Rotti przyjaciel -- Nala

Nala


Nasza przygoda z rottweilerem rozpoczęła się 30 grudnia 2002 r. Nalę przygarnęliśmy po stracie 13-letniej Tiny (mieszańca owczarka nizinnego). Ciężko nam było pogodzić się z jej odejściem. Nala miała być lekarstwem na całe zło. Chcieliśmy dać dom pieskowi ze schroniska. I tak się też stało. Rottweiler trafił więc do naszego domu zupełnie przypadkiem. Ale też nigdy nie żałowaliśmy wyboru który właściwie sam się dokonał. A wręcz przeciwnie, nawet w najskrytszych myślach nie sądziliśmy, że Nala przekroczy nasze nawet najśmielsze wyobrażenia o rottweilerach. Nala miała wtedy już prawie 4 miesiące...

Nigdy nie zapomnę dnia kiedy po raz pierwszy przekroczyła próg naszego domu. Myśleliśmy, że będzie leżała smutna w kącie, tymczasem Nala biegała po całym domu wszystkiego była ciekawa no i oczywiście nie wychodziła z kuchni jadła wszystko co jaj daliśmy, a jak już nie mogła to zakopywała w pokojach najlepiej pod dywanem albo kablami. Była bardzo niespokojna. Jednakże jej pogodne nastawienie pomogło jej przezwyciężyć strach i obawy przed kolejnym porzuceniem.

Nala była bardzo wesołym pieskiem. Kochała wszystko co żyło. Niezwykle towarzyska. Kiedy Nala skończyła 7 miesięcy zapisaliśmy się na kurs PT. Gdzie uczęszczała ze swym najlepszym przyjacielem Lordem. Niestety po pewnym czasie zaczęli traktować kurs jako spotkania towarzyskie. Dlatego też skończenie go zajęło nam dwa sezony. Pasją życiową Nali były samochody, białe pudle i gra w piłkę nocą. Nala była chuliganką rozrabiała gdzie się dało i jak się dało. Uwielbiała kraść różne rzeczy a potem oddawała oczywiście za nagrody - musiały być spore.

Właściwie była typem rottweilera opisanym w książkach: kochała dzieci, niezwykle odważna, ale kiedy trzeba szarmancka wobec innych psów, uwielbiała ludzi. Zawsze razem chodziłyśmy na zakupy i Nala pomagała mi je przynosić do domu. Oczywiście nie dźwigała ciężarów. Nosiła np. bułki, obowiązkowo kości i inne smakołyki które jej kupowaliśmy. Czasami niosła mi sweter albo klucze do domu. Uwielbiała długie spacery i zabawy z psami. Dzięki niej poznaliśmy rottweilera i pokochaliśmy go. Bardzo trudno mi jest opisać Nalę w kilku słowach. Była naprawdę wyjątkowa i wspaniała. Wniosła w nasze życie niezmierzoną ilość szczęścia i miłości. I choć już jej nie ma z nami to zawsze będziemy ją kochać i o niej pamiętać.

TERAZ WIEMY JEDNO:- DOM BEZ ROTTWEILERA TO SMUTNY DOM. DLATEGO Z UTĘSKNIENIEM CZEKAMY NA NASZĄ DRUGĄ SZANSĘ NA SZCZĘŚLIWE ŻYCIE WE TRÓJKĘ.







 

 

Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji ROTTWEILERY.wortale.net.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie