Psy podczas I Wojny Światowej

I Wojna Światowa

Armia pruska założyła szkołę dla psów wojskowych w 1884 roku w Lechernich pod Berlinem, gdzie przygotowywano je do służby jako strażników i łączników.


Sanitätshunde

Właśnie Niemcy po raz pierwszy użyli psów, jako pomocników Czerwonego Krzyża, tworząc swego rodzaju oddziały ratunkowe, mające za zadanie dostarczanie medykamentów w specjalnych sakwach, a także poszukiwanie rannych na polu bitwy. Były tak szkolone, by o każdej ofierze informować odpowiednim łapaniem za smycz. Psie oddziały nazwano Sanitätshunde.
W roku 1885 szkoła opublikowała pierwszy na świecie podręcznik tresury psów wojennych, który w 1904 został przetłumaczony i wydany w Stanach Zjednoczonych.

Na początku przyjmowano do szkoły pudle, airedale (ponieważ sprawdziły się w brytyjskiej policji) i owczarki collie, a później owczarki niemieckie i dobermany.



Pies z tuleją na meldunek

Szczególnie przypadły Prusakom do gustu „wilczury” ze względu na ich wybitną zdolność rozpoznawania i przyswajania komend, posłuszeństwo i czujność.

Nie tylko psom stawiano wysokie wymagania. Trenerem mogła zostać tylko osoba, która była miłośnikiem tych zwierząt, rozumiała ich zachowanie, wiedziała jakimi metodami skłonić psa do współpracy.

W sierpniu 1914 roku psia armia liczyła 6000 wytresowanych czworonożnych żołnierzy gotowych wyruszyć na front. Przed zakończeniem wojny armia niemiecka posiadała już 30000 psów, francuska 20000, włoska 3000. Mniejsze oddziały wyszkolili także Rosjanie, Brytyjczycy i Belgowie.

W czasie działań wojennych psy pełniły służbę jako strażnicy, łącznicy, zwiadowcy, zaopatrzeniowcy – przenosiły medykamenty, amunicję, prowiant, gołębie pocztowe, a nawet papierosy. Ciągnęły też wózki armatnie, sanie i ambulanse.


Mastiff zaprzęgowy



Pies przenoszący papierosy


Pies w specjalnej masce przeciwgazowej

Oprócz wyżej wymienionych ras zaczęto szkolić również buldogi, bloodhoundy, retrievery, Jack Russel teriery i foksteriery. Te ostatnie sprawdzały się idealnie jako tępiciele szczurów, które naruszały i tak szczupłe zapasy żywności.
Preferowano rasy średniej wielkości, o szarej lub czarnej sierści, z dobrym wzrokiem, wyczulonym słuchem i węchem.

Jako ratowników medycznych do poszukiwania rannych psów używał też aliancki Czerwony Krzyż, nazywając te oddziały „psami miłosierdzia”. Psy szkolono tak, by przynosiły swemu opiekunowi hełm, bądź jakąś część wyposażenia i w ten sposób informowały o znalezieniu rannego.
Jeden z francuskich psich żołnierzy, imieniem Prusco, w ciągu jednego zaledwie dnia odnalazł na polu bitwy ponad 100 rannych mężczyzn, tym samym ratując ich przed niechybną śmiercią.


Na ratunek

Psy otrzymywały te same racje żywnościowe co żołnierze: kawę i chleb na śniadanie; rosół, mięso, chleb i wodę na obiad; mięso, chleb, cukier i czekoladę na kolację.

Pora obiadu

Po I wojnie wiele państw europejskich, wzorem Niemiec, przeznaczało zdemilitaryzowane psy do służby w zakładach penitencjarnych, gdzie zajmowały się pilnowaniem więźniów.

Posłaniec gotowy do akcji

Natasza
wortal PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie