Plakaty, apelujące o serce dla czworonożnego domownika, rozwieszone zostały w szkołach, bibliotekach, wkrótce mają się pojawić też w parafiach. Łódzcy radni zaangażowali się w obronę psów, wyrzucanych z domów w czasie wakacji. Akcja jest adresowana głównie do dzieci i młodzieży, bo one najczęściej stają w obronie swojego pupila.
Sezon urlopowy to najdramatyczniejszy czas dla psów. Wtedy najczęściej właściciele wyrzucają je z domów: podrzucają na zamknięte działki, porzucają w środku lasu, przywiązują do drzewa lub zostawiają pod bramą schroniska dla zwierząt. Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami codziennie odbiera telefony z prośbą o interwencję.
Ewa Nawalny, wiceprezes Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami mówi, że w Łodzi jest bardzo wiele psów porzuconych na działkach, a ustalenie ich właścicieli jest nierealne. Mieszkają tam stadami, rozmnażają się w niekontrolowany sposób i głodują, bo nikt ich nie karmi albo robi to przypadkowo. Na działce przy ul. Komorniki mieszka około 15 psów. Nikt się nimi nie zajmuje. Przy ul. Nery, na opuszczonej działce, mieszka potwornie chudy pies. Członkowie Towarzystwa codziennie go karmią, podobnie jak kilkadziesiąt innych, których przybywa w zastraszającym tempie.
Skąd się biorą? Wiceprezes ŁTOnZ uważa, że to efekt urlopów. Zwykle liczba bezdomnych czworonogów dramatycznie rośnie latem. W tym roku po długim, czerwcowym weekendzie, liczba porzuconych zwierząt znacznie wzrosła. Bogusława Skowrońska, dyrektor schroniska przy ul. Marmurowej przyznaje, że codziennie trafia tu kilkanaście nowych psów. Twierdzi, że są masowo wyrzucane z domów, kiedy ich właściciele wyjeżdżają do pracy za granicę. Na bruku ląduje też wiele psów które się znudziły lub ich właściciele odkryli, że są uczuleni na sierść. Mało kto stara się niechcianemu czworonogowi znaleźć inny dom.
Los bezdomnych i porzuconych zwierząt obchodzi niewiele osób. Kilka dni temu na ulicy Służbowej, na Widzewie, znalazła psa Agnieszka Walas. Duży, owczarkowaty kundel został prawdopodobnie wyrzucony z samochodu, bo kulał na przednią łapę. Udało mu się pomóc, do domu z ogrodem przygarnął go ktoś znajomy. Wiele psów nie ma tyle szczęścia. W najlepszym razie trafiają do boksu w schronisku, czekając długie miesiące czasem lata na adopcję. – Porzucenie zwierzęcia jest wykroczeniem i właściciela można pociągnąć do odpowiedzialności karnej – informuje Bogusława Skowrońska.
Porzucone w liczbach
W łódzkim schronisku jest teraz ponad 500 psów
Miejsca jest dla 250 psów
Dziennie trafia do schroniska od 17 do 27 psów
Do adopcji oddawane są dziennie 2-4
Wiele psów niestety wraca z powrotem...
Magda Szrejner, Monika Pawlak - Dziennik Łódzki
http://www.naszemiasto.wp.pl/pies/