Wysuwanie języka
Innym ważnym sposobem wyrażania emocji u psa są ruchy języka: wysuwanie go do przodu i zaraz po tym wciąganie. Nie należy go mylić z szerokim oblizywaniem boków pyska, co robi głodny pies, który oczekuje posiłku. W przypadku, którym teraz się zajmujemy, język porusza się w linii prostej i szybko, a natychmiast po wysunięciu jest wciągany. Takie wysuwanie języka świadczy albo o lekkim pobudzeniu, albo jest gestem uspokajającym osobnika podporządkowanego wobec tego, który stoi wyżej w hierarchii.
To, jak bardzo język jest wysunięty, zależy najprawdopodobniej od natężenia emocji. Kiedy tylko uświadomisz sobie, że pies może w ten sposób wysuwać i chować język, zobaczysz, że robi to bardzo często. Ruchy te możesz zauważyć, gdy bierzesz w dłoń łapę psa, aby obciąć mu pazury albo gdy twój pies spotyka na spacerze jakiegoś pełnego energii, chętnego do zabawy osiłka, w rodzaju retrievera.
Dość drastyczny przypadek zobaczyć można na krążącym w Internecie filmiku. Zarejestrowano na nim wywiad udzielany przez przewodnika nowego psa policyjnego reporterowi lokalnej telewizji. Pies najpierw wysuwa język, a potem, gdy reporter usiłuje go dyskretnie przytrzymać za głowę, bo pies ma zamiar się wycofać, ten sztywnieje i zaciska mocno szczęki. Każdy, kto ma trochę doświadczenia w rozpoznawaniu sygnałów, łatwo zobaczy, że pies jest zaniepokojony, a za chwilę już zdenerwowany. Niestety, nie umiał tego zrobić reporter, który w końcu został mocno ugryziony, i to w pochyloną w stronę psa twarz.
Wielokrotnie widziałam takie oblizywanie się u psów w poczekalni lekarza weterynarii, na szkoleniu, podczas spotkań z innymi psami albo wtedy, gdy właściciel obejmuje i przytrzymuje psa, który nie czuje się z tym dobrze. Ale to samo zachowanie zdarzało mi się równie często widywać u psów z natury podporządkowanych, dających znać wszystkim wokół, że nie mają żadnych ambicji przywódczych. Ani teraz, ani nigdy.
To, jak często pies się oblizuje, mówi wiele o jego charakterze i osobowości. Moja słodka, całkowicie poddana Pip oblizuje się ciągle, nawet wtedy gdy spokojnie podchodzę do niej, by ją pogłaskać. Pip kocha mnie bezgranicznie – przynajmniej tak mi się wydaje – ale z natury swej jest tak podporządkowana, że na każdy kontakt reaguje wysuwaniem i chowaniem języka. Zrezygnowałam z układania jej do pasienia, kiedy zobaczyłam, jak macha ogonem i wysuwa język do owcy, która spojrzała prosto na nią. Każdy border collie na taki widok spaliłby się ze wstydu za Pip! Inaczej Nieugięty Luke – ten bardzo rzadko wysuwał język, ale dla niego poskramianie opornych owiec było życiową pasją.
A w ogóle to on po prostu roztaczał wokół siebie aurę zdecydowania i pewności. Jeden z niewielu razy, gdy zdarzyło mu się wysunąć język, to przed laty, podczas jednej z pierwszych wizyt u lekarza, który leczył go z łagodnego nowotworu. Wiele lat później, gdy zaczęła się u niego niewydolność nerek, musiałam mu dwa razy dziennie grubą igłą podawać podskórnie płyny nawadniające. Na wbicie igły reagował żałosnym popiskiwaniem. Po czterech dniach, gdy rano podeszłam do niego ze strzykawką, zobaczyłam, że zaczął nerwowo wysuwać i chować język. Było to zachowanie tak dla niego niezwykłe, że aż zatrzymałam się w miejscu. Pewna byłam, że zrobił tak dlatego, bo moje podejście zaczęło kojarzyć mu się z bólem. Zdenerwowana (a dokładniej: roztrzęsiona) zadzwoniłam do lekarza, że nie mogę dłużej sama nawadniać psa. Od tej pory dwa razy dziennie jeździłam z nim do kliniki, bo ciągle mieliśmy nadzieję, że nawadnianie trochę odciąży źle pracujące nerki. Nie na wiele to się zdało, ale przez ostatnie nasze wspólne dni biedny Luke przynajmniej nie bał się mnie.
Jak dobrze, że potrafiłam rozpoznać, co w tym przypadku znaczyło nerwowe oblizywanie się, i mogłam pożegnać swego ukochanego psa tak, jak należało to zrobić. Nigdy więcej takie zachowanie się nie powtórzyło.
Jak widać z porównania Luke’a i Pip, każdy pies jest trochę inny. Kiedy zaczniesz baczniej obserwować swojego, okaże się, że wysuwanie języka uda ci się zobaczyć tylko w wyjątkowych sytuacjach, albo – przeciwnie – niemal ciągle. Dość często występuje w reakcji na podniesienie ręką tylnej łapy, ponieważ większość psów – w tym wszystkie te, które z natury są mało pewne siebie – czują się w takiej sytuacji nieswojo. Natomiast psy przekonane o swej wysokiej pozycji usztywniają się i zaciskają szczęki. (Te zaś, które znajdują się pomiędzy obiema skrajnościami, próbują się wywinąć i oswobodzić, liżą ludzką rękę i przewracają się).
Jeśli uda ci się zaobserwować, jak często twój pies oblizuje się bez dodatkowych bodźców, będziesz mógł łatwo rozpoznać, kiedy jest zdenerwowany albo czuje się podporządkowany. Umiejętność ta przyda się też w kontaktach z innymi psami. Gdy obcy pies zbliża się do ciebie z opuszczoną głową i wysuwa szybkimi ruchami język, wyraża swoje podporządkowanie. Jeśli jednak stoi usztywniony i z zamkniętym pyskiem, a następnie powolnym ruchem odwraca głowę, to należy się mieć na baczności. Właśnie otrzymałeś czytelny i jasno wyrażony sygnał, że napotkany nie jest zachwycony spotkaniem i nie ma ochoty na bliższy kontakt. Jeśli zignorujesz ten sygnał, będziesz sam sobie winien.
Z miłości do psa, Patricia McConnell
wydawca: www.galaktyka.com.pl