu ich psów, hodowla nabiera pełniejszego kształtu. Hodowla żyje życiem swoich psów, zmienia się a zmiany te powinny powodować jej rozwój. A brak pewnych informacji to uniemożliwia albo sprowadza hodowlę na złe drogi.
Spełnienie tej ostatniej prośby hodowcy nie powinno się jednak stać przyczyną nieporozumień. Hodowca prowadząc hodowlę dobiera skojarzenia, dba o zdrowie psów, robi im badania. Robi to wszystko w dobrej wierze. Bo wierzy, że urodzone szczeniaczki będą zdrowe i będą długo żyły. A jeśli niespodziewanie dowiaduje się o odejściu „swojego" psa to dobrze by wiedział dlaczego tak się stało. Właściciel dba o swojego psiaka, zapewnia mu miłe psie życie, kocha. Robi to wszystko w dobrej wierze. Bo wierzy, że wspólnie przeżyją długi czas, że będzie to czas radości. Ale choroby i przypadki stają na drodze psiego żywota i czasem go kończą zbyt wcześnie.
I nie ma winnego... bo nie mamy zdolności przewidywania złych chwil i ich unikania. I obie strony powinny podejść do tego faktu ze zrozumieniem. Bo obie strony robiły wszystko aby życie psiego przyjaciela rozpoczęło się szczęśliwie i aby szczęśliwie się toczyło. Ta ostatnia prośba nie jest łatwa ale jej spełnienie jest potrzebne i konieczne dla zamknięcia pewnej psiej historii. Historii psiego życia, które jest tak ważnym dla właściciela ale i bardzo ważnym kółeczkiem w kole naszej hodowli.
Inspiracją dla tego tekstu jest Paweł, właściciel pieska z mojej hodowli. Pieska, który odszedł niespodziewanie i bardzo młodo. Spełniając moją prośbę o poznanie przyczyny odejścia Asana zachował się bardzo dzielnie i ze zrozumieniem. I choć słowa to za mało... bardzo, bardzo dziękuję.
Życząc innym hodowcom takich właścicieli dla ich szczeniaczków...
Agnieszka Mordwa
Hodowla seterów szkockich „Klan Basów"
WORTAL PSY24.PL