Jakiś czas temu miałem okazję opisać Państwu anegdotyczną sytuację sympatycznego pudelka cierpiącego rzekomo na brak apetytu, a przypominającego tłustą kulkę na czterech łapkach.
Życie samo dopisało dalszy ciąg owej historii. Jak zapewne Państwo pamiętają, piesek został poddany intensywnej terapii odchudzającej. Ponadto podjąłem leczenie rozwijającej się niewydolności krążenia i parodontozy. Po kilku miesiącach zwierzę zmieniło się nie do poznania. Apetyt powrócił, zniknęła zadyszka, a w jej miejsce pojawił się wigor i radość życia. Właścicielka była bardzo zadowolona i wydawało się, że sytuacja została opanowana.
Ale oto pewnego dnia rano w lecznicy pojawiła się ponownie owa pani, bardzo podenerwowana i roztrzęsiona z prawie nieprzytomnym pieskiem na rękach. "Panie doktorze, już nie chciałam panu ostatnio głowy zawracać, ale od paru dni z Tiną działo się coś niedobrego. Bardzo dużo piła i sikała oraz miała chwilami napady wilczego apetytu, co było do niej wręcz niepodobne. Wszystko to kładłam na karb zmiany żywienia, ale to co się z moją Tinką stało dzisiaj w nocy, o mało mnie nie przyprawiło o zawał. Panie doktorze, ona w nocy po prostu umierała. Jeszcze wieczorem na spacerze było wszystko dobrze. Wyjątkowo dużo sobie pobiegała, gdyż spotkaliśmy moją znajomą z jej Gacusiem, a pieski się znają i lubią od dawna. Potem stała się apatyczna i zimna i zaczęła się słaniać na nogach. Nie chciałam już pana budzić, więc sama ją ratowałam. Sąsiadka poradziła mi by podać pieskowi krople nasercowe, ale Tina nie chciała ich połknąć, więc wkropiłam je na łyżkę cukru, a ona uwielbia słodkie i tym sposobem ją przechytrzyłam. Wszystko to niewiele pomogło, więc niech pan ją ratuje!"
Po przeprowadzeniu dokładnego badania oraz oznaczeniu poziomu cukru we krwi okazało się, że Tina cierpi na cukrzycę, a to co się jej przytrafiło w nocy to tzw. śpiączka hipoglikemiczna czyli znaczny spadek poziomu cukru i jest to częsty objaw tej groźnej choroby. Oczywiście natychmiast rozpocząłem podawanie glukozy w kroplówce z równoczesnym podaniem insuliny. Zaistniała też konieczność wykonania szczegółowych badań krwi i moczu. Po ustaleniu rozpoznania oraz dobraniu dawki insuliny stan zwierzęcia poprawił się na tyle, że mogłem je wypisać do domu. Właścicielka została zaopatrzona w insulinę oraz strzykawki i poinstruowana jak wykonywać zwierzęciu zastrzyki oraz badać mocz na obecność cukru. Powyższy sposób postępowania czeka ową panią do końca życia pieska, gdyż cukrzyca jest nieuleczalna, a przy pomocy leków można tylko ograniczać jej rozwój i nie dopuszczać do rozwinięcia się groźnych powikłań np. śpiączki, uszkodzenia nerek, zaćmy itp.
I pomyśleć tylko, że słodka Tina stała się dosłownie słodka i paradoksalnie, zawdzięcza swoją chorobę zbyt "dobrej" opiece swej właścicielki, która przez długie lata przekarmiała ją, przez co wywołała u pieska zarówno niewydolność krążenia jak i cukrzycę.
Jeszcze raz apeluję do Państwa. Właściwe żywienie psów i kotów jest receptą na długie życie naszych czworonogów, a błędy żywieniowe mogą być przyczyną wielu chorób metabolicznych takich jak wspomniana wyżej cukrzyca.
autor: Przemysław Brodzikowski
http://www.leczymy.com/