Bruno i Basco, czyli historia dwóch rottweilerów

Bruno i Basco, czyli historia dwóch rottweilerów ze szczecińskiego schroniska

Ta historia, choć może się to wydawać nieprawdopodobne, wydarzyła się naprawdę w ....szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt. Tym bardziej historia ta oburza, denerwuje i paraliżuje.

Basco

Listopadowy dzień. Odwiedziny w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Na boksie adopcyjnym rottweiler, zaniedbany, wychudzony, smutny. Decyzja o zabraniu go stąd zapada szybko. Choćby do domu tymczasowego, potem coś się wymyśli, byle zdążyć go uratować.
Wychodzimy razem ja Ewa i rottweiler nazwany przeze mnie Basco. Podczas adopcji w biurze dowiaduję się, że pies trafił do schroniska jako błąkający się po mieście, ma najprawdopodobniej 3 lata. Nieco inną wersję historii Basco przedstawia pielęgniarz informując mnie, że pies był stróżujący i z pewnością w tej roli będzie się dobrze spisywał. Coś tu nie gra ale nie czas na zastanowienie. Ważne by zapewnić mu jak najszybciej, bezpieczny, ciepły dom. Uiszczam opłatę adopcyjną i zabieram psa do domu. Nikt nie sprawdza moich dokumentów, sama wypisuję sobie umowę adopcyjną. Nikt nie wszczepia psu czipa. Wychodzimy. Najpierw trzeba zająć się niepokojącym stanem zdrowia psa. Potem zajmę się papierami i prostowaniem historii.
Ale jest jeszcze jeden problem. W boksie poza Basco jest także inny rottweiler. Jeszcze chudszy, zlękniony, atakowany przez inne psy. Co robić? Nie mogę przecież wziąć także tego. Potrzebuję pomocy.

Bruno

Znalazłam w internecie stronę dla miłośników rottweilerów, dostałam tam telefon Joasi, która decyduje się zabrać do domu Bruno. Umawiamy się o godz. 12.00 pod bramą schroniska. Nie możemy go odnaleźć. Słyszymy, że został adoptowany. Byłoby naiwnością uwierzyć w te słowa. Nie poddajemy się, prosimy pielęgniarza o otwarcie budy. Po zdjęciu dachu okazuje się że jest, chociaż pielęgniarz nie wie co odpowiedzieć... Jeszcze jest..... jeszcze żyje....zdążyłyśmy w ostatniej chwili... Widok jest dramatyczny. Pies nie jest w stanie ustać na nogach, jest zagłodzony, okaleczony, jego skóra gnije. Bojąc się innych psów nie wychodził z budy. Nie jadł. Załatwiał się pod siebie. Dlaczego nikt nie zauważył jego dramatu??? Nikt nie zainterweniował???

Lekarka oświadcza, że jest zdrowy. Na całe szczęście udało się powstrzymać ją od zaszczepienia go na wyjście. Szczepionka mogłaby go zabić. Na moje pytanie dlaczego nikt nie zauważył powolnego konania tego psa odpowiada - nie panujemy nad tym. Panie w schronisku okazują wspaniałomyślność- Bruno jest gratis. Nikt nie ma odwagi naliczyć opłaty. Podpisuję umowę adopcyjną, zobowiązuję się dbać o psa gdyż wymaga szczególnej opieki. A tak na marginesie - czy mokre deski schroniskowej budy były szczególną opieką czy dopiero teraz zaczął jej wymagać? Otrzymuję na wyjście kartę szczepień, którą pozostawił poprzedni właściciel, który się go zrzekł. Na umowie Pani w biurze wpisuje numer czipa z jakiejś kartki. Wynosimy psa do samochodu. Ze strachu i przerażenia zesikał się. Ale jesteśmy już za bramą. Cały czas boję się, że nie dowiozę go do domu. Oby zdążyć! I jak najszybciej do weterynarza!

Basco

Wizyta u lekarza. Potwierdzają się moje przypuszczenia, pies jest niedożywiony, bardzo odwodniony i słaby, z trudem idzie bo kuleje na tylną łapę, ale ma duże szanse na poprawę kondycji. Umieszczam psa u mojego ojca i rozpoczynam intensywne poszukiwania domu docelowego. W końcu się udaje. Jego nowym domem będzie Nowy Targ. Nowi właściciele przyjeżdżają po Basco do Szczecina. Ten wsiada do samochodu. Odjeżdża. To będzie jego nowy dom. Wierzę, że lepszy niż poprzedni i pobyt w schronisku.

Bruno

Sytuacja Bruna jest trudniejsza. Po adopcji ze schroniska waży zaledwie 19 kilo. Jest bardzo słaby...Lekarz stwierdza skrajne wychudzenie, ma szmery na płucach. Nie ma już tłuszczu skroniowego; to były naprawdę jego ostatnie chwile.. Lekarz dał nadzieję, że przeżyje, że go wyleczymy i odpasiemy, mówi, że od nowa musi się nauczyć jeść.  O podobieństwie do rottweilera świadczy właściwie tylko głowa i piękne, głębokie oczy. Reszta to szkielet. Nie ma siły stać przy załatwianiu się, pozwala na wszelkie zabiegi; kąpiel, zastrzyki. Jest tak wyczerpany, że nie czuje nawet bolesnego zastrzyku z B12.
Nie mogę tego tak zostawić. Przecież ktoś dopuścił się skrajnego zaniedbania, nie udzielił pomocy, ta obojętność mogła skończyć się śmiercią Bruna.
Zgłaszamy sprawę do szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce. Robi się głośno. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że to skandal. Nikt? Zapomniałam o kierownictwie schroniska. Pani kierownik obciąża winą za stan psa poprzednich jego właścicieli, którzy rzekomo w takim stanie się go zrzekli. Twierdzi tak w nagraniu telewizyjnym, mimo że parę dni wcześniej w Kurierze Szczecińskim potwierdza, że doszło do zaniedbania. Uznaje Bruna za chorego psychicznie. Coś mi się w tym wszystkim nie zgadza. Na całe szczęście pies cudem wraca do zdrowia. Jest nie tylko zdrowy psychicznie, ale z dnia na dzień ukazuje się jego wspaniały szlachetny charakter, wdzięczność i nadzieja w brązowych, pięknych oczach.
Kontaktuję się telefonicznie z poprzednimi właścicielami psa, mam ich dane z Karty Szczepień, którą dostałam przy adopcji. Chcę się dowiedzieć co sprawiło, że zrzekli się go w schronisku. Może dowiem się o nim czegoś więcej? Bruno rzekomo nazywał się poprzednio REX. Firma, która widnieje w dokumentach zna sprawę z mediów. Jest oburzona całą sytuacją nie ma jednak świadomości, że to właśnie oni są obciążani przez schronisko winą za stan psa. Sprawa się wyjaśnia. Rex i Bruno to inne psy!!! Tak twierdzą ludzie, z którymi się skontaktowałam. Potwierdza to czip. Bruno nie ma czipa, Rex miał. Absolutnie wyklucza to prawdziwość historii przekazanej w schronisku. Pomylono dokumenty. Nie sprawdzono na wyjściu Bruna ze schroniska czy ma czipa i jaki jest jego numer. Grzecznie żegnam rzekomych poprzednich właścicieli Bruna. To nie oni są winni stanu w jakim znalazł się pies.  Pozostaje jednak zagadka?  Gdzie jest REX??? Czy ktoś go adoptował, czy go uśpiono, czy nadal jest w schronisku? Znamy tylko numer jego czipa – 977200001381898. Nie wiem także jaką historię ma za sobą Bruno, najważniejsze jest jednak to, że jest już bezpieczny, w nowym domu powoli wraca do zdrowia.

Basco

Poszukiwanie Rexa rozpoczynamy od Basco. Może to Basco jest Rexem? Basco w swoim nowym górskim domu nie zdaje sobie sprawy, że jego szczecińska historia trwa nadal. Na naszą prośbę miejscowy lekarz weterynarii „przeszukuje” Basco i znajduje czip. Ale to zupełnie inny numer niż ten zapisany dokumentach Rexa. Ale jest kolejny niewyjaśniony wątek. Przecież Baco wyszedł ze szczecińskiego schroniska jako pies bezpański, rzekomo niezaczipowany. Nikt nie zadał sobie trudu by istnienie czipa sprawdzić. Jak się okazało Basco jednak miał czipa. Mamy numer czipa. 985120021996192. Przeszukujemy bazę danych, którą dysponuje TOZ na potrzeby poboru podatku. Szybko odnajdujemy właściciela. Ewa dzwoni do niego. Chce się dowiedzieć jaka jest prawdziwa historia Basco, bo ta schroniskowa wersja szybko okazała się fikcją. Może Basco zaginął i nikt nie powiadomił właścicieli o jego oczekiwaniu w schronisku. Wszystkie wersje są możliwe. Przecież na wyjściu ze schroniska dopisano mu historię psa przybłąkanego a nie zrzeczonego. Poprzedni właściciel Basco wyjaśnia, że oddał psa do schroniska w normalnym stanie i na pewno jego waga nie odbiegała od normy. Pies po wyjściu ze schroniska ważył zaledwie 26 kilo. Powodem oddania psa były narodziny dziecka. Głupie to tłumaczenie, ale skoro schronisko stwarza możliwość beztroskiego zrzekania się psów to znajduje się wielu ludzi, którzy z niej beztrosko korzystają. Przynajmniej wiemy, że Basco ma uregulowany stan, że nikt nie będzie próbował go odebrać nowym właścicielom, nikt nie zburzy ich szczęścia.

Bruno

Znawca przedmiotu – hodowca rottweilerów – dostrzega w Bruno pełnię rasy. Podpowiada poszukiwanie tatuażu, którym znakuje się psy rodowodowe. Rany na skórze po licznych pogryzieniach w schronisku zagoiły się na tyle, by móc dokonać bezbolesnego przeszukania. Jest. Udaje się go odczytać mimo zatarcia szczegółów. Oznacza to, że ma metrykę, każdy kto by się postarał mógł odnaleźć jego właściciela bądź skontaktować się z hodowcą, można było uniknąć pobytu psa w schronisku. Ale po co, prościej było wrzucić go do boksu z dziesięcioma wielkimi psami, które nie dopuściły do jedzenia, a przy każdej próbie dojścia do miski gryzły dotkliwie. To wszystko pozwala mi myśleć, że nikt w schronisku nie przejmuje się cierpieniem przebywających tam zwierząt, nikomu do głowy nie przychodzi, że czworonogi czują, myślą, tęsknią. A czyż nie tam właśnie pracować ludzie mający tego świadomość?

MORAŁ
Obie historie skończyły się szczęśliwie. Oba psy żyją, znalazły bardzo dobre domy. Fizyczne i psychiczne szkody poniesione w schronisku powoli się zacierają. W sprawie Bruno, złożyliśmy w Prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa znęcania się nad nim w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Czekamy na finał tej sprawy. Ale mamy prawo przypuszczać, że nie wszystkie historie psów, które trafiły do szczecińskiego schroniska skończyły się dla nich tak szczęśliwie. I należy wyciągnąć z tych doświadczeń właściwe wnioski. Nie udało się nam odnaleźć Rexa. Wiemy tylko, że jest lub był rottweilerem i znamy numer jego czipa. 977200001381898. Może kiedyś także ta historia znajdzie swoje zakończenie?

Jakie błędy popełniono?

Bruno:

  1. Dopuszczono do skandalicznych zaniedbań w opiece nad psem, które mogły zakończyć się jego śmiercią.
  2. Pomylono psa i dokumenty mu przypisane wprowadzając w błąd adoptującego i obciążając odpowiedzialnością za dramatyczny stan psa rzekomych poprzednich właścicieli.
  3. Nie poszukano oznakowania psa w postaci tatuażu i nie powiadomiono o jego sytuacji właściciela lub hodowcy.
  4. Nie oznakowano psa na wyjściu ze schroniska, miejskim bezpłatnym czipem.

Basco:

  1. Dopuszczono się zaniedbań w opiece nad psem.
  2. Pomylono historię psa wprowadzając adoptujących w błąd.
  3. Wydano psa jako niezaczipowanego mimo, że posiada czipa.
  4. Pozwolono na samodzielne wypisanie umowy adopcyjnej nie weryfikując prawdziwości wpisanych danych.

 

Joanna Sieradzińska
Ewa Czerniawska
Anna Kiepas-Kokot
źródło: http://gareon.netarteria.pl/

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie