Podczas gdy miliony zwierząt cierpią straszliwe męki w czasie okrutnych eksperymentów przeprowadzanych na nich każdego roku, ludzie starają się zdławić swoją świadomość argumentując, że doświadczenia na zwierzętach są nieodzowną częścią postępu w medycynie i że przynoszą ulgę ludzkiemu cierpieniu.
Już od ponad 200 lat naukowcy masowo okaleczają ciała i umysły żywych zwierząt w irracjonalnym przekonaniu, że takie poświęcanie ich krwi na ołtarzu nauki zdoła powstrzymać, czy nawet całkowicie wyeliminować nieposkromionego demona choroby.
Poza nie dającą się usprawiedliwić obiekcją moralną, że posiadanie siły nie może być wymówką do torturowania i zabijania słabszych, jest jeszcze inne - równie ważne zastrzeżenie odnośnie wiwisekcji - wiwisekcja nie przynosi oczekiwanych efektów. Nie może ona zastąpić badań medycznych i pomóc człowiekowi w przezwyciężaniu jego chorób. Dlaczego? Z prostej przyczyny: zwierzęta nie są istotami ludzkimi. Zwierzęta są innym gatunkiem istot żywych, a każdy gatunek funkcjonuje według specyficznego planu fizjologicznego i unikalnego kodu genetycznego. Mysz laboratoryjna nie jest i nigdy nie może być człowiekiem (nawet pomimo ingerencji inżynierii genetycznej).
Różnorodność pomiędzy gatunkami jest naturalnym, odwiecznym porządkiem rzeczy. Podobieństwa oczywiście istnieją i nikt ich nie kwestionuje, jednak często są one zwodnicze i wprowadzają w błąd naukowców, którzy często nie dostrzegają pozornie małych, lecz jakże istotnych różnic.
Nawet wiwisektorzy ("naukowcy" wykonujący doświadczenia na zwierzętach) sami coraz częściej przyznają, iż nie wiedzą, czy wyniki wykonywanych przez nich eksperymentów mogą posiadać praktyczną wartość dla ludzi. Kiedy w 1990 r. zapytano profesora Wilhelma Feldberga, czy można ekstrapolować rezultaty zwierzęcych eksperymentów na ludzi, znany na świecie wiwisektor mający ponad 50-letnie doświadczenie w swojej branży powiedział: "Boże, nie chciałbym odpowiadać na to pytanie, ponieważ sam nie znam na nie odpowiedzi... ale my postępujemy, jak gdyby... trzeba było za każdym razem na nowo udowadniać, że... nie ma w tym ostatecznego celu".
Za każdym razem, gdy jakiś zwierzęcy eksperyment dobiega końca, przynosi on tylko nie rozstrzygające rezultaty, na podstawie których nie można wyciągnąć ostatecznych wniosków. Za każdym więc razem trzeba wykonywać analogiczne testy na ludziach. Wiwisekcja jest nieodłączną częścią testów wykonywanych na ludziach, kiedy to o wiele za często okazuje się, że reakcje organizmów ludzkich są odmienne od zwierzęcych. Dr Ralph Heywood, który sam był kiedyś dyrektorem pewnego większego instytutu wiwisekcyjnego, wyznał w 1989 r., że współczynnik błędu w doświadczeniach wykonywanych na zwierzętach mający określić szkodliwość reakcji leków i środków chemicznych na organizm ludzki osiąga aż 95% (!).
Różnice gatunkowe
Aby zilustrować niebezpieczeństwo ryzyka polegania na rezultatach doświadczeń zwierzęcych w kontekście ludzkiego zdrowia, przyjrzyjmy się niektórym przykładom fizjologicznych i metabolicznych różnic pomiędzy nami a zwierzętami:
Wątpliwy sens testu LD 50
Przykłady tego rodzaju można by mnożyć prawie w nieskończoność. Pokazują one, że zaakceptowane przez w iwisektorów równanie: "reakcja zwierzęca = reakcji człowieka" jest niebezpiecznie fałszywe. Jak można przypuszczać, że szczur (który może żyć zdrowo w brudnych kanałach ściekowych będąc nosicielem chorób, np. dymienicy) może być rzetelnym, godnym zaufania modelem istoty ludzkiej? Tym niemniej te poniekąd najbardziej pozbawione ludzkiej sympatii gryzonie używa się do powszechnie stosowanego doświadczenia na zwierzętach testującego toksyczność związków chemicznych. Grupę szczurów (lub myszy) poddaje się przymusowemu karmieniu określonymi chemikaliami dopóki 50% z nich umrze.
Ten haniebny test zwany popularnie testem "LD50" ma wyznaczać granicę bezpiecznego poziomu stężenia związków chemicznych dla ludzi. Jednakże jak w związku z testem LD50 pisze ekspert w dzi edzinie toksykologii dr Bernard Knight, twierdząc, że reakcje zwierząt są odmienne, różne od siebie: "...niektóre zwierzęta będą żyły a nawet będą przejawiały symptomy dobrego zdrowia będąc karmione dużo większymi dawkami niż określa to test LD50, podczas gdy inne zginą przy o wiele niższych dawkach tych samych chemikaliów. Nie można więc stosować tego testu do szacowania wpływu środków chemicznych na ludzi ani nawet ich wpływu na inne zwierzęta danego gatunku". Jeśli nie można ekstrapolować danych z jednego szczura na innego, to jak można precyzyjnie ekstrapolować dane ze szura na człowieka? Oczywiście jest to naukową niemożliwością. Wykonywanie testów takich jak test LD50 zostało obecnie zaniechane nawet przez niektórych nieprzejednanych wiwisektorów, takich jak np. dr Frederick Coulston, który nazwał ten test "nonsensem".
Zadziwiające jest, że myszy i szczury są tymi właśnie zwierzętami, na których najczęściej wykonuje się doświadczenia w laboratoriach wiwisekcyjnych. Dr Alexis Carrel, słynny wiwisektor, laureat nagrody Nobla, stwierdził, że myszy i szczury charakteryzują tylko niewielkie analogie do człowieka. W 1996 r. inny naukowiec parający się doświadczeniami na zwierzętach przyznał, że: "...nie ma powodów by sądzić, że to co jest prawdą odnośnie szczurów, koniecznie musi być prawdą także w stosunku do istot ludzkich".
Psy reagują inaczej
A co, jeśli chodzi o psy? Zwierzęta te także często wykorzystywane są do doświadczeń wiwisekcyjnych, których rezultaty są tak samo zwodnicze jak rezultaty doświadczeń na szczurach. Poniżej sygnalizujemy tylko niektóre z wielu różnic:
Fatalne pomyłki medycyny
Tak duża odmienność między gatunkami w reagowaniu, jak pomiędzy zwierzętami a ludźmi oznacza, że używanie zwierząt do testowania leków, farmaceutyków i środków chemicznych przeznaczonych dla ludzi - jest ryzykowną, nierozsądną procedurą pozbawioną naukowych, logicznych podstaw. Środki uznane jako bezpieczne po przetestowaniu ich na zwierzętach, mogą w istocie okazać się bezużyteczne czy wręcz szkodliwe dla ludzi. Wymieńmy tu tylko kilka przykładów:
Obecnie w samej tylko Wielkiej Brytanii około pół miliona ludzi cierpi na uszkodzenie narządu słuchu co jest rezultatem brania leków testowanych na zwierzętach - jak informuje ulotka wydana przez brytyjskie Towarzystwo ds. Badań nad Słuchem.
Wszystkie te oraz wiele innych bezużytecznych lub niebezpiecznych leków zakwalifikowano do grona "leków bezpiecznych" po przeprowadzeniu rozległych testów i doświadczeń na zwierzętach. Mówiąc wyraźnie - wiwisekcja jest nie tylko bezużyteczna, ale stanowi realne zagrożenie ludzkiego zdrowia, w związku z czym jej dalsze wykonywanie powinno być natychmiast powstrzymane. A zatem co powoduje, że jest ona w dalszym ciągu wykonywana? Generalnie są tego dwie przyczyny - bezmyślna tradycja i pieniądze, jak również pieniądze i karierowiczostwo. Eksperymenty na zwierzętach dają "naukowcom" łatwą sposobność na publikowanie swoich "naukowych" prac i tym sposobem torują ich kariery zawodowe, przynosząc im zarazem więcej pieniędzy. Wiwisektorzy umożliwiają również firmom farmaceutycznym łatwiejsze zakwalifikowanie ich produktów do grupy "środków bezpiecznych" - produktów będących często bardzo niebezpiecznymi.
Ludzkie zdrowie jest jednak cenniejsze niż materialne zyski. Wykonywanie wiwisekcji musi być zatem powstrzymane już teraz, jeśli nie chcemy aby złudne eksperymenty pseudo naukowców dalej wprowadzały ludzi w błąd i stanowiły realne zagrożenie ich zdrowia.
Dr Tony Page