Teraz chciałabym się zająć jeszcze jedną psią miną, a mianowicie tą, która wyraża niesmak. Ludzie, którzy są czymś zdegustowani, unoszą trochę górną wargę (co powoduje, że kąciki ust wydają się obniżone), przymrużają oczy i odwracają lekko głowę. W skrajnych przypadkach marszczą przy tym nos. Psy robią to samo. Dlatego warto nauczyć się rozpoznawać ten wyraz. Trudno mi powiedzieć, jak często widuję na kursach szkolenia początkujących właścicieli, którzy chwaląc psa za wykonanie jakiegoś ćwiczenia, poklepują go energicznie po wierzchu głowy... Być może sprawia to przyjemność właścicielowi, ale psu na pewno nie, podobnie zresztą jak dziecku.
Tak traktowany pies odwraca głowę z wyraźnym niesmakiem, a właściciel, miast nagrodzić pożądane zachowanie, nieświadomie karze za nie. A gdyby tylko zadał sobie trud przypatrzenia się minie psa, na pewno zauważyłby, że wcale mu nie w smak taka „nagroda”. Tymczasem jako wysoce prawdopodobne jawi się to, że następnym razem pies zlekceważy usłyszane polecenie.
Podstawowym problemem jest w tym przypadku fakt, że chwalimy psa w sposób, który nam wydaje się właściwy i przyjemny, nie myśląc wcale o tym, jak on może to odbierać. Ludzie, którzy psami zajmują się profesjonalnie, zawsze starają się odczytać z wyrazu psa, czy nagroda sprawia mu przyjemność – bo jeśli nie, to wcale nie wzmacniamy pożądanego zachowania. „Pozytywne wzmocnienie” to coś, dzięki czemu pies ma ochotę jeszcze raz zrobić to, za co został nagrodzony (takim wzmocnieniem na pewno będzie jakiś smakołyk).
Z samej definicji wynika więc, że musi to być coś, co psu odpowiada i sprawia mu przyjemność. Pozytywne wzmocnienie różni się od „nagrody” w tym sensie, że ta ostatnia może wcale nie być uznana przez nagrodzonego za coś, co jest mu szczególnie potrzebne. Gdy na przykład jesteś przedstawicielem handlowym i udało ci się uzyskać najlepsze wyniki spośród wszystkich zatrudnionych w firmie, szef może wpaść na pomysł, by nagrodzić cię wycieczką na Hawaje. Tyle że ty, po tygodniach spędzonych na służbowych wyjazdach, wołałbyś raczej spędzić te dwa tygodnie w domu...
Psy nie potrafią powiedzieć, czego by chciały, ale można to odczytać z dawanych przez nie sygnałów; następnym więc razem, gdy chcesz swego psa pochwalić lub nagrodzić za to, że wykonał twoje polecenie, zwróć uwagę na jego minę. To, czy poklepywanie po głowie sprawia mu jakąkolwiek przyjemność, czy też jest całkiem przeciwnie, najlepiej zaobserwować, gdy pies jest rozbawiony. Owszem, psy lubią pieszczoty i dotyk, ale nie za często i nie w każdej sytuacji. Ludziom natomiast trudno powstrzymać się od dotykania rękami, bo jest to zachowanie naturalne dla naszego gatunku. Rozbawionym psom takie pieszczoty nie przypadają do gustu, podobnie jak podrastający chłopcy nie życzą sobie, by mamusia przytulała ich, gdy grają w piłkę. Jeśli nie jesteś pewien, jak wygląda wyraz niesmaku u psa, skrop wewnętrzną stronę swego nadgarstka perfumami i podstaw psu do powąchania – wtedy zobaczysz. Zapach kwiatów i piżma, dla nas na ogół atrakcyjny,dla psów jest obrzydlistwem w porównaniu z rozkoszną wonią krowich placków czy gnijącej wiewiórki. Powąchawszy perfumy, pies ściągnie kąciki warg i odwróci głowę, dokładnie tak samo jak zniesmaczony człowiek, mimo że powód jest całkiem inny. Piszę o tym wszystkim po to, abyś – zanim następnym razem będziesz chciał zastosować pozytywne wzmocnienie – pomyślał o tym, by przypadło ono psu do gustu.
Z miłości do psa, Patricia McConnell
wydawca: www.galaktyka.com.pl