W ostatnią niedzielę w kilku dużych miastach Polski odbyły się marsze przeciwko przemocy względem zwierząt. Z powodu wyjazdu służbowego nie mogłem uczestniczyć w naszym wrocławskim marszu, więc po powrocie obejrzałem relacje telewizyjne. „Zwierzę nie jest rzeczą" - czym zwierzę w takim razie jest.
Jako biolog, mogę powiedzieć, że jest z pewnością innym niż człowiek gatunkiem a jako zoopsycholog dodam, że błędem jest myślenie, że jest inaczej.
Wszystkie zwierzęta mają neurologiczne systemy wykrywania i unikania bólu, a te o bardziej skomplikowanym układzie nerwowym łączy jego ewolucyjnie najstarszy element, czyli układ limbiczny, który steruje emocjami na podświadomym, pozakorowym poziomie. Zwierzę odczuwa i przeżywa emocje! Ten argument w zupełności mi wystarcza, by potępiać akty okrucieństwa względem zwierząt. Moim uczniom mówię zawsze „ jeśli torturujesz i zabijasz jakieś zwierzę - zjedz je, a jeśli czujesz opory- zostaw je w spokoju!".
Szczerze mówiąc, irytują mnie ludzie, którzy doszukują się istnienia zwierzęcej duszy, która sobie żyje „za tęczowym mostem", a jeszcze bardziej ci, którzy twierdzą, że są to „fakty udowodnione naukowo". Podobnie denerwujące są głosy „ zajmijcie się cierpiącymi ludźmi zamiast roztkliwiać się nad zwierzętami". Uważam, że trzeba rozsądnie się zająć i jednymi, i drugimi, gdyż cierpienie jest cierpieniem, a okrucieństwo - okrucieństwem. Te stany nie znają gatunkowych barier. Poza tym, człowiek okrutny jest tak samo niebezpieczny dla ludzi, jak i dla zwierząt. Okrucieństwo względem zwierząt to nie tylko akt przemocy bezpośredniej. Psu (lub innej istocie ) można urywać głowę nagle lub powoli. „Nagle" to karalna przemoc, „powoli" - to okrucieństwo rozciągnięte w czasie i wynikające z niewiedzy, kaprysu lub głupoty. Każda istota ma swoje potrzeby. Jeśli decydujesz się na dziecko, psa, kota, chomika - dowiedz się czego każde z tych istnień potrzebuje, zastanów się czy jesteś w stanie wszystkie te potrzeby spełnić! Jeśli nie, nie bądź okrutny w stosunku do swojego lub innych gatunków i daj sobie spokój. Po co unieszczęśliwiać siebie i innych.
Marsze w akcie protestu zawsze ściągają różnych ludzi, których łączy wspólny cel, ale różnią szczegółowe opinie. Widziałem w telewizji ludzi, którzy dzierżyli transparenty i wykrzykiwali hasła przeciwko cierpieniom zwierząt w ogrodach zoologicznych.
Zastanawiam się, która z tych osób była ostatnio w ZOO.
Współczesne ogrody zoologiczne nie traktują zwierząt jak żywe eksponaty muzealne, obecnie robi się wszystko, by odtworzyć ich naturalne habitaty (siedliska) i dostarczyć zwierzętom potrzebnej dla ich prawidłowego funkcjonowania stymulacji i treningu. Więcej, obecne ZOO, to placówka edukacyjna i naukowa. Ogrody zoologiczne (oczywiście te prowadzone racjonalnie) działają dla dobra zwierząt. Są tam prowadzone programy ochrony różnorodności biologicznej a w tym ratowania populacji gatunków zagrożonych wymarciem. Wrocławskie ZOO, co mnie bardzo cieszy, staje się miesiąc po miesiącu coraz bardziej nowoczesne. To już nie jest instytucja z czasów
„ Z kamerą wśród zwierząt", to jest tętniąca życiem ewoluująca „tkanka". Ktoś w końcu zauważył, że zwierzęta mają nie tylko nazwy gatunkowe, ale i charaktery. Można je poznać oglądając pokazy karmienia i treningu. Kiedyś na przykład oglądałem w ZOO uchatki, teraz chodzę tam z przyjemnością by popatrzeć jak Nelson (mój faworyt wśród uchatek naszego ogrodu) ćwiczy aportowanie piłek i wyskakiwanie z wody żeby zrobić wrażenie na publiczności. Patrzę z wielką przyjemnością na jego relacje z trenerem i opiekunem. Naprawdę nie dopatruję się w nich cierpienia ani jednej, ani drugiej strony. Poza tym metody treningu Nelsona przypominają mi pozytywne szkolenie psa, tyle że ... wodnego.
To koniecznie trzeba zobaczyć! Szczególnie zachęcam do wizyty we Wrocławskim ZOO tych wszystkich, którzy bezmyślnie powtarzają stereotypowe opinie.
Przyczyną zwierzęcych cierpień są zawsze konkretni ludzie, a nie tworzone przez ludzkość instytucje.
Marcin Wierzba
WORTAL PSY24.PL