Myśliwy zastrzelił psa swojej sąsiadki – za co odpowiedział przed Sądem

Do zdarzenia doszło 9 lutego 2005 r. w pobliżu budynków mieszkalnych w sąsiedztwie lasu w miejscowości Leśna Woda. Mieszkanka tej miejscowości wyszła ze swoim psem na spacer. Wyjeżdżając z lasu myśliwy, nawet nie wychodząc z samochodu, przez otwarte okno oddał strzał w stronę psa raniąc go tak, że pies konał w bólach przez klika godzin.

Dzięki sprawnej interwencji Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce, sprawca zbrodni trafił na ławę oskarżonych.

Przed Sądem nie przyznawał się do winy i twierdził, że nie był w ogóle w dniu zdarzenia w tym miejscu i czasie. Twierdził również, że względów zdrowotnych w ogóle od jakiegoś czasu nie polował. Zapis w księgach leśniczego mówił coś innego. Myśliwy został także rozpoznany przez naocznych świadków zdarzenia jako sprawca zabójstwa psa.

Sąd pierwszej instancji na podstawie z art. 35 ust.1 Ustawy o ochronie zwierząt w świetle zebranych dowodów przez Prokuraturę Rejonową w Brzegu uznał myśliwego za winnego i skazał sprawcę zabójstwa psa na 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na okres 2 lat. Sprawca przestępstwa ma także zapłacić nawiązkę dla Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce w wysokości 800 zł i koszty sądowe w wysokości 2500 zł.

Sprawca zbrodni na zwierzęciu, korzystając ze swego prawa do obrony odwołał się do Sądu Okręgowego w Opolu, który odrzucił jego apelację i w pełni potwierdził jego winę. Wyrok jest już prawomocny. Może wyrok teki jak ten przyczyni się do ukrócenia bezkarności niektórych myśliwych bezprawnie strzelających do psów. Wyrok ten jest także znakiem czasu, który dowodzi, że cywilizacja miłości do zwierząt dotarła wreszcie do naszego kraju. Na przykładzie tego przypadku musimy wszyscy mieć świadomość, że nie ma już równych i równiejszych, lecz wszyscy są równi wobec prawa.

źródło: toz.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie