Czy psy potrafią czytać z naszych twarzy?

Skoro człowiek potrafi odczytywać zmiany emocjonalne ze zmian wyrazu u psa, to jak dalece prawdziwe jest stwierdzenie przeciwne? Czy i w jakim stopniu psy potrafią rozpoznawać nasze emocje z postawy ciała i mimiki twarzy? To, że potrafią, jest dla mnie zupełnie oczywiste, tak samo jak fakt, że posługują się tą umiejętnością w kontaktach z innymi psami. Codzienne doświadczenia i obserwacje wskazują, że psy znakomicie odczytują nasze emocje, choć niewątpliwie potrzebne są dokładniejsze badania w tej dziedzinie.

W książce Drugi koniec smyczy pisałam sporo o tym, jak wielki wpływ na zachowanie psa mają nawet niewielkie zmiany postawy naszego ciała. Jak dotąd, żaden szkoleniowiec ani specjalista od zachowania psów nie zakwestionował moich stwierdzeń. Bo też każdy, kto ma jakiekolwiek doświadczenie w pracy z psami, musi się zgodzić, że potrafią one odczytywać nasze stany emocjonalne, a co za tym idzie, przewidywać nasze reakcje i zamiary.

Przemawia za tym i zwykła logika: jeśli psy nie potrafiłyby rozpoznawać emocji po sygnałach wizualnych i wyrazie, to same nie umiałyby ich okazywać. Jeśli chcesz się z kimś porozumieć, twoje sygnały muszą być dla niego czytelne i zrozumiałe, bo w przeciwnym razie nie warto ich w ogóle wysyłać. Nie będziesz pracowicie wystukiwał maila do kogoś, kto nie ma komputera.

Tak więc fakt, że psy odczytują emocje innego gatunku, nie powinien dziwić, zwłaszcza gdy emocje te wyrażają się w podobny sposób, a ich odbiór jest w znacznym stopniu uwarunkowany genetycznie. I pewnie dzięki temu nasz związek z psem jest tak silny, jak z żadnym innym zwierzęciem. Nie wystarczy, że należymy do gatunków cechujących się bogatym życiem emocjonalnym; rzeczą decydującą jest to, że potrafimy swoje emocje wzajemnie odczytywać (choć mam podejrzenia, że psy są pod tym względem znacznie lepsze od swoich właścicieli!).

Uważaj, co „mówisz” (a raczej: jak może to zrozumieć twój pies)
Bywa, że to, co maluje się na naszej twarzy, nie jest dokładnie tym, co rzeczywiście odczuwamy. Kilka lat temu pracowałam z psem rasy amerykański eskimo, który był niemal doskonałą ilustracją tego twierdzenia. Pies ten przyjaźnie i radośnie reagował na zbliżanie się jednej osoby, a na drugą szczekał nerwowo i wycofywał się.

Pierwszą z nich była niewysoka kobieta, która podchodziła do niego z boku, unikała patrzenia mu w oczy i schylała się trochę, zanim do niego doszła. Ręce trzymała przy sobie. Pies z entuzjazmem witał ją, obwąchiwał i podskakiwał, by polizać ją po twarzy. Parę minut później do psa podchodził wysoki mężczyzna w kapeluszu i ciemnych okularach, z wyciągniętymi rękami. Nawet nie zdążył się dobrze zbliżyć, kiedy pies wybuchał jazgotliwym szczekaniem. Jeśli dodać do tego okrągłe oczy, poszerzone źrenice i groźny grymas na pysku, to nie ulegało wątpliwości, że od tego momentu mężczyzna zbliżał się na własne ryzyko.

Każdy z wymienionych powyżej szczegółów zachowania i wyglądu mógł wpłynąć na reakcję psa. Wiadomo, że lękliwe psy na ogół bardziej obawiają się mężczyzn niż kobiet. (Czy to z powodu silniej zarysowanych szczęk? Szerokiej klatki piersiowej? Niższego głosu? Trudno powiedzieć, ale sam fakt jest bezsporny). Ponadto mężczyzna zbliżał się do psa po linii prostej, czego nigdy nie robi przyjaźnie nastawiony pies; ten podchodzi od boku i unika patrzenia prosto w oczy. To też miało swoje znaczenie. Kapelusz może być dla psa czymś dodatkowo niepokojącym. Zdaje się, że psy nie potrafią pojąć, że można coś na siebie wkładać i z siebie zdejmować.

Okulary słoneczne to bez wątpienia bardzo groźna rzecz – wyglądają jak wielkie, okrągłe oczy z krańcowo rozszerzonymi źrenicami i psy zdecydowanie się ich boją. Okazało się zresztą, że w tym konkretnym przypadku to właśnie okulary decydowały o reakcji psa; gdy mężczyzna podchodził bez nich, nie wzbudzał lęku, ale wystarczyło, by je założył, a pies wybuchał piskliwym jazgotem. Ten sam mężczyzna, to samo pomieszczenie, ten sam pies. Okulary na nosie: pies szczeka i miota się. Okulary schowane – mężczyzna może podejść i pogłaskać psa pod brodą, nie wzbudzając żadnej nerwowej reakcji.

Wielokrotnie zdarzało mi się tylko spojrzeć na psa i natychmiast poprosić towarzyszącą mi osobę o zdjęcie ciemnych okularów; jestem przekonana, że dzięki temu udało się uniknąć wielu nieprzyjemnych sytuacji. Przypominam sobie także, jak psy wchodzące do mojego gabinetu reagują na wiszący tam piękny portret mojej pierwszej pirenejki, Bo Peep. Nie od razu go zauważają, bo wisi dość wysoko, ale gdy już zobaczą, to na widok dużych, okrągłych i ciemnych oczu, wpatrujących się w nie z uwagą, wybuchają jazgotem, który może postawić umarłego na równe nogi. Jako dorośli nie nabieramy się wprawdzie na podobne sztuczki, ale małe dzieci uśmiechają się, gdy pokazać im rysunek, na który składają się dwie kropki nad skierowanym ku górze łukiem. Nasz mózg wydaje się tak mocno zaprogramowany na podobne znaki, że reagujemy na nie nawet wtedy, gdy są całkowicie wyrwane z kontekstu – wystarczy wspomnieć ogromną popularność „uśmieszków” stosowanych w korespondencji mailowej.

Można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że podobnie zaprogramowane są psy: reagują na dostrzeżone na naszych twarzach sygnały, które mogą mieć znaczenie w naszych wzajemnych kontaktach.

Gotowa jestem założyć się, że każdy, kto kiedykolwiek miał psa, jest święcie przekonany, że posiada on umiejętność odczytywania wielu ważnych informacji z wyrazu ludzkiej twarzy. Na pewno psy spoglądają na nasze twarze wówczas, gdy nie wiedzą, co zrobić, i czekają na dodatkowe informacje. Tak zachowują się owczarki, niepewne, w jakim kierunku powinny popędzić owce – odwracają głowę w stronę twarzy pasterza, by wyczytać z niej więcej.

To zachowanie przypomina zachowanie dziecka wykonującego jakieś skomplikowane zadanie; gdy okazuje się ono zbyt trudne, dziecko zwraca twarz w stronę opiekuna w nadziei na uzyskanie dodatkowych wskazówek. I uzyskuje je, bo wyraz twarzy niesie mnóstwo informacji. Nie zawsze jest on pełnym i dokładnym odzwierciedleniem stanu umysłowego czy emocjonalnego, raczej ukazuje je tylko częściowo, niemniej jednak ocena wyrazu twarzy pozostaje jednym z najlepszych sposobów pozyskiwania informacji. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i psów.

Jedną z przyczyn, dla których nasz związek z psami jest wyjątkowy i nie daje się porównać do związku z żadnym innym zwierzęciem, jest fakt, że i my, i one w znacznym stopniu polegamy na wyrazie twarzy w kontaktach z innymi osobnikami. Twarz to okno, za którym ukazuje się widok na ten niezwykły, wyjątkowo skomplikowany narząd, jakim jest mózg ssaków. Bez niego nie moglibyśmy odczuwać emocji, zatem w kolejnym rozdziale zajmiemy się bliżej mózgami człowieka i psa oraz tym, w jaki sposób generują one emocje.

Z miłości do psa, Patricia McConnell

wydawca: www.galaktyka.com.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie