Gdyby ruda suczka przygarnięta przez chrzanowskich strażaków była kotem albo rybką, znalazłaby dach nad głową w komendzie. Jako że nie jest – jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania.
Suczka przyplątała się do strażnicy kilka tygodni temu. Od tego czasu przeszła metamorfozę. Wykąpana, odpchlona i ostatnio nawet zaszczepiona Ruda, bo tak nazywają ją strażacy – ma już własną budę, miski i zabawki. Słowem – zdążyła się na dobre zadomowić. Niestety jej dalszy los w strażnicy jest niepewny.
Ruda kota nie przypomina, ani tym bardziej – wyszkolonego ratownika. Zatem jest problem, bo przy służbach mundurowych mogą przebywać jedynie psy zatrudnione na etacie.
– Sprawa tylko z pozoru jest błaha. Pies nie może mieszkać w strażnicy nieformalnie. A taki zatrudniony na etacie jest przeszkolony, dostaje dietę – tłumaczy chrzanowski komendant Marek Bębenek.
Andrzej Siekanka z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie przyznaje, że nie ma pojęcia, co z tym fantem, czyli psem, zrobić. – W całej Małopolsce żadna jednostka nie miała dotąd problemu tego typu. Decyzja należeć będzie do chrzanowskiego komendanta – mówi.
W strażnicach trzymane są rybki w akwariach, koty–przybłędy, gryzonie. Jedna z warszawskich jednostek PSP ma nawet w charakterze maskotki pytona. A chrzanowska jednostka być może będzie musiała oddać swoją pupilkę, bo w służbach mundurowych psów–maskotek jak dotąd nie było.
– Pies rozładowuje atmosferę w strażnicy. Każda kolejna zmiana służby sprawdza, co się dzieje z Rudą – opowiada rzecznik chrzanowskiej jednostki PSP Piotr Filipek. Strażacy nie ukrywają, że liczą na dobre serce komendanta w sprawie Rudej. Czy w razie odmowy zdecydują się adoptować pytona?
(ank) - Gazeta Krakowska
http://www.naszemiasto.wp.pl/pies/