Bloodhound pracuje
Do pracy na śladzie zostały wymyślone bloodhoundy i w porównaniu z nimi każda inna rasa jest jak amator wobec zawodowców.
Amerykanin Leon F. Whitney opublikował dziełko "Bloodhounds and how to train them", które ukazało się w Nowym Jorku w roku 1947. Metoda Whitneya w skrócie przedstawia się następująco: pomocnik trenera daje bloodhoundowi przysmak, po czym sobie idzie i gdzieś się chowa, a bloodhound go znajduje. Uwaga! Najważniejsze jest, aby po znalezieniu pomocnik dał bloodhoundowi kolejny przysmak. I to już wszystko, koniec, kropka. Więcej nic nie trzeba, ponieważ bloodhound składa się niemal wyłącznie z nosa, a wszystko inne jest jedynie dodatkiem: długie fafle i uszy pozwalają "utrwalić zapach", mocna budowa i silne łapy pozwalają osiągać dużą szybkość na długich trasach, a niebywały upór pozwala pokonać wszelkie możliwe przeszkody.
W USA słynne bloodhoundy miały status mistrzów futbolu (oczywiście amerykańskiego), a w polowaniu na bandytów wyróżniły się psy o imionach Nick Carter (nomen omen), suczka Sappho, która potrafiła biec z szybkością 10 km. na godzinę po starym śladzie (biedny policjant, który musiał za nią biegać) i wreszcie Boston, należący do pewnego więzienia w Oklahomie, który wytropił 33 zbiegłych złoczyńców i pracował jeszcze z zaawansowanym wieku z zaćmą na obu oczach.
Identyfikacja dokonana przez rasowego (z rodowodem) bloodhounda, jest uznawana przez sąd amerykański za jeden z najbardziej przekonywujących dowodów, jako że psy te znane są z prawdomówności (w odróżnieniu do ludzi). (Z książki "Przesadnik kynologiczny" wydanej przez Bauer Media Weltbild)
Jak widać, specjalnością bloodhounda jest tropienie. Jego niebywały węch jest wykorzystywany głównie do tropienia ludzi, jednak w USA psy te znalazły także zastosowanie przy szukaniu zaginionych zwierząt, a więc przede wszystkim psów i kotów, choć zdarzało się także, ze dzięki nosowi bloodhounda udawało się odzyskać ukradzione konie.
W Polsce próby tropienia na ludzkim śladzie nie stanowią odrębnej dyscypliny sportowej i są przewidziane jedynie w programie szkolenia psów obronnych, do jakiej to pracy bloodhound się raczej nie nadaje. Jego łagodny charakter i wrażliwość oraz ogromna życzliwość wobec świata to niezbyt pożądane cechy u czworołapnego obrońcy. W tej sytuacji w Polsce bloodhoundy mogą startować jedynie w myśliwskich konkursach tropowców, które jednak niezupełnie odpowiadają predyspozycjom rasy, najlepiej czującej się na tzw. "czystej stopie", czyli podążając za śladem zdrowej, niezranionej zwierzyny, w odróżnieniu od posokowców, psów używanych do odnajdywania postrzałków
Jednak w chwili obecnej wszystkie konkursy tropowców odbywają się na sztucznie sfarbowanym tropie - nic, więc dziwnego, ze w pracy na farbie bloodhoundy musza ustąpić pierwszeństwa mistrzom w tej specjalności- posokowcom, choć nie brak także i u nas psów wybitnych, szczególnie tych, w których żyłach płynie krew amerykańska: ojcem szczególnie dobrego użytkowo potomstwa okazał importowany z USA Int.Ch. Creekside's Mulligan, który sam w konkursie uzyskał ocenę 90/100 punktów i dał potomstwo, które osiągnęło jeszcze lepsze rezultaty - na przykład mój Merlyn v. Alhavant otrzymał na konkursie w Łajsie w roku 2001 ocenę 96/100 punktów (w wieku zaledwie 12 miesięcy).
Małgorzata Caprari
bloodhound aristos vanti