Małe psy i koty jak zabawki

Żywe psy i koty sprzedawane są jak zwykły towar. Obrońcy praw zwierząt chcą tego zakazaćWłaściciele sklepów zoologicznych, by przyciągnąć klientów, trzymają na wystawach kotki, pieski, króliki i świnki morskie. Choć takie ekspozycje wywołują lawinę protestów, jest ich coraz więcej, bo żadne prawo nie reguluje tej kwestii.
Do puszystych zwierzaków podchodzą dziennie setki osób. Jedni chcą je tylko obejrzeć, drudzy dotknąć czy pogłaskać. Po kilku godzinach takiego pozowania maluchy są przerażone i zmęczone.

- Tyle się mówi o humanitarnym traktowaniu zwierząt, a w tej sprawie nic się nie zmienia - napisała do nas poruszona Izabela Sowa, pisarka. - Uważam, że obojętność nam nie przystoi. Pisarka zauważa , że zwierzaki są wystawiane na witrynach jak zabawki. Nie jest odosobniona w tym przekonaniu. Organizacje broniące praw zwierząt próbują cały czas walczyć z tymi praktykami, czują się jednak bezsilne. Prawo nie zakazuje prezentowania w sklepach zwierzaków. Na dodatek nie ma przepisów precyzujących, jakie warunki powinni zapewnić sprzedawcy wystawianym na ekspozycjach zwierzętom. Dlatego często się zdarza, że żywy towar umieszczany jest w małych klatkach ustawionych w samym środku sklepu.

Kocięta nie mają miejsca na zabawę ani na schowanie się przed otaczającym je z każdej strony tłumem. Czarek Wyszyński z Fundacji Viva podkreśla, że mimo wieloletniej walki o zmianę ustawy o ochronie zwierząt, nic się nie zmienia.

- Na razie jedynie w Austrii zakazano handlu żywymi zwierzętami w sklepach - dodaje. Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i nadzoru weterynaryjnego również załamują ręce.

- Wprawdzie reagujemy na sygnały o niehumanitarnym traktowaniu zwierząt i kontrolujemy sklepy, jednak nie zawsze możemy coś wskórać - wyjaśnia Magdalena Leśniak z krakowskiego TOnZ.Inspektorka opowiada, że w jednym z krakowskich małych sklepów natknęła się ostatnio na ciasną klatkę z jamnikami i yorkami, przywiązanym do biurka szczeniakiem owczarka niemieckiego i bernardynami w kojcu. - Właścicielka pokazała nam książeczki weterynaryjne i ustawę o ochronie zwierząt, której przepisów nie łamie - dodaje inspektorka.

Bywa, że interwencje w takich przypadkach podejmuje Powiatowy Inspektorat Weterynaryjny. - Wprawdzie nie ma przepisów, które regulują handel zwierzętami w sklepach - podkreśla Barbara Czarnecka z PIW - jednak jeśli wyraźnie widać niehumanitarne traktowanie, spisujemy protokół z zaleceniami.Jeśli właściciel się do nich nie zastosuje, inspektorzy mogą powiadomić policję - dodaje. Według inspektorów KTOnZ, najłatwiej interweniować w dużych sieciach zoologicznych. - Tam sprzedawcy stosują się do naszych zaleceń i warunki zdecydowanie się poprawiają - zapewnia Magdalena Leśniak.

W wielu sklepach psy i koty mają duże kojce i klientom nie wolno dotykać zwierząt. Niczego złego w handlu żywym towarem nie widzi Maja Majewska z centrali sieci Zoo Natura. Podkreśla, że sprzedając koty i psy nie łamie prawa. - W naszych sklepach zwierzęta mają niejednokrotnie lepiej niż w domach - zauważa. - Podczas gdy właściciele zostawiają swoje pupile na osiem, a nawet 12 godzin, my opiekujemy się naszymi podopiecznymi przez całą dobę. Sprzedawcy wyprowadzają psy kilka razy dziennie, a po zamknięciu sklepu zabierają je do domów.

Majewska dodaje też, że sklepy są pod ciągłą kontrolą weterynaryjną, która nie wykazuje żadnych uchybień.Do Czarka Wyszyńskiego z Vivy nie trafiają te argumenty. - Żywe ekspozycje wywołują bezmyślny zachwyt klientów - twierdzi. - Zdarza się, że maluchy są impulsywnie kupowane przez zupełnie nie odpowiedzialnych ludzi. Płacąc za zwierzę, nie zdają sobie sprawy, że biorą sobie na głowę poważne obowiązki.Tacy przypadkowi nabywcy szybko się męczą kłopotliwym zakupem. Są źli, że malec brudzi, wymaga pielęgnacji i zabawy. Do tego konieczne są kolejne wydatki na karmę, akcesoria pielęgnacyjne, weterynarza itp. Zdaniem Wyszyńskiego,aby odpowiedzialnie kupować zwierzęta,trzeba wykonać jakiś wysiłek, np. poszukać dobrej hodowli, na miejscu wybrać przyszłego członka rodziny.

Działacze Vivy zachęcają sklepy do pośredniczenia w sprzedaży kociąt i szczeniąt. Wystarczą zdjęcia w sklepie i przekazywanie danych adresowych.

ANNA AGACIAK - Gazeta Krakowska
http://www.naszemiasto.pl/pies/tresc/644678_360_59.html

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie